Genialna “Iliada. Wojna” Allessandra Baricco w reżyserii Łukasza Kosa wraca na legnicką scenę. Bilety na piątkowy wieczór zostały już wyprzedane, ale kto się pospieszy, będzie miał szansę zobaczyć to niesamowite trzygodzinne widowisko w sobotę. Polecamy!
Oglądanie wojny z perspektywy teatralnego fotela wydaje się bezpieczne i komfortowe. A jednak „Iliada. Wojna” w reżyserii Łukasza Kosa przez trzy godziny budzi grozę i zostawia ciary na całym ciele.
Wszyscy to znamy: historia wojny o piękną Helenę, żonę króla Sparty, którą Parys uwiódł i wykradł Menelaosowi. Aby ją odbić i pomścić męską dumę, achajska armia przypłynęła pod Troję, a potem przez dziesięć lat oblegała broniące się dzielnie miasto. W “Iliadzie” Homera szaleństwo wykrwawiających się wojsk znajdowało usprawiedliwienie w małostkowości bogów, którzy pociągali za sznurki w okrutnym theatrum wojny.
W uwspółcześnionej wersji tej samej opowieści, wyreżyserowanej w Legnicy przez Łukasza Kosa, odpowiedzialność za bezsensowny konflikt spada wyłącznie na ludzi: żądnych bogactw, kobiet, sławy, władzy lub pomsty. Wojna przypomina trudny do opanowania żywioł, a żołnierze są jednocześnie narzędziem zagłady i i jej ofiarami.Rolę bogów szafujących życiem śmiertelników, pełnią dowódcy – starcy w rodzaju bawiącego się plastikowymi żołnierzykami Nestora lub zapalczywe pyszałki podobne do Agamemnona. To oni układają strategie kolejnych ataków, podsycają w jednostkach drapieżne instynkty, strachem bądź oratorskimi sztuczkami powstrzymują flotyllę okrętów przed odpłynięciem do domu.
Autorzy legnickiej inscenizacji potraktowali opowieść spod Troi jako uniwersalny model wszystkich, także współczesnych, konfliktów wojennych. Achajowie i Trojanie noszą elementy zdekompletowanych mundurów różnych armii. Grający Achillesa Paweł Palcat ma na nagim torsie kolorowe plastry niczym stadionowi herosi XXI wieku. Rafał Cieluch (Eneasz, Ajax) – z brzuchem owiniętym elastycznym bandażem lub dyndającym na szyi kłem egzotycznego drapieżnika – wywołuje skojarzenia z amerykańskimi filmami o Wietnamie. A Robert Gulaczyk (Hektor), gdy zakłada kevlarowy hełmie i ciemne okulary – ze świeżymi zdjęciami z Ukrainy. W ten sposób widzowie przez trzy godziny obcują nie z fragmentem starogreckiej skamienieliny, lecz z żywym i jak najbardziej realnym zagrożeniem. A przejmujący, finałowy lament kobiet nad zwłokami Hektora zlewa się w pamięci z rozpaczą matek z Biesłanu, łzami ocalałych z rzezi Tutsi i muzułmanek ze Srebrenicy.
“Znakomite aktorstwo niesie ten spektakl” – pisałem zachwycony po premierze. “W obsadzie nie ma słabych punktów. Mocno zapada w pamięć zaskakująca, zagubiona i przestraszona, Helena w interpretacji Anity Podbdęniak. Nieobliczalny Achilles Pawła Palcata, z taką naturalnością przechodzący od złowróżebnego spokoju do morderczej furii. Zafascynowana toczonymi przez mężczyzn wojnami branka Chryzejda (Gabriela Fabian), dla której powrót do ojca oznacza koniec przygód. Demoniczny Hektor (Robert Gulaczyk). I jego pogodzona z losem Piastunka (Małgorzata Urbańska). Upokorzony, stający nago przed własnym wojskiem Agamemnon (Rafał Cieluch). Popalający cygara Nestor, zagrany z subtelnym komediowym rysem przez Bogdana Grzeszczaka. Albert Pyśk, gdy jako Patrokles nakłada złotą zbroję, a oniryczne, transowe ruchy upodabniają do do wielorękiego hinduskiego bóstwa. I Priam z głową w glinie. Kiedy Paweł Wolak ściszonym głosem opowiada jego rozpacz, na widowni panuje tak nabożna cisza, że można by ją kroić i obok metra wystawić w Sevres za wzór.”
Magda Piekarska, „Gazeta Wyborcza Wrocław”: “Gorzki to deser i trudny do przełknięcia. Ale warto go spróbować. Jakość przedstawienia to zasługa przemyślanej inscenizacji, w której prostota rekwizytów – sok z malin, glina, farby, świece dymne – pozwala osiągnąć zdumiewające efekty. I przede wszystkim zespołu Modrzejewskiej – tutaj wszyscy grają jak w natchnieniu.”
Henryk Mazurkiewicz, „Teatralny.pl”: “To prawdziwa teatralna uczta. Magia żywego słowa połączona z niepowtarzalną, transowo-poetycką atmosferą. Wystarczyło, żeby aktorzy starannie przepuścili przez siebie tekst, a reżyser pozwolił mu wybrzmieć. Trudno uwierzyć, że od tych czasów oddzielają nas tysiące lat. Niemożliwe, przecież to wszystko dzieje się tu i teraz, pod akompaniament syntezatora, skrzypiec czy robionego przez aktorów beatboxu. Nic się tu nie zestarzało.”
„Iliada.Wojna” wg „Homer, Iliada” Alessandra Baricco, reżyseria: Łukasz Kos. 27, 28 maja (piątek, sobota) godzina 19, Scena Gadzickiego. Bilety: (40 zł)online oraz w kasie Teatru. Informacje i rezerwacja tel.: 76 72 33 505 lub bilety@teatr.legnica.pl
Piotr Kanikowski
FOT. KAROL BUDREWICZ