W gminie Legnickie Pole miały być dwa referenda w sprawie zakładu plazmowego spalania odpadów przemysłowych. Najprawdopodobniej nie będzie żadnego. Wójt Henryk Babuśka będzie musiał sam podjąć decyzję, choć publicznie obiecał oddać głos mieszkańcom i uszanować ich wolę.
Pierwsze z niedoszłych referendów była inicjatywą wójta Babuśki. Planowano zadać w nim pytanie: ”Czy jest Pan/Pani przeciw budowie w Nowej Wsi Legnickiej zakładu wytwarzającego energię oraz inne produkty z odpadów przetwarzanych plazmowo?”. Rada gminy podjęła stosowną uchwałę w sprawie głosowania, ale wojewoda uchylił ją jako niezgodną z prawem. W uzasadnieniu wyjaśnia, że lokalizacja inwestycji podlega wieloetapowej procedurze administracyjnej z konsultacjami społecznymi włącznie i nie da się tego zastąpić referendum. Wójt powinien sam podjąć decyzję kierując się wyłącznie przepisami kodeksu postępowania administracyjnego.
- Nie zgadzam się z taką argumentacją. Nie było moim celem złamanie prawa i dokonanie zmiany w miejscowym planie zagospodarowania społecznego wbrew zapisom z kpa – mówi wójt Henryk Babuśka. Od decyzji wojewody odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.
Drugie referendum to inicjatywa oddolna, społeczna, poparta podpisami tysiąca mieszkańców gminy Legnickie Pole. Ich zdaniem, przepędzenie Korporacji Plazma Power załatwi problem tylko doraźnie. Dopóki nie zmieni się planu zagospodarowania przestrzennego, jak pszczoły do miodu do Nowej Wsi Legnickiej będą lecieli kolejni inwestorzy szukający lokalizacji pod zakłady do utylizowania odpadów przemysłowych. Według referendarzy, trzeba zapytać ludzi, czy chcą odpowiedniej zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz planu zagospodarowania przestrzennego. To wyeliminowałoby ryzyko niechcianej inwestycji raz na zawsze.
Pomimo tysiąca podpisów pod wnioskiem referendalnym, Rada Gminy Legnickie Pole odrzuciła go w głosowaniu. Dlaczego? Bo przedmiotem referendum lokalnego nie może być kwestia zakazu przeznaczenia terenu dla określonego celu lub zakazu lokalizacji określonych obiektów. Wspomina o tym w swoim rozstrzygnięciu nadzorczym również wojewoda.
- My nie myślimy o zakazywaniu w planie konkretnych przedsięwzięć, ale raczej o wskazaniu katalogu inwestycji, które mogą być tam lokalizowane. Podobnie jak to jest sformułowane w przypadku strefy ekonomicznej – mówi Rafał Plezia, jeden z inicjatorów społecznego referendum. – Zaskarżyliśmy decyzję rady gminy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI