Po tym, jak w kwietniu 2011 roku władze powiatu lubińskiego zwolniły dyrektorkę Domu Dziecka w Ścinawie, w internecie zaczęły pojawiać się obraźliwe wpisy pod adresem skonfliktowanej z nią szefowej Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Choć Wojciech B. nie przyznał się do autorstwa komentarzy, numer IP komputera i i inne dowody przekonały sąd, że to on szkalował.
Komentarze głosiły, że decyzją władz powiatowych niszczy się dobrze funkcjonującą placówkę i stawia na jej czele osobę, która “nie ma zielonego pojęcia o pracy z dziećmi”. Sugerowały, że ktoś w starostwie przymyka oczy “ na bandycką działalność nadzoru w osobie A. T.” .A . nic innego nie umie robić jak tylko mataczyć, fałszować dokumenty i zastraszać” – oskarżał anonimowy internauta.
Podejrzenie padło na męża zwolnionej dyrektorki Domu Dziecka w Ścinawie Wojciecha B. Zniesławiona dyrektorka PCPR-u pozwała go do sądu w Lubinie. Mężczyzna wyparł się autorstwa obraźliwych wpisów. Sąd jednak nie uwierzył w jego zapewnienia. Po adresie IP ustalono, że komputer, z którego dokonano wpisów, znajduje się w domu oskarżonego. W czasie, gdy komentarze pojawiły się w sieci, żona Wojciecha B. przebywała u rodziny. Uznano, że nikt poza oskarżonym nie miał wówczas dostępu do komputera i uznano go winnym zniesławienia. Lubiński sąd odstąpił od wymierzenia mu kary, nakazując tylko wpłatę 100 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej oraz zwrot kosztów procesu (300 zł).
Obie strony zaskarżyły ten wyrok. Wojciech B. zarzucił sądowi m.in. błędy w ustaleniach faktycznych, a oskarżycielka prywatna rażącą niewspółmierność środka karnego (domagała się 10 tys. zł kary). Sąd Okręgowy w Legnicy odrzucił obie apelacje i podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Legnicy.
Drukuj
Email
