Jerzy Starzyński odnalazł w Stanach Zjednoczonych listy Łemków, pisane z Polski w 1947 roku przed wysiedleniem, w jego trakcie i po. Odnalazł też pod Legnicą ich autorów, co pozwoliło rozwinąć opisane w korespondencji historie. Właśnie wydał te listy w oryginale i tłumaczeniu na język polski, opatrzone komentarzem, fotografiami i innymi materiałami.
- Myślę, że to perełka, bezcenne źródło wiedzy nie tylko dla historyków, ale też językoznawców czy socjologów – mówi Jerzy Starzyński. – Dotąd nikt nie dotarł do tego rodzaju materiałów. Historię wysiedlenia z Łemkowyny odtwarzano dotychczas na podstawie dokumentów administracji państwowej i samorządowej, wojska lub Urzędu Bezpieczeństwa, albo w oparciu o spisane po latach wspomnienia. Po raz pierwszy pojawiła się szansa prześledzenia tych zdarzeń, emocji, ludzkich tragedii z perspektywy Łemków, którzy na bieżąco relacjonują wszystko swoim krewnym za Oceanem.
Ich korespondencja ocalała dzięki inicjatywie niszowej gazety „Karpacka Ruś”, wydawanej przez łemkowskich emigrantów w Ameryce. Istniała w niej rubryka, w której redakcja zamieszczała nadesłane przez czytelników listy od ich rodzin w Polsce. Wiele z nich wysłali Łemkowie, którzy w ramach Akcji Wisła znaleźli się w okolicach Legnicy.
Wycinek z jednym z takich listów wiele lat temu trafił w ręce Jerzego Starzyńskiego. Prowadząc Dział Folkloru, Mniejszości Narodowych i Dokumentacji w Legnickim Centrum Kultury gromadził tego rodzaju archiwalia.
- Wiedziałem o istnieniu tej rubryki, ale nie mogłem rzucić wszystkiego i pojechać do Stanów Zjednoczonych, aby szukać po bibliotekach „Karpackiej Rusi” – mówi Jerzy Starzyński.
Pomogła mu Cathy Black z Uniwersytetu Jung Society of Utah w Salt Lake City, która zbierając materiały do artykułu o Łemkach w 2007 roku przyjechała na 2-tygodniowe stypendium do Legnicy. Owocem ich spotkania był artykuł „The Dance of Exile: Jerzy Starzyński, Kyczera, and the Polish Lemkos” („Taniec wygnania: Jerzy Starzyński, Kyczera i polscy Łemkowie” opublikowany w prestiżowym piśmie Dance Research Journal” wydawanym w Cambridge. Chcąc odwdzięczyć się za pomoc, Cathy Black przesłała Starzyńskiemu mikrofilmy z zachowanymi egzemplarzami „Karpackiej Rusi”.
W takiej formie – na mikrofilamach – łemkowskie listy z 1947 r przeleżały kilkanaście lat, bo Jerzemu Starzyńskiemu, który po godzinach na etacie w LCK prowadzi Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera, brakowało czasu, aby przygotować je do publikacji. Przetłumaczył całą korespondencję na język polski, odszukał część nadawców i adresatów, udokumentował ich historię i zebrał w tom „Preselyly nas musowo”.
Jak owady w bursztynie, w listach zachowały się emocje nadawców przed, w trakcie i po wysiedleniu. Kryją się za nimi tak dramatyczne historie, jak los jednego z przesiedleńców, który krótko po napisaniu listu świadczącego o głębokiej depresji popełnił samobójstwo.
- Planuję że jeszcze w tym roku ukaże się drugi tom, razem z poszerzonym i uzupełnionym o nowe materiały drugim wydaniem pierwszego tomu – opowiada Jerzy Starzyński.
Całość to kilkaset listów, nie tylko z „Rusi Karpackiej”. Gdy wśród Łemków rozniosła się informacja o przygotowywanej publikacji ludzie zaczęli nadsyłać Starzyńskiemu listy, które w kopiach i oryginałach przeleżały 75 lat wśród rodzinnych pamiątek. W drugim tomie znajdą się nie mniej ciekawe od „amerykańskich” listy od krewnych, których przesiedlono na Ukrainę. Aby dotarły do adresatów, ich autorzy musieli uśpić czujność radzieckiej cenzury. Pisali sprytnie: np.: „Tak tu nam dobrze, że dobrze nam” albo „Wszystko mamy. Przyślijcie buty”.
Uzupełnieniem prywatnej korespondencji i jej swoistym kontrapunktem, są zamieszczone w książce Jerzego Starzyńskiego oficjalne listy Łemków pisane w 1947 i 1948 roku do prezydenta Bieruta czy rozmaitych urzędów.