Rada miejska nie zgodziła się na zaproponowany przez prezydenta podział Legnicy na trzy okręgi wyborcze ani na przywrócenie bezpłatnej opieki pielęgnacyjnej dla osób powyżej 85. roku życia. Zatwierdziła wzrost podatku od nieruchomości. To najważniejsze decyzje, jaki zapadły na dzisiejszej sesji przed przerwą. Na obrady przyszła grupa pracownic MOPS-u z transparentem: “Dobrze pracujemy, a wciąż wegetujemy”.
Półtorej godziny zajęła radnym jałowa dyskusja nad podziałem na okręgi wyborcze. Ponieważ Legnica nie jest już stutysięcznikiem, podczas najbliższych wyborów do podziału będą 23, a nie – jak teraz – 25 mandatów. Zamiast dotychczasowych pięciu prezydent zaproponował wydzielenie trzech dużych okręgów wyborczych. To wzbudziło opór SLD, klubów radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Podczas sesji PiS próbował przekonywać do przygotowanej przez siebie poprawki do uchwały, która zamiast trzech “prezydenckich” okręgów wprowadziłaby cztery (Piekary połączone z Kopernikiem, trzy pozostałe w obecnym kształcie). Ostatecznie w głosowaniu przepadły i projekt Tadeusza Krzakowskiego, i propozycja PiS. Urząd miasta został zobowiązany do pracy nad projektem uchwały dzielącej miasto na cztery okręgi wyborcze.
Przy 4 głosach przeciw i 5 wstrzymujących zatwierdzono 4-procentową podwyżkę podatku od nieruchomości. Dzięki temu w przyszłym roku do budżetu miasta wpłynie dodatkowo 1,8 mln zł. Grzegorz Wszelaczyński, prezes Legnickiego Klubu Biznesu, zaskoczył opozycję, bo w swoim wystąpieniu nie apelował o niższe stawki.
- Legnicki Klub Biznesu nie sprzeciwia się podwyżkom, bo z matematyką nie da się wygrać. Jeśli jednak wprowadzicie czteroprocentowy wzrost podatku, to zadbajcie, aby te pieniądze zostały dobrze wykorzystane na infrastrukturę – apelował do radnych. Przypomniał, że za rok wygaśnie uchwała z 2007 roku oferująca rozwijającym się przedsiębiorcom zniżkę za nowe miejsca pracy. Zasugerował jej przedłużenie na kolejnych 5 lat. Podkreślił też wagę zewnętrznej promocji, bo inwestorzy w Polsce nie znają atutów Legnicy.
Za sprawą PiS pod obrady wróciła sprawa bezpłatnej opieki pielęgnacyjnej dla osób powyżej 85. roku życia. Radna Ewa Szymańska przedstawiła obywatelski projekt uchwały przywracającej takie świadczenia. – Radni powinni znaleźć w sobie trochę ludzkich odruchów – przekonywała. Nieskutecznie. Za padło tylko 6 głosów, przeciw 13,a 5 radnych wolało się wstrzymać.
Na sesji pojawiło się 6 pań z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Przyszły z transparentem, by przypomnieć o trwającym w placówce proteście płacowym. Radny Jacek Baczyński z PiS poprosił, by udzielić im głosu. Prezydent też chciał, by przemówiły. Potem być może żałował.
- Dlaczego tak jest, panie prezydencie, że zamiast pracować, musimy chodzić i błagać o to, byśmy mogli godnie żyć? – pytała Katarzyna Wojtkowska, szefowa Solidarności z MOPS.
Podobnie jak podczas ubiegłotygodniowej manifestacji przed ratuszem Tadeusz Krzakowski zapewnił, że z dużą wrażliwością odnosi się do postulatów pracowników MOPS. Przedstawił wyliczenia, z których wynikało, że aby podwyższyć im płacę zasadniczą o 300 złotych, tak jak się domagają, na same wynagrodzenia z pochodnymi dla 400-osobowej załogi ośrodka trzeba by wydać z budżetu dodatkowo 1,770 mln zł. Kwota zbliży się do 2 mln zł jeśli doliczyć do tego trzynastkę.
Prezydent nie obiecał tych pieniędzy. Zadeklarował natomiast, że we wszystkich miejskich placówkach w pierwszej kolejności podniesie do 1,6 tys. zł pensje najsłabiej zarabiającym.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
