Sojusz Lewicy Demokratycznej chce dyskutować z samorządowcami oraz wyborcami kwestię ograniczeń kadencyjnych dla wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, ale też starostów, marszałków województw, radnych wszystkich szczebli, posłów i senatorów. Michał Huzarski, szef Sojuszu w Legnicy, myśli o zaproszeniu na debatę w tej sprawie innych sił politycznych.
Wstępny pomysł SLD jest taki, by wprowadzić kadencyjność dla organów wykonawczych miast i gmin: wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. Mogliby oni sprawować swe funkcje w samorządach nie dłużej niż 2-3 kadencje. Ale zdaniem SLD, można od razu pójść krok dalej i tymi samymi ograniczeniami objąć radnych na wszystkich szczeblach samorządu, posłów, senatorów. Można też przeprowadzić takie zmiany, aby ich kadencje trwały tyle samo, a wybory do wszystkich organów władzy – od gminy po parlament – odbywały się w tym samym czasie. To przyniosłoby nie tylko finansowe oszczędności, ale tez zachęciło obywateli do szerszego udziału w wyborach. Trzeba by się zastanowić, ile powinna trwać jedna kadencja (4 lata? 5 lat) i po ilu kadencjach przedstawiciele władzy byliby zmuszeni przekazać pałeczkę następcom. Do rozważenia jest kwestia ewentualnych gratyfikacji (np. częściowych emerytur) dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, kiedy już zakończą sprawowanie swych funkcji.
SLD uważa, że wszystkie te kwestie powinny stać się przedmiotem dyskusji z udziałem samorządowców i wyborców. Dobrze by było, gdyby włączyły się w nią inne partie i ugrupowania.
- Uważam, że powinniśmy poinformować wyborców, z czym wiąże się kadencyjność, jakie są jej plusy i minusy – mówi Michał Huzarski. – Jesteśmy ciekawi ich opinii. Mamy wstępne stanowisko do dyskusji, ale chcemy je jeszcze skonsultować.
Zdaniem Huzarskiego, pożądana byłaby debata z innymi siłami politycznymi, aby projekt ustawy w sprawie kadencyjności był dziełem nie tylko SLD, ale wszystkich zainteresowanych. Samorządowcy Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważają, że w razie wprowadzenia przez polski parlament kadencyjności sprawowania funkcji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, Sejm i Senat powinny uwzględnić trzy postulaty. Po pierwsze, decyzja musiałaby zapaść do końca 2017 roku. Po drugie, ustawa nie powinna działacz wstecz. Po trzecie, równolegle z przyjęciem zasady kadencyjności należałoby dokonać przeglądu i modyfikacji aktów prawnych regulujących kompetencje wójtów, burmistrzów, prezydentów, rad gmin i miast.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI