Paulina i Bartosz wraz z czwórką dzieci w wieku od 6 do 17 lat musieli natychmiast opuścić swój dom w Rząśniku koło Złotoryi. W środę runęła nagle jedna ze ścian budynku, grzebiąc pod gruzami sąsiadów, którzy pomagali przy remoncie. Rodzina musiała zostawić wszystko – sprzęty, ubrania, dokumenty – i schronić się w tymczasowym lokalu. Bez wsparcia dobrych ludzi sobie nie poradzi.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Złotoryi uznał, że budynek nie nadaje się do zamieszkania. Choć po katastrofie odcięto część dachu zwisającą nad rumowiskiem, stare mury mogą nie wytrzymać jego ciężaru. Konieczny jest remont i wzmocnienie konstrukcji. Ze względów bezpieczeństwa rodzinie Pauliny i Bartosza nie pozwolono już wrócić do środka po najpotrzebniejsze rzeczy. Musieli zostawić dorobek całego życia. Burmistrz Świerzawy Paweł Kisowski przydzielił im lokal zastępczy w sąsiedniej wsi, Sokołowcu. W środku są jednak tylko łóżka. Nie ma lodówki, nie ma kuchenki, nie ma pralki i reszty sprzętów, bez których trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie. Rodzina została otoczona opieką przez swych krewnych. To jednak wciąż za mało, by mogli podnieść się z tragedii.
W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy (TUTAJ LINK). Przydałaby się też pomoc rzeczowa, na przykład od firm, które mogłyby podarować materiały budowlane niezbędne do przeprowadzenia remontu. Pomożemy w kontakcie. Prosimy o mejl (p.kanikowski@24legnica.pl) lub telefon (784 604 641).
“Katastrofa budowlana nagle wywróciła świat naszej sześcioosobowej rodziny do góry nogami i odebrała życie dwóm wspaniałym mężczyznom” – pisze pani Paulina. “Do zawalenia się budynku doszło podczas prac remontowych naszego domu, w których pomagali nam sąsiedzi Piotr i Marek, to właśnie ich katastrofa pozbawiała życia. W drugiej części budynku przebywałam ja wraz z siedemnastoletnią córką Wiktorią. Los zechciał nas ocalić i zdołałyśmy uciec. Za ten fakt oraz za to, że mojego męża i trójki pozostałych dzieci nie było wtedy na miejscu zdarzenia jestem wdzięczna. Dziękuję, że moja rodzina jest nadal w komplecie. Jednak wszyscy w ogromnym stopniu ubolewamy nad ofiarami tragedii, a także zadajemy sobie pytanie jaki dalszy los nas czeka… Straty psychiczne i materialne są ogromne. Aby nasz dom nadawał do użytku koniecznością będzie położenie nowego pokrycia dachowego, montaż nowej instalacji elektrycznej oraz instalacji ogrzewania, a także kapitalny remont. Koszta z tym związane zdecydowanie przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny. Pozbawieni dachu nad głową otrzymaliśmy lokal zastępczy, który wymaga zakupu najpotrzebniejszych do podstawowego funkcjonowania przedmiotów. Potrzeb jest i będzie ogrom. Tragedia, która się wydarzyła pozostanie w naszej pamięci już na zawsze. Wiemy, że powrót naszej rodziny do naszego dawnego życia będzie bardzo długim i ciężkim procesem. Dlatego, wychodzimy z prośbą o wsparcie do osób życzliwych. Mimo naszego rozgoryczenia i przerażenia mamy nadzieję, że dobre dni powrócą. Każda pomoc będzie miała dla naszej rodziny ogromne znaczenie i będziemy za nią bezgranicznie wdzięczni.”
FOT. SZCZYTNY-CEL.Pl