Już półtorej doby po zgłoszeniu, legnicka policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o otrucie psa przy sklepie DIK Rowery na ul. Jaworzyńskiej. To 36-letni Arkadiusz B.
W ujęciu truciciela pomogli internauci, wstrząśnięci nagraniem z monitoringu opublikowanym w sieci. Widać na nim rowerzystę klęczącego przy ogrodzeniu i karmiącego czymś Kiki, 12-letnią sukę owczarka niemieckiego. Chwilę później mężczyzna odjeżdża, oglądając się przez ramię. Patrzy, jak działa podana Kice trucizna. Efekt jest błyskawiczny: suka kręci się wokół własnej osi, chwieje sie, pada, wierzga nogami. Bardzo cierpi.
Gdy właściciele psa chwilę później wrócili do domu, zauważyli, że z psem jest coś nie tak. Kiki miała problemy z chodzeniem, zataczała się, była otępiała. Zawieźli ją do weterynarza, który podał zwierzęciu leki. Lekarz potwierdził, że to mogła być próba otrucia, ale sprawca nieumiejętnie dobrał ilość truczizny w stosunku do masy ciała zwierzęcia. Po tej sugestii właściciele posesji obejrzeli monitoring i zorientowali sie, że weterynarz ma rację.
Sklep DIK Rowery opublikował w piatek nagranie z monitoringu i prośbę o pomoc w ujęciu zwyrodnialca. Wiadomość błyskawicznie rozniosła się po necie. Internauci nie zawiedli.
- Szybkie zatrzymanie mężczyzny było możliwe dzięki informacjom przekazywanym przez mieszkańców Legnicy – informuje asp. Krzysztof Oleniacz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
Suka wraca do zdrowia, jej życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. Ze względu na spustoszenie, jakie podana przez Arkadiusza B. substacja spowodowała w jej organizmie, już do końca życia będzie musiała przyjmować leki.
Legnicka prokuratura rejonowa wszczęła postępowanie w tej sprawie. Arkadiusz B. usłyszał zarzut usiłowania zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nic go nie łączyło z właścicielami Kiki. Nie wiadomo, dlaczego próbował otruć psa.
Trucicielowi grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Na wniosek prokuratury, sąd aresztował Arkadiusza B. na dwa miesiące. Zdaniem sądu, pozostając na wolności podejrzany mógłby utrudniać postępowanie karne, wpływając na zeznania świadków.
FOT. DIK ROWERY, POLICJA LEGNICA