POLMED
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

W domach pomocy społecznej wszyscy siedzą jak na bombie

Przez   /   09/04/2020  /   No Comments

Dariusz Wojtkowiak, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Legnicym Polu, wprowadza dodatkowe obostrzenia, by koronawirus nie przedostał się za próg placówki. Kierownik Iwona Huś zarządzająca dwoma legnickimi DPS-ami czeka na partię kombinezonów, które wkróte mogą okazać się niezbędne. – My się czujemy, jakbyśmy siedzieli na bombie – mówi.

Oboje boją się powtórzenia scenariusza z Jakubowic, Tomczyc, Starego Goździa i kilkunastu innych domów pomocy społecznej, gdzie nie wykryty w porę koronawirus przeniósł się z personelu na pensjonariuszy, niemal z dnia na dzień paraliżujac pracę tych placówek. W tego rodzaju zamkniętych społecznościach złożonych głównie z ludzi w sędziwym wieku z mnóstwem przewlekłych chorób SARS CoC-2 ma idealne warunki, aby się błyskawicznie rozprzestrzenić. Infekcja ma charakter reakcji łańcuchowej i zbiera tragiczne żniowo. Zdziesiątkowana przez koronawirusa kadra w Tomisławicach pod Grójcem nie była w stanie podawać na czas niezbędnych leków. Ludzie cierpieli, leżąc we własnych odchodach.

Słowa Iwony Huś o życiu na tykającej bombie potwierdza dyrektor Domu Pomocy Społeczenej w Legnickim Polu.

- Mamy środki ochrony indywidualnej, rękawiczki, maseczki, płyny do dezynfekcji i środki czystości. Odkażamy się i na wszelkie sposoby staramy się zachować ostrożność. Ale to łącznie nie wystarcza, abyśmy czuli się bezpiecznie – mówi Dariusz Wojtkowiak.

W dwóch DPS-ach w Legnicy (dla osób starszych somatycznie chorych przy ul. Grabskiego oraz dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie przy ul. przebywa łącznie setka mieszkańców (plus ok. 40 pracowników). Średnia wieku wśród dorosłych to 80 lat. Wszyscy są praktycznie w grupie ryzyka, bo mają choroby powiązane, takie jak np. nadciśnienie tętnicze, wieńcówka, cukrzyca czy epilepsja. U dzieci i młodzieży upośledzenie intelektualne też często idzie w parze ze schorzeniami somatycznymi.

W Domu Pomocy Społecznej w Legnickim Polu, gdzie 405 osobami opiekuje się 270-osobowa załoga, problem mógłby się okazać nie do opanowania. Trudno nawet sobie wyobrazić, co będzie, jeśli zastosowane zabezpiecznia nie wystarczą, by ochronić się przed koronawirusem.

Dyrektor Wojtkowiak opowiada, jak jego DPS stara się zminimalizować ryzyko. Od początku marca obowiązuje bezwzględny zakaz odwiedzin. Oprócz pracowników nikt z zewnątrz nie wchodzi do budynku. Wprowadzono także ograniczenia w przemieszczaniu się pomiędzy poszczególnymi oddziałami.

- Zarządziłem, aby od jutra każdy nosił maseczkę i dezynfekował ręce po każdym kontakcie – mówi Dariusz Wojtkowiak. – Staramy się zabezpieczyć dla nich środki ochrony zewnętrznej.

Dla dyrektora DPS w Legnickim Polu jedno jest pewne: koronawirus, jeśli się pojawi, przyjdzie z zewnątrz. Dlatego potencjalnym zagrożeniem jest 270 pracowników, bo przecież żaden pracodawca nie ma możliwości kontroli, z kim jego ludzie się kontaktują i na ile poważnie traktują zalecenia sanepidu oraz rządowe obostrzenia.

Podobne są obawy Iwony Huś, która kieruje legnickimi DPS-ami. – Pracownicy wracją do domów, idą do sklepów i nie ma gwarancji, że gdzieś nieświadomie zostaną zarażeni – mówi Iwona Huś. Jest wdzięczna swoim ludziom, że nie próbują uciekać na urlopy, jak to się dzieje w niektórych placówkach w kraju. Frekwencja w pracy jest wystarczająca, by zapewnić wszystkim mieszkańcom należytą obsługę.

- Od 9 marca nie ma u nas odwiedzin – Iwona Huś opowiada o środkach bezpieczeństwa. – Jak ktoś z zewnątrz przynosi paczkę, to dwa dni trzymamy ją w izolacji. Wprowadziliśmy śluzy przy wejściach do domów na ul. Grabskiego i Kubusia Puchatka. Odkażamy pomieszczenia. Mamy maseczki, częściowo dzięki wolontariuszom, którzy je dla nas uszyli. Kupiliśmy gogle i przyłbice. Z Caritasu przywieźliśmy 5 pięciolitrowych baniaków płynu odkażającego produkowanego przez KGHM. Czekamy na dostawę 20 sztuk kombinezonów.

Kombinezony są na wszelki wypadek. Będą niezbędne, kiedy u kogoś w placówce testy wykażą COVID-19. Te 20, już zamówionych, może nie wystraczyć, dlatego z kierownik Iwoną Huś apelujemy o pomoc w tym zakresie.

FOT. PIXABAY.COM

 

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 1674 dni temu dnia 09/04/2020
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Kwiecień 9, 2020 @ 3:09 pm
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

kd_01

Od niedzieli korekta rozkładu jazdy na kolei

Read More →