Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego omawiała dziś sprawozdanie z majowej misji śledczej w sprawie podlegnickiej odkrywki. Przy okazji głośno postawiono zarzut inwigilowania i nękania ludzi, którzy stawiają opór polityce energetycznej polskiego rządu. – Dla mnie to nic nowego. Sensacją być może jest to, że mówi o tym Bruksela – komentuje ekolog Zdzisław Gawlik. Europoseł Piotr Borys jest w szoku.
- To brzmi sensacyjnie – mówił podczas posiedzenia komisji europoseł Piotr Borys z Lubina. – Polska jest wolnym krajem i jeśli takie przypadki miały miejsce, będę pierwszym, który zgłosi je do odpowiednich organów. Proszę sprawozdawców, aby nie używać takich argumentów, bo ja nigdy nie spotkałem się z żadnym straszeniem wolnych ludzi czy samorządowców przez jakieś służby czy lobby. Albo proszę podać te przykłady, bo bez nich państwa raport będzie niewiarygodny.
Europosłowie Victor Boştinaru i Keith Taylor, których Komisja Petycji posłała z misją na Dolny Śląsk, nie wyssali sobie tego zarzutu z palca. Szczegóły poznali od Radosława Gawlika, prezesa Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia z Wrocławia.
- Sprawa dotyczy po części mnie i moich kolegów. Ale jestem przekonany, że znamy tylko wierzchołek góry lodowej, bo przecież nie wszyscy decydują się nie posłuchać prośby panów ze służb, by rozmowę zachować w tajemnicy – mówi Radosław Gawlik. – Dla mnie to nic nowego. Jakieś dwa, dwa i pół roku temu premier Donald Tusk zapowiedział otwarcie, że wszyscy, którzy będą sprzeciwiać się polityce energetycznej rządu opartej na węglu czy gazie łupkowym mogą się spodziewać zainteresowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Działania te dotyczą na przykład profesora ochrony środowiska, którzy opiniował dla nas opinię w sprawie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego. Wzywa się go, wypytuje, a potem mówi: “Może by się pan zajął czymś innym”. Ten człowiek prac nie stracił, nic mu się nie stało, ale trudno taką rozmowę zinterpretować inaczej niż zastraszanie. Wójtowie, burmistrzowie gmin, które nie chcą kopalni na swoim terenie, są przepytywani; ewidentnie wywiera się na nich presję.
Gdy komuś przypomina to czasy komunistyczne, Radosław Gawlik – w latach osiemdziesiątych działacz Ruchu Wolność i Pokój jeden z liderów dolnośląskiej Solidarności - protestuje, że to absolutnie nieporównywalne. Wtedy działania służb specjalnych niosły zagrożenie życia, dziś mogą powodować co najwyżej pewien dyskomfort.
Działania służb specjalnych wobec przeciwników odkrywki były tylko jednym z wątków projekt raportu, ktory omawiała Dziś Komisja petycji. Uczestnicy misji stawiają polskiemu rządowi jeszcze ostrzejsze zarzuty, m.in. ignorowanie zarządzeń Unii Europejskiej w sprawie redukcji emisji CO2, lekceważenie głosów lokalnej społeczności, nie liczenie się z zagrożeniami, jakie niesie eksploatacja węgla brunatnego na taką skalę.
- Nie możemy dopuścić, by polski rząd zlekceważył nasze ustalenia, tak jak zlekceważył swoich obywateli – twierdzą autorzy raportu, Victor Boştinaru z Rumunii i Keith Taylor z Wielkiej Brytanii, którzy w maju wizytowali Dolny Śląsk; spotykali się z samorządowcami, przedstawicielami administracji rządowej i mieszkańcami, aby ustalić przyczyny konfliktu wokół planowanej eksploatacji węgla brunatnego.
W raporcie sprawa podlegnickiej odkrywki została (być może niezbyt fortunnie) połączona z protestami innych regionów Polski przeciwko wydobywaniu gazu łupkowego. Wspólnym mianownikiem jest arogancja władz państwowych, głuchych na opinie lokalnych społeczności i uparcie realizujących plany, które stanowią bardzo poważne zagrożenie dla naturalnego środowiska.
W przypadku odkrywki węgla brunatnego pod Legnicą Victor Boştinaru i Keith Taylor byli przerażeni skalą degradacji. Z raportu wynika, że kopalnia będzie mieć 200 metrów głębokości, obejmie obszar ponad 1800 km2, zmusi do przesiedleń 356 osób, spowoduje wycięcie 5181 hektarów lasu, zniszczenie domów, szkół, dróg, kościołów, placów zabaw, jezior, cmentarzy, istniejących dziś miejsc pracy. W zestawieniu z działającymi po sąsiedzku kopalniami miedzi odkrywka wywoła trudne do przewidzenia zjawiska sejsmiczne. W dokumencie pisze się wprost o tym, że region legnicki przecina wiele linii tektonicznych, a stawiane budowle nie są przystosowane do ewentualnego zwiększenia aktywności sejsmologicznej.
- Raport jest bardzo dobry. Wyważony – uważa wrocławska europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg. Ustalenia komisji krytykują Jarosław Wałęsa i Piotr Borys.
- Z pełnym szacunkiem odnoszę się do inicjatywy ludzi, którzy zorganizowali referendum i protestują w tej sprawie. Sam osobiście nie jestem zwolennikiem kopalni – mówił w Brukseli Piotr Borys. -Uważam, że ten region może się rozwijać innowacyjnie. Ale w tym raporcie jest wiele nieścisłości, które wymagają wyjaśnienia. Po pierwsze nie można łączyć w jednym raporcie kwestii gazu łupkowego i odkrywki – to dwie różne rzeczy. Po drugie, rząd polski nie podjął decyzji o tym, że kopalnia powstanie. Mówi tylko o tym, jak chronić złoże. Po trzecie uważam, że potrzebny jest dialog pomiędzy wszystkimi partnerami społecznymi na poziomie polskim i traktuję ten raport jako wyzwanie wszystkich władz publicznych do lepszej komunikacji.
Roboczy projekt raportu z misji rozpoznawczej na Dolnym Śląsku, Polska, 29-31 maja 2013 (spotkanie z petycjonariuszami)
str. 17 projektu Rekomendacje (niektóre)
Komisja Petycji PE m.in.
- przypomina, że środki ostrożności i profilaktyka są częścią głównych zasad rozwoju polityki ochrony środowiska w UE; wzywa zatem polskie władze do zapewnienia, że wszelkie decyzje dotyczące poszukiwania i wykorzystywania źródeł energii są podejmowane z uwzględnieniem potrzeby zachowania i poprawy stanu środowiska, zgodnie z art. 194 (1) TFUE), przypomina, że wymogi ram prawnych w Unii Europejskiej w sprawie ochrony zdrowia ludzkiego muszą być należycie brane pod uwagę.
- wzywa polskie władze do właściwego rozwiązania wyzwań długoterminowych, takie jak zmiany klimatu z uwzględnieniem efektywności energetycznej i redukcji emisji CO2,
- odnotowuje z niepokojem, że badania przeprowadzone przez Uczelnię w Stuttgarcie (Instytut na rzecz oszczędności energii), stwierdzają, że polskie elektrownie węglowe mają najgorszy wpływ na zdrowie w Unii Europejskiej, ?.. największe elektrownie węglowe powodują 22.300 przedwczesnych zgonów rocznie, a koszty np. leczenia chorób … sięgają miliardów funtów.
- wyraża swoje przekonanie, że udział obywateli w procesie podejmowania decyzji ma
podstawowe znaczenie i nie ma uzasadnienia dla przeszkód jego wprowadzenia i uczestnictwa obywateli w tym procesie;
- przypomina, że zgodnie z konwencją z Aarhus, obywatele mają prawo do konsultacji w odniesieniu do sytuacji na ich własnym terytorium;
- zachęca władze, aby wejść w bardziej aktywny dialog z autorami petycji i obywatelami w ogóle, do informowania oraz angażowania ich w proces decyzyjny.
- zachęca polski rząd do rozważenia zmiany przepisów prawnych dotyczących
procesu konsultacji, tak aby w większym stopniu odzwierciedlały dobre praktyki oraz wytyczne UE, które pozwalają na dłuższe okresy konsultacji niż obecne 4 tygodnie ,
- wzywa do przywrócenia dialogu między różnymi szczeblami władzy.
- żąda by być na bieżąco informowana o wszelkich dalszych istotnych zmianach w odniesieniu do dwóch zagadnień badanych podczas wizyty.
str.18
O projekcie projektu górnictwa odkrywkowego:
- wzywa polski rząd, aby rzeczywiście wziął pod uwagę wyniki referendum zorganizowanego w 6 gminach w 2009 r., w tym kontekście, do ponownego rozpatrzenia decyzji w sprawie ochrony złóż węgla brunatnego!
- uważa, że władze lokalne są najlepiej przygotowane, aby zapewnić, właściwą realizację prawa UE na poziomie lokalnym i powinny mieć prawo do udziału w procesie podejmowania decyzji
- wzywa władze do zwrócenia odpowiedniej uwagę na społeczny wymiar projektu
- żąda dodatkowych informacji od Komisji w odniesieniu do drogi ekspresowej S3, której budowa planowana jest przez środek regionu gdzie zalega złoże.
FOT. PIOTRBORYS.PL