Sąd Apelacyjny we Wrocławiu opublikował wyrok (wraz z uzasadnieniem) na Marcina K., który w lutym i sierpniu 2015 roku w Legnicy z patriotycznych pobudek zabił młotkiem czworo starszych ludzi. ”Jest on tak zdemoralizowany, że konieczne jest jego trwałe odizolowanie od społeczeństwa, albowiem nie rokuje on w ogóle nadziei na poprawę” -wyjaśnia sąd.
Pierwszymi ofiarami Marcina K. było małżeństwo osiemdziesięciolatków z ul. Oświęcimskiej. Rozpamiętując, co o nich opowiadał ojciec, Marcin K. uznał ich za zdrajców ojczyzny, wydał wyrok śmierci i 1 lutego 2015 roku go osobiście wykonał. Przez niezamknięte drzwi wślizgnął się o świcie do ich mieszkania. Mężczyźnie zadał z dużą siłą co najmniej 12 ciosów młotkiem – w głowę, szyję. Co najmniej 6 razy tym samym młotkiem tłukł po głowie kobietę. Potem zjadł ciastko w kuchni i wyszedł. Pół roku później znowu zabił. Starsza kobieta z ul. Głogowskiej, u której dorabiał sobie malując mieszkanie, w nerwach powiedziała coś co – zdaniem Marcina K. – obrażało jego ojca i innych patriotów. Wyrwał jej z ręki młotek ciesielski. To nim zadał pierwsze ciosy. Podczas sekcji zwłok lekarze doliczyli się na ciele ofiary co najmniej jeden ran od uderzeń młotkiem i nożem kuchennym. Co najmniej 15 ciosów zadał niepełnosprawnemu mężowi gospodyni, który usłyszawszy hałas próbował podnieść się z łóżka.
Zdaniem obrońcy, orzeczona wobec Marcina K. w Legnicy kara dożywotniego więzienia była”nieadekwatna do winy oskarżonego oraz stopnia społecznej szkodliwości czynu”. Ponadto adwokat uważał, że zapis w wyroku pozwalający zabójcy starać się o warunkowe zwolnienie najwcześniej po 35 latach więzienia, “ma charakter całkowicie eliminacyjny i jest niezgodny z zasadami humanitaryzmu i poszanowania godności człowieka.”.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, orzekając w listopadzie 2017 roku w tej sprawie, uznał, że apelacja jest bezzasadna. Jego zdaniem, już Sąd Okręgowy w Legnicy należycie wykazał, dlaczego konieczna jest trwała izolacja sprawcy okrutnych morderstw na starszych ludziach.
Publikujemy fragmenty uzasadnienia wyroku. Z całością można się zapoznać.„ TUTAJ.
“(…) Przez wzgląd na charakter sprawcy i jego szczególne aspołeczne właściwości trafnie przyjął, że żadna inna kara nie uchroni przed nim społeczeństwa. Sąd Apelacyjny nie ma wątpliwości, że istnieje negatywna prognoza co do możliwości resocjalizowania oskarżonego i tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności zdolna jest zabezpieczyć społeczeństwo przed ewentualną przyszłą agresją sprawcy. Czyny, których się dopuścił świadczą wystarczająco o tym, że oskarżony zalicza się do sprawców najbardziej zdemoralizowanych, co do których osiągnięcie celów wychowawczych kary jest co najmniej problematyczne. (…)”
Marcin K. “posiada osobowość psychopatyczną, charakteryzuje go egocentryzm, silne skoncentrowanie na sobie, brak empatii, skłonność do instrumentalnego traktowania innych osób, płytkość uczuć, deficyt lęku, impulsywność, słaba kontrola zachowań oraz brak wyrzutów sumienia i potrzeba stymulacji. Ze względu na brak empatii (…) reaguje obojętnie na zadawane przez siebie ból i cierpienie. Nie towarzyszy temu pobudzenie emocjonalne – agresja oskarżonego ma zimny, chłodny charakter. Impulsywność (…) nie oznacza braku kontroli nad swoim zachowaniem, ale oznacza kierowanie się doraźną motywacją: robienia czegoś, na co ma się ochotę bez uwzględniania potrzeb i emocji innych ludzi. Powtórzyć wypada, że oskarżony działał w warunkach pełnego rozeznania co do czynów, których się dopuścił. Co więcej, sprawność intelektualna (…) mieści się w obszarze normy.
Na niekorzyść oskarżonego jednoznacznie przemawiają sposób i okoliczności popełnienia czynów zabronionych. Oskarżony działał bez skrupułów, w sposób bezwzględny i brutalny, zadając przemoc osobom bezbronnym, atakując niespodziewanie. W swoim działaniu wyzuty był z jakichkolwiek emocji. Pokrzywdzeni nie uczynili mu jakiejkolwiek krzywdy.
Skarżący błędnie podnosi, że oba zachowania skazanego były spowodowane „impulsem” i charakteryzowały się zamiarem nagłym. Zabójstw F. K. i H. K. oskarżony dokonał z pełną premedytacją (w pełni świadomie podjął decyzję o pozbawieniu życia tych osób, przygotował się do popełnienia tych przestępstw, po wykonaniu zabójstw skutecznie pozbył się odzieży, w którą był ubrany w czasie czynów i narzędzia, którym pozbawił życia pokrzywdzonych). Z poczynionych w sprawie i niekwestionowanych ustaleń faktycznych wynika, że oskarżony trzykrotnie chodził z miejsca swojego zamieszkania do miejsca zamieszkania pokrzywdzonych, dopasowywał klucze do drzwi mieszkania, wybierał najbardziej nadające się do pozbawienia życia człowieka narzędzie – metalowy młotek. Co więcej, oskarżony działał z zupełnie błahego, absurdalnego wręcz, powodu. Jedynym motywem, który nim kierował był fakt, że ojciec powiedział mu kiedyś, że pokrzywdzeni „to źli ludzie”.
Prawdą jest, że zabójstwa pokrzywdzonych E. i M. Z. oskarżony dokonał z zamiarem nagłym. Nie jest to jednak w realiach sprawy szczególna okoliczność łagodząca. Agresja oskarżonego nie miała racjonalnego uzasadnienia. Apelujący błędnie podnosi, że pokrzywdzona E. Z. obraziła ojca oskarżonego. Sąd Okręgowy w pełni prawidłowo ustalił, że kierowane do oskarżonego słowa (przezeń przywołane – przyp. SA) „J. K. był twoim ojcem” z pewnością nie miały takiej wymowy.
Oskarżony bez skrupułów pozbawił życia osoby, które obdarzyły go zaufaniem, działał w bezwzględny sposób, wyrażający się drastycznym sposobie działania. Wykorzystał fakt, że pokrzywdzeni byli starszymi i schorowanymi osobami
(…)Na wymiar kary ma także wpływ zachowanie sprawcy po popełnionym przestępstwie, w tym stosunek do popełnionego czynu. Oskarżony nie okazał żadnej skruchy.
Bezspornym jest natomiast, że oskarżony ujawnił okoliczności pierwszej z popełnionych zbrodni i jego wyjaśnienia pozwoliły na pociągnięcie go do odpowiedzialności za ów czyn. Jest to w zasadzie jedyna okoliczność łagodząca. W zestawieniu z „ogromem zła” (cytat z uzasadnienia zaskarżonego wyroku) jakie oskarżony wyrządził, nie można nadać jej większego znaczenia.
Nie podziela także Sąd Apelacyjny stanowiska obrońcy, że to „trudna sytuacja życiowa” mogła mieć wpływ na zachowanie oskarżonego. Nie przeczy się, że oskarżony znajdował się w trudnej sytuacji w związku z nieodległą czasowo śmiercią ojca, z którym łączyła go bliska więź. Prawdą jest, że oskarżony borykał się z problemami finansowymi. To jednak w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia czynów, których się dopuścił. Podkreślenia przy tym wymaga, że pokrzywdzeni Z. zatrudnili oskarżonego przy remoncie swojego mieszkania, i byli – jak przyznawał oskarżony- dla niego bardzo życzliwi. (…)“
FOT. PIOTR KANIKOWSKI