Po tym, jak w czerwcu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie odmówił wstrzymania likwidacji Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy. Wacław Demecki – założyciel i kanclerz WSM – poskarżył się Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu. Nic nie wskórał. Sądy nie uwierzyły, że likwidacja uczelni spowoduje znaczne szkody i że WSM ma “wielu studentów – około tysiąca”. Z dokumentacji wynikało, że w listopadzie 2016 roku było ich zaledwie 55.
Decyzja Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego nakazywała likwidację Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy do 31 grudnia 2016 roku. Ale Wacław Demecki broni nie złożył. Bezskutecznie próbował przekonać Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, że należy wstrzymać wykonanie decyzji ministra, gdyż rodzi ona niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody lub trudnych do odwrócenia skutków. Twierdził, że w przeznaczonej do likwidacji uczelni studiuje około tysiąca studentów, ale – zdaniem WSA – nie wynikało to z przedstawionej dokumentacji. Dane ze Zintegrowanego Systemu Informacji o Nauce i Szkolnictwie Wyższym “POL-on” wskazywały, ze w dniu 25 listopada 2016 r. uczelnia posiadała zaledwie 55 studentów.
Odmowa wstrzymania likwidacji WSM w Legnicy została zaskarżona do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale i tam Demecki nie znalazł zrozumienia. Argumentował, że w pierwszej instancji pominięto szereg dokumentów wskazujących na negatywne, nieodwracalne skutki decyzji ministra. Zdaniem NSA ” strona skarżąca nie przywołała takiej argumentacji, która uprawniałaby do stwierdzenia, że wykonanie zaskarżonej decyzji w postaci cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni niepublicznej oraz likwidacji uczelni może spowodować po stronie skarżącego znaczą szkodę lub trudne do odwrócenia skutki. Nie wykazano tym samym, aby w okolicznościach tej konkretnej sprawy zachodziły przesłanki udzielenia ochrony tymczasowej. ”
W uzasadnieniu postanowienia zwrócono uwagę, że nieprawidłowości w prowadzonej przez uczelnię dokumentacji nie pozwalają orzec, czy przedstawiane przez WSM dane odpowiadają realnej liczbie posiadanych studentów. Nawet gdyby były one prawdziwe, nie można tego traktować jako przesłanek do objęcia WSM ochroną tymczasową. NSA uważa, że w pierwszej instancji nie popełniono takich wad, które mogłyby mieć na wynik sprawy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI