Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną KGHM na wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 12 maja 2014 roku, uznający, iż Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy złamało prawo, gdy dwa lata temu odmówiło załodze powołania jej przedstawiciela do rady nadzorczej spółki. – Wszyscy trzej ministrowie Skarbu Państwa z lat 2011-2013 powinni za to stanąć przed Trybunałem Stanu – uważa Józef Czyczerski z Solidarności. Formalnie wniosek w tej sprawie nie wpłynął jeszcze do Sejmu, ale – jak się wydaje – to tylko kwestia czasu.
Ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych z 1996 roku gwarantuje załogom takich firm jak KGHM prawo wyboru swoich przedstawicieli do rad nadzorczych. To bezpiecznik zapobiegający decyzjom, które mogłyby naruszać interesy pracowników. W czerwcu 2011 roku ten bezpiecznik w KGHM został rozmontowany. Wykorzystując jako pretekst związkową zadymę pod biurem zarządu (górnicy poturbowali ochroniarzy, uszkodzili wejście do budynku) ówczesny minister Skarbu Państwa Aleksander Grad po raz pierwszy zablokował powołanie do rady nadzorczej trójki związkowych liderów – Józefa Czyczerskiego, Leszka Hajdackiego i Ryszarda Kurka. Obarczył ich odpowiedzialnością za zajścia przed siedzibą KGHM i publicznie oskarżył o działania na szkodę spółki. Następcy Aleksandra Grada – Mikołaj Budzanowski i Włodzimierz Karpiński powielali ten ruch. W efekcie ich decyzji od 2011 roku rada nadzorcza KGHM działała w wadliwym, niepełnym składzie, bez demokratycznie wybranych przez załogę przedstawicieli, sprzeniewierzając się zapisom Ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw. Związkowcy i niektórzy akcjonariusze próbowali przeciwstawić się temu w sądzie, ale ze względu na zawiłość prawa dopiero Józefowi Czyczerskiemu w 2014 roku udało się uzyskać prawomocny wyrok potwierdzający, że działania ministerstwa skarbu były bezprawne.
Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 2014 roku dotyczy decyzji Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy KGHM z maja 2013 roku, gdy ministrem skarbu był Włodzimierz Karpiński. Ale zdaniem Józefa Czyczerskiego – członka rady nadzorczej spółki i przewodniczącego Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność – można go rozciągnąć na okres, w którym resortem zarządzali Mikołaj Budzanowski i Aleksander Grad. Wszyscy trzej postępowali w tej sprawie identycznie.
- Rozwiązania przetestowane na poletku doświadczalnym KGHM Ministerstwo Skarbu Państwa wdrażało w innych spółkach. Było więcej firm, których załogi nie miały swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej – twierdzi Czyczerski.
Zgodnie z polskim systemem prawnym, Trybunał Stanu grozi ministrom za naruszenie Konstytucji lub ustawy, oraz za przestępstwa związane z pełnioną przez nich funkcją, Zdaniem Józefa Czyczerskiego, po wyroku Sądu Najwyższego za złamanie ustawy powinni przed nim stanąć wszyscy trzej ministrowie Platformy Obywatelskiej z lat 2011-2013, czyli Grad, Budzanowski i Karpiński.
- W moim odczuciu nie zachodzą przesłanki, do osądzenia byłych ministrów, bo nie złamali Konstytucji. Ale jak wpłynie taki wniosek, będziemy się nad nim zastanawiać – mówi legnicki poseł Robert Kropiwnicki z PO, przewodniczący sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
W tym przypadku prawo do złożenia wniosku o Trybunał Stanu dla ministrów przysługuje grupie co najmniej 115 posłów lub prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Decyzja o postawieniu członka Rady Ministrów przed Trybunałem Stanu zapada jeśli zagłosuje za nią co najmniej 3/5 (276) posłów. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym Sejmie będą warunki do skutecznego przeprowadzenia takiej operacji. PiS nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał sytuacji.
Sprawa ma jeszcze inne aspekty. Wadliwy skład rady nadzorczej KGHM sprawia, że podejmowane przez nią decyzje (np. o zakupie kanadyjskiej spółki Quadra FNX lub zaangażowaniu się w energetykę atomową) mogą podlegać w przyszłości zaskarżeniu. Ministrowie skarbu będą wówczas odpowiedzialni za wywołany ich decyzjami bałagan. Józef Czyczerski chciałby też oszacować finansowe skutki toczonej w ten sposób wojny ze związkowcami. Na początek zwrócił się do zarządu KGHM o informację, ile kosztowało spółkę zatrudnienie warszawskiego mecenasa Radosława Kwaśnickiego, który na rozprawę kasacyjną przed Sądem Najwyższym przygotował 600-stronicowe opracowanie dowodzące legalności działań Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy.
- Chciałbym przy okazji podziękować mecenasowi Michałowi Kozickiemu, który jako mój pełnomocnik występował przed Sądem Najwyższym – mówi Józef Czyczerski.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI