9 czerwca Sąd Okręgowy w Legnicy wysłucha mów końcowych i ogłosi wyrok w sprawie głogowianki Aleksandry O., właścicielki handlującego elektroniką sklepu internetowego Time2Buy. Poszkodowani – prawie tysiąc osób z całej Polski – wpłacili na rachunek sklepu łącznie półtora miliona złotych i do dziś nie doczekali się ani zamówionego sprzętu, ani zwrotu swoich pieniędzy.
Bogusław Kudyba jest jednym z poszkodowanych. Na rozprawę do Legnicy przyjechał z Opola. Jego historia jest typowa: w 2011 roku zamówił w sklepie Time2Buy telewizor Samsung za 3 tysiące złotych. -Poinformowano mnie, że jeśli wpłacę od razu całą sumę, to po 2 tygodniach dostanę towar. Wpłaciłem, ale przesyłka nie przyszła. Powiedzieli, że jest jakieś przesunięcie terminu, chwilowo nie mają sprzętu. Odczekałem miesiąc, a potem zgłosiłem w prokuraturze w Głogowie oszustwo. Do dzisiaj czekam na swoje pieniądze.
Aleksandra O. jest oskarżona o to, że w okresie od 29 października 2010 roku do 14 listopada 2011 roku prowadząc sklep internetowy Time2Buy, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadziła wiele osób do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Przyjmowała zaliczki za zamówiony towar i nie realizowała zamówień. Z ustaleń prokuratury wynika, że poszkodowani klienci wpłacili na rachunek Time2Buy łącznie 1 540 231 złotych i 51 groszy. Część tych pieniędzy głogowianka przegrała na giełdzie. 840 tys. zł zostało przelane z firmowego konta na prywatny rachunek i przywłaszczone przez “bizneswomen’.
Bogusław Kudyba nie mógł spojrzeć w oczy Aleksandrze O., bo nie pojawiła się na dzisiejszej rozprawie. Obecny był natomiast jej mąż, Daniel O. Wcześniej jako członek najbliższej rodziny oskarżonej odmawiał składania zeznań w jej procesie, teraz sam – nie wzywany przez sąd – zgłosił się na świadka.
Daniel O. zeznał, że żona była prezesem spółki Time2Buy, a on -choć nie miał w firmie etatu – zajmował się jako mąż “opanowaniem tego w całości i organizacją towaru”. Zapomniał dodać, że od pewnego momentu oficjalnie występował jako prokurent firmy. Prokurator musiał mu ten fakt przypomnieć.
- Miałem znikomy kontakt z klientami – utrzymywał Daniel O.. – Pod koniec działalności sklepu, gdy zrobił się bałagan, odbierałem telefony. Ludzie upominali się o zwrot środków lub wysłanie towaru. Starałem się to wszystko naprostować.
Skąd, według Daniela O., wziął się bałagan? Biznes Time2Buy był oparty na znajomości z właścicielem jednej z największych w Polsce hurtowni komputerów, sprzętu AGD i RTV. Sklep nie miał własnego magazynu. Sprzedawał towar z hurtowni: przyjmował wpłaty od nabywców i przekazywał zamówienia. Większość towaru była oferowana po zerowych marżach. Bywało też, że marża była ujemna. Chodziło o to, żeby tani sprzęt przyciągał klientów, którzy przy okazji nabywali drobniejsze urządzenia i akcesoria z marżą 30-60 proc. Dzięki temu po osiągnięciu wysokich obrotów sklep miał uzyskać tzw. rabaty wsteczne wypłacane raz do roku przez producentów dystrybutorom ich sprzętu. Tak funkcjonuje cała branża elektroniczna w Polsce.
Pod koniec roku 2010 hurtownia zrobiła inwentaryzację i okazało się, że 40-50 proc. towaru, za który klienci Time2Buy już wpłacili pieniądze, fizycznie nie istnieje. Część artykułów była nie do zdobycia, bo w międzyczasie producenci zaprzestali ich wytwarzania. Część sklep kupił u innych dostawców po droższej cenie, żeby uspokoić awanturujących się klientów. Posypały się nadzieje na rabaty wsteczne. Do tego, według Daniela O., doszły horrendalne rachunki za korzystanie z tzw. porównywarek cenowych.
To Daniel O. wpadł na pomysł, aby załatać lukę inwestując na giełdzie papierów wartościowych. Miał pięcioletnie doświadczenie z wcześniejszego okresu, kiedy obracał na parkiecie własnymi środkam. Aleksandra O. udostępniła mężowi pieniądze od klientów, a on je inwestował w akcje. Zamiast zysku, giełda przyniosła dalsze straty.
Mąż oskarżonej potwierdził, że z firmowego rachunku robione wypłaty gotówki w bankomatach. Zapewnia, że przeznaczano je na zakup towaru lub zwroty dla klientów.
Daniel O. miał w przeszłości problemy z prawem podobne do tych żony. Zanim postał Time2Buy, jako OTC_Poznan handlował telewizorami Sony i sprzętem fotograficznym na portalu Allegro. Inkasował pieniądze, nie wysyłał towaru – klasyka. W tym samym czasie, kiedy rozpoczynała działalność jego żona, fora internetowe huczały o stu osobach z całej Polski oszukanych przez Daniela O. na kwotę ponad 300 tys. zł. – Postępowanie karne w połowie moich spraw zostało umorzone, w połowie zostałem skazany za oszustwo – przyznał dziś dopytywany przez prokuratora Daniel O. – Kwota oszustwa to de facto 50-60 tys. zł, których nie zdążyłem oddać.
Bogusław Kudyba: – To oburzające, ale jeszcze rok po zgłoszeniu przez mnie oszustwa w prokuraturze, sklep Time2Buy prowadził działalność. Czekam na wyrok sądu. 3 tysięcy złotych, które wpłaciłem oszustom, nie uważam za stracone. Ja odzyskam te pieniądze. Nie odpuszczę.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Daniel O. oszukał mnie i 400 osób na allegro już w 2010r. Po zgłoszeniu sprawy do prokuratury odzyskałem pieniądze od Allegro. Działał jeszczesporo czasu jak widać. Zmienił wtedy spółkę na OTC Ostaszewski Trade Centre