“Dość łamania praw związkowych” – taki transparent działacze NSZZ Solidarność powiesili dziś na płocie legnickiej fabryki firanek ADO. Przez tydzień zamierzają przychodzić pod zakład, aby domagać się podwyżek dla załogi i przywrócenia do pracy szwaczki, ukaranej dyscyplinarką za powieszenie flagi Solidarności. Potem zrobią dużą demonstrację z udziałem związkowców z Górnego Śląska.
Akcję związkowców sprowokowały wydarzenia z 26 marca br. Solidaryzując się z uczestnikami strajku generalnego na Górnym Śląsku, pani Teresa – szwaczka, członek komisji zakładowej NSZZ Solidarność – powiesiła na bramie fabryki dwie związkowe flagi. Za ten czyn wiceprezes Michael Schroeiber wręczył kobiecie dyscyplinarkę.
W zakładzie już wówczas toczył się spór zbiorowy o podwyżki. Po zwolnieniu pani Teresy konflikt przybrał na sile. Szwaczki z ADO dopisały do swych postulatów anulowanie dyscyplinarki i przywrócenie koleżanki do pracy. Zagroziły strajkiem. Prezesi na razie ignorują tę groźbę. Również w mediach sprawy nie komentują.
Ta jednak z dnia na dzień przybiera niczym śniegowa kula. Do prezydenta i kanclerz Niemiec poszły z Solidarności pisma o łamaniu międzynarowdowych konwencji przez niemieckiego pracodawcę. Solidarność powiadomiła prokuraturę i międzynarodowe struktury związkowe. Skierowała sprawę do sądu. I organizuje protest pod ADO. Od dzisiaj co dzień między 13.30 a 14.30 będą pikietować pod ADO małe grupki działaczy Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ Solidarność.
- Domagamy się przywrócenia pani Teresy do pracy, zaprzestania łamania praw związkowych, przystąpienia do rozmów o podwyżce wynagrodzeń – wylicza Bogdan Orłowski, przewodniczący Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ Solidarność.
W przyszłą środę na wielkiej demonstracji pod bramą fabryki mogą pojawić się działacze Solidarności z innych regionów. Bardzo chcą przyjechać do Legnicy związkowcy z Górnego Śląska. Niewykluczone, że pojawi się też przewodniczący Piotr Duda.
Pani Teresa jest wdową. Samotnie wychowuje dzieci.
Jest wdzięczna za wsparcie, ale też przestraszona szumem, jaki się wokół niej zrobił. W fabryce firanek przepracowała 7 lat. Została z niej zwolniona mimo związkowej ochrony za zwykłe wywieszenie flagi. Chciałaby wrócić do pracy.
- Wiem, że postąpiłam dobrze – mówi pani Teresa.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI