Na dziecięcych rajtuzkach sprzedawanych w Legnicy jakiś chory projektant umieścił rysunek mężczyzny z opuszczonymi do kolan spodniami i napis: ?Do I Make You Horny??? (?Czy ja cię podniecam??). Po interwencji klientki, prokuratura zastanawiała się, czy nie doszło do propagowania pedofilii lub pornografii. Ostatecznie nie dopatrzyła się znamion tych przestępstw i odmówiła wszczęcia postępowania.
Pierwsza o sprawie napisała “Gazeta Wrocławska”. Potem legnicki oddział Towarzystwa Przyjaciół Dzieci złożył doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Legnicy.
Prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy: – Czynności sprawdzające prowadzono w celu ustalenia, czy poprzez dystrybucję przez spółką z Bolesławca w okresie od 9 do 27 grudnia 2012 r. w sklepie w Legnicy oraz w innych sklepach na terenie kraju nie zostały zrealizowane znamiona przestępstw publicznego propagowania lub pochwalania zachowania o charakterze pedofilskim oraz publicznego prezentowania treści o charakterze pornograficznym w taki sposób, że mogło to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy.
Spółka zakupiła łącznie 2016 rajstop od firmy z Legionowa. Na Dolny Śląsk dotarły zapakowane w 7 kartonach po 300 lub 360 sztuk. Nadruk oraz napis na rajstopkach widoczny był dopiero po wyciągnięciu ich z opakowania. Dopóki legnicka klientka z pomocą mediów nie zrobiły wokół sprawy zamieszania, nikt z pracowników spółki nie zwracała na rysunek uwagi. Zdaniem prokuratury, mogło to wynikać ze słabej znajomości języka angielskiego i niezrozumienia treści napisu. 27 grudnia 2012 r., już po tym jak w mediach podniósł się szum, firma wycofała ze sprzedaży 60 par rajstop zwróconych ze sklepów w całym kraju i przekazała je do zniszczenia.
Zadanie legnickiej prokuratury sprowadzało się do ustalenia, czy sprawa podlega pod któryś z paragrafów. W grę wchodziły ewentualnie dwa przepisy. Pierwszy za przestępstwo uważa publiczne prezentowanie treści pornograficznych.
- Prezentowanie jest publiczne, gdy może być dostrzeżone przez niedającą się z góry określić liczbę bliżej niezindywidualizowanych osób bądź też przez oznaczoną, ale większą liczbę osób – wyjaśnia Liliana Łukasiewicz. – Co jednak najważniejsze, sprawca musi mieć świadomość publiczności swego zachowania, tzn. musi go chcieć, lub na nie się godzić (mając świadomość, iż prezentowana przez niego rzecz ma charakter pornograficzny).
Prokuratura badała również, czy poprzez sprzedaż rajstop nie doszło do propagowania lub pochwalania zachowań o charakterze pedofilskim. Także i w tym wypadku sprawca musiałby chcieć popełnić przestępstwo.
- Zdaniem prokuratury w niniejszej sprawie nie doszło do realizacji znamion żadnego z opisanych przestępstw – podsumowuje Liliana Łukasiewicz. – Analizując treść nadruku i napisu uznano, iż brak w nim elementów, które mogą wzbudzić podniecenie seksualne u przeciętnego odbiorcy, a zatem nie miały one charakteru pornograficznego. Ponadto sposób zapakowania rajstop uniemożliwiał zaobserwowanie treści nadruku i napisu na rajstopach, a tym samym czynił niemożliwym zapoznanie się z nimi przez większą bliżej nieustaloną liczbę osób. Tym samym brak było podstaw do uznania, iż doszło do ?publicznego? prezentowania treści pornograficznych. Żaden z podmiotów, który miał kontakt z rajstopami, nie propagował, ani też nie pochwalał zachowań o charakterze pedofilskim.
W ocenie prokuratora napis oraz nadruk na rajstopkach jest niestosowny i nie powinien się tam znaleźć.