Arkadiusz B., który w maju 2022 roku podał przez płot truciznę psu z posesji przy ul. Jaworzyńskiej, ma szansę uniknąć odsiadki, o ile w ciągu 3 lat nie dopuści się kolejnego przestępstwa. Sąd Okręgowy w Legnicy potwierdził winę oskarżonego, ale nie zgodził się, że mężczyzna działał ze szczególnym okrucieństwem. Pięć miesięcy bezwzględnego więzienia zamienił na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu, dozór kuratora i grzywnę 10 tys. zł.
W pierwszej instancji Arkadiusz B. usłyszał, że ma iść na pięć miesięcy za kraty. Sędzia Jacek Seweryn z Sądu Rejonowego w Legnicy uzasadniał, że ze względu na wysoki stopień szkodliwości czynu nie widzi możliwości orzeczenia innej kary jak bezwzględne więzienie
Sędzia Dominik Bobrek, któremu przypadło rozpatrzenie apelacji złożonej przez obrońcę Arkadiusza B. do Sądu Okręgowego w Legnicy, uznał, że sprawcę lepiej dyscyplinować będzie kara więzienia w zawieszeniu na trzy lata połączona z dozorem kuratora. Powrót do przestępstwa będzie oznaczał dla oskarżonego “odwieszenie” zasądzonej kary pozbawienia wolności. Do wyroku została też dopisana stosunkowo wysoka grzywna (10 tys. zł).
Sędzia Dominik Bobrek w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że – wbrew twierdzeniom obrońcy Arkadiusza B. – sąd I instancji prawidłowo przeprowadził postępowanie a zgromadzone dowody (przede wszystkim nagranie z kamery monitoringu) jednoznacznie wskazują na winę oskarżonego. W aktach jest też protokół przesłuchania, w którym mężczyzna przyznał się przed prokuratorem do kupienia trucizny i podania jej psu.
Z opis czynu sąd wykreślił tylko fragment o szczególnym okrucieństwie. Sędzia Dominik Bobrek wyjaśniał, że podania trucizny nie można traktować na równi ze znęcaniem się, torturowaniem zwierzęcia, prowadzącym do cierpień, długiej i bolesnej agonii.
- Oskarżony to osoba młoda, niekarana. Dotychczasowy przebieg jego życia nie budzi większych zastrzeżeń – sędzia wyliczał argumenty za łagodniejszym potraktowaniem Arkadiusza B. – Poprzez tę sprawę, został mocno doświadczony. Okupił to znacznym pogorszeniem swego stanu zdrowia. Przebywał w areszcie śledczym, a w tak małej społeczności, jak Legnica, trudno mu było uniknąć społecznego osądu.
10 maja 2022 roku Arkadiusz B. podjechał rowerem pod jeden z budynków przy ul. Jaworzyńskiej w Legnicy. Kucnął przy ogrodzeniu, przywołał biegającego po podwórzu owczarka niemieckiego i przez pręty podał mu nieustaloną trującą substancję. Środek zadziałał w kilkadziesiąt sekund. Gdy truciciel odjeżdżał, pies wił się w konwulsjach pod płotem. Wszystko zarejestrowała kamera monitoringu. Arkadiusz B. został zatrzymany i na niespełna trzy tygodnie osadzony w areszcie. Prokuratura badała, czy to nie on od lat truł psy i koty na Osiedlu Sienkiewicza, ale nie znalazła na to przekonujących dowodów. Oskarżyła Arkadiusza B. tylko o jedno usiłowanie otrucia psa ze szczególnym okrucieństwem. Kika, którą mężczyzna próbował zabić w 2022 r. przy ul. Jaworzyńskiej przeżyła, bo źle obliczył dawkę trucizny a właściciele owczarka szybko zawieźli zwierzę do weterynarza. Do końca życia musiała zażywać leki przeciwko padaczce.
FOT. PIOTR KANIKOWSKi
powaznie panie sedzia , pan jest powazny????Jak i ten sad.