Sąd Okręgowy w Legnicy rozpatrzył dotąd 23 protesty wyborcze: jeden merytorycznie, pozostałe formalnie. Do unieważnienia wyniku głosowania w żadnym przypadku nie doszło. Ale w toku wciąż jest sprawa ze Złotoryi, gdzie w okręgu nr 3 wydano wyborcom mniej kart niż zostało później wyciągniętych z urn. Przed wydaniem werdyktu sąd chce je sam obejrzeć.
Z adnotacji w spisie wyborców wynika, że komisja w okręgu nr 3 w Złotoryi wydała 352 karty. Tymczasem po zakończeniu głosowania z urny wyciągnięto 254 karty. Skąd się wzięły dwa dodatkowe głosy nie wiadomo. Bez wątpienia te dodatkowe karty mogły mieć wpływ na wynik wyborów, bo Janusz Markiewicz (KWW Nasze Miasto Złotoryja) wygrał jednym głosem z Waldemarem Wilczyńskim (KW Sojusz Lewicy Demokratycznej).
Waldemar Wilczyński, który złożył protest do Sądu Okręgowego w Legnicy, zwrócił uwagę nie tylko na niezgodność pomiędzy ilością kart wydanych a wyjętych z urny. Zakwestionował również 41 oddanych na niego głosów, które komisja uznała za nieważne.
- Na piątkowym posiedzeniu sąd postanowił, że wystąpi do burmistrza Złotoryi o nadesłanie w terminie 2 dni wszystkich 354 kart z tego okręgu, zdeponowanych w urzędzie miasta – informuje sędzia Jarosław Halikowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Legnicy.
Sąd zamierza dołączyć karty do dowodów w sprawie. Najprawdopodobniej na posiedzeniu 30 stycznia dojdzie też do ich przeliczenia.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI