W najbliższy czwartek 2 września o godz. 12.00 w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej odbędzie się specjalna Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji poświęcona wyjaśnieniu okoliczności śmierci Bartosza S. z Lubina - informuje lubiński poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Borys.
Komisja została zwołana na wniosek posłów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Na posiedzenie zostali zaproszeni m.in. komendanci z Komendy Głównej, Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Obecni będą również Jarosław Kaczyński jako wicepremier odpowiedzialny w rządzie za bezpieczeństwo oraz minister Mariusz Kamiiński – szef restortu spraw wewnętrznych i administracji. Do Warszawy wezwano ponadto szefową Prokuratury Rejonowej w Lubinie, gdzie toczyło się śledztwo przed przekazaniem go do Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Będziemy pytać o okoliczności śmierci Bartosza S. i o to, co działo się ze śledztwem w tej sprawie – mówi poseł Piotr Borys, jeden z wnioskodawców. – Interesują nas na przykład ustalenia na temat czasu zgonu oraz czy doszło do podduszania mężczyzny przez funkcjonariuszy. Poprosimy także o ustosunkowanie się do zarzutów podnoszonych przez pełnomocników prawnych rodziny Bartosza S. na temat mataczenia i ukrywania dowodów. Mamy wiele ważnych pytań, na które policja będzie musiała odpowiedzieć. Po raz pierwszy będziemy mieli okazję uzyskać na nie rzetelną odpowiedź. Polacy muszą wiedzieć, czy jeśli dojdzie do interwencji, mogą się czuć bezpieczni.
Poseł Piotr Borys na swoim facebookowym profilu będzie prowadził transmisję z obrad komisji.
34-letni Bartosz S. zmarł 6 sierpnia. W Prokuraturze Okręgowej w Łodzi toczy się postępowanie, które ma ustalić, czy zgon był bezpośrednim następstwem działań policjantów z Lubina, którzy nieudolnie próbowali go obezwładnić i wsadzić do radiowozu. Nagrania z interwencji – pełnej brutalności i przemocy – sugerują, że mogło się tak stać. Na filmach widać, jak Bartosz S. wiotczeje, przestaje się ruszać, a policjanci próbują go cucić. Według policji, mężczyzna wykazywał funkcje życiowe, gdy go przekazywano załodze karetki i zmarł 2 godziny później.