W sobotę o godz. 18 podczas uroczystej gali w kinie Piast swą premierę będzie miało kilkadziesiąt animacji zrealizowanych podczas 25.Legnickiej Akademii Filmowej. 30 jej uczestników – zdolnych, mądrych kreatywnych młodych ludzi z całej Polski – od 9 dni bardzo intensywnie (nierzadko zarywając noce) pracowało, by na czas skończyć swe filmy. Kim są? Jakie historie opowiadają? Co ich ciągnie do Legnicy?
Siedemnastoletnia Urszula Taraszka, która w ubiegłym roku zdobyła pierwsze miejsce w kategorii 14-17 lat za film „Delichon Urbanicum” (ex aequo z Martą Grzegorek), do ostatniej chwili pracowała nad nowym dziełem: animacją o miłości do gry na skrzypcach. Ponownie zdecydowała się na technikę lalkową.
- Ten film kosztuje mnie bardzo dużo pracy. Bardzo dużo nocy zarwanych. Wczoraj. Przedwczoraj. Dzisiaj będzie to samo – mówi. Ponieważ to jej czwarty LAF, wie dobrze, że zmęczenie w końcu minie, a satysfakcja ze zrobionego filmu pozostanie.
- Gdyby chcieć zrobić to samo w domu, to pewnie animowanie zajęłoby całe wakacje a i tak by się nie udało. Tu jest mobilizacja: trzeba się sprężyć i tak zaplanować swą pracę, aby zmieścić się w wyznaczonym czasie. I w każdej chwili na wyciągnięcie ręki mamy specjalistów, którzy pomogą w razie problemów – mówi Urszula Taraszka.
Janek Pielesiak z Poznania trzecie wakacje spędza w Legnicy robiąc swój trzeci w życiu film animowany. Inspirując się średniowiecznymi manuskryptami przygotował własne obrazki, które potem powycinał i animował przed kamerą, stosując najpopularniejszą LAF-owską technikę. Tak powstała opowieść o benedyktyńskiej pracy pewnego mężczyzny, który poświęcił całe życie, aby naprawić dziurę w naszej planecie. Jankowi udało się skończyć film na długo przed galą, więc ostatnie dni warsztatów mógł poświęcić na pomoc przyjaciołom, którzy wciąż zmagali się ze swoimi animacjami.
- Najcenniejsza na LAF-ie jest atmosfera – mówi.
Ania Nesteruk (drugi raz na LAF-ie) kiwa głową. – Ludzie są bardzo mili. Jak się z nimi spędzi jedne wakacje, to chce się wraca w kolejne – wyjaśnia. – Poza tym warsztaty to dla mnie ciekawsza forma spędzanie czasu niż zwyczajne wakacyjne nicnierobienie. I szansa na stworzenie czegoś, co zostanie.
Ania zrobiła film techniką wycinanki. – To prosta, czarno biała opowieść o mrówce, która pokonuje długą trasę – streszcza swą animację.
Mrówki (całe mrowisko) są też bohaterami kolejnego filmu Szymona Ruczyńskiego z Białowieży, trzykrotnego zdobywcy Grand Prix LAF.
- Akcja dzieje się w mrowisku. To taka metafora społeczeństwa – mówi. – Film traktuje o tym, jak wyniszczająca jest nienawiść wewnątrz jakiejś zbiorowości.
Na LAF-ie Szymon pracuje jak mrówka. Wymyślił technikę animacji, której wcześniej nie stosował najprawdopodobniej nikt na świecie. Z gumek-myszek wyciął pieczątki, przedstawiające mrówki w różnych fazach ruchu. Odbija je na kartkach papieru. Każda kartka to jeden kadr. Pieczątki odbite w odpowiedniej kolejności, dają na ekranie efekt taki, jakby mrówka szła. W czwartek po południu Szymon Ruczyński miał już około 1,3 tys. odbitych rysunków. Do stosu kartek wciąż dokładał nowe.
Szymon odbił już prawdopodobnie kilkanaście tysięcy pieczątek, niektóre na czołach i rękach innych LAF-owiczów, którzy zaglądają na jego stanowisko i proszą o napiętnowanie tuszem.
- Samemu nie byłbym w stanie skończyć tego filmu. Na szczęście zgłaszają się ciągle chętni do pomocy – dodaje.
- W moim filmie dziewczynka czyta książkę w ciemnym mieszkaniu w pogrążonym we śnie mieście. A z książki ulatują kolorowe motyle – opowiada przesympatyczny wrocławianin Michał Kotwica (13 lat), stały uczestnik LAF-u . Filmy robi nie tylko na LAF-ie. I nie tylko animowane. Dlatego trudno mu zliczyć, ile już ukończył. W przyszłości myśli zawodowo zajmować się pisaniem scenariuszy albo montażem filmów. Do Legnicy ciągnie go to samo co innych: atmosfera.
- Czasem też muszę wyrzuć z siebie jakiś nowy pomysł, nową ideę – dodaje.
Julia Jemielita, szesnastolatka z Warszawy, też należy do LAF-owych weteranek. Co ją ciągnie do Legnicy? – Fajne towarzystwo i przyjemność pracy przy animacji – odpowiada. W tym roku bywało tak fajnie, że nie chciało się kłaść do łóżka, i trzy godziny snu na dobę musiały wystarczyć. Julia ma już w portfolio filmy o miłości, o zanieczyszczonym środowisku i o życiu jako grze komputerowej. Tym razem zrobiła film o marzeniach. Właściwie o jednym marzeniu. Bohater jej animacji, Maniek, pragnie zbudować łódź, co okazuje się wcale niełatwe.
- Ale jest happy end. Trochę przewrotny - Julia uśmiecha się tajemniczo.
Z Warszawy pochodzi również Tosia Bednarkiewicz (16 lat, drugi raz na LAF-ie). Bardzo jej odpowiada twórcza gorączka panująca od 16 sierpnia w Akademii Rycerskiej. – Zrobiłam film animowany o kosmicie z kompleksem boga, który chce rządzić światem a potem go niszczy – opowiada. Dzieło jest już zmontowane, udźwiękowione, gotowe do projekcji w Kinie Piast. Czy wszystko udało się tak jak chciała? – Jest zabawniej. Podoba mi się muzyka – mówi Tosia.
W silnym składzie stołecznego desantu na Legnicę jest szesnastoletnia Helena Stańczyk, która podczas poprzedniej edycji LAF-u zdobyła nagrodę specjalną łódzkiego Semafor. Jej animacje robią furorę także na innych festiwalach, takich jak np. poznański Animator. Tym razem zrobiła film lalkowy o myśliwym, który poluje na niedźwiedzia. Hela nie chce zdradzić puenty, by nie psuć zabawy ludziom, którzy wybiorą się w sobotę do kina Piast. Historia jest przednia i warto ją zobaczyć na własne oczy, także ze względu na przepiękne lalki i pomysłową scenografię.
- Z Warszawy wiozłam pociągiem całą torbę gałęzi, żeby zbudować na planie las, w którym odbywa się polowanie – opowiada Hela.
Dla Agaty Kosiak z Wrocławia (14 lat) to pierwszy LAF w życiu. Ale nie pierwszy własny film animowany. We Wrocławiu uczy się robienia filmów od Anieli Lubienieckiej – reżyserki, scenarzystki, scenografki i animatorki, organizatorki festiwalu filmowego Halo Echo.
- Robię film o dziale książek zakazanych w bibliotece. Człowiekowi, który odkrył ten dział, przydarzają się różne dziwne rzeczy – opowiada Agata.
Na LAF-ie należy do najpracowitszych. Aby skończyć swą animację na czas, zarwała cztery noce. Efekt jej pracy zobaczymy już jutro.
Serdecznie zapraszamy legniczan w sobotę o godz. 18 na galę w Kinie Piast. Wstęp wolny.
A co o LAF-ie mówią dorośli? C.d.n.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
-