Wacław Szetelnicki został przewodniczącym Rady Miejskiej w Legnicy. Choć obozowi Jarosława Rabczenki udało się przeciągnąć na swoją stronę Ignacego Bochenka, nie będzie mieć większości na sesjach. Prezydent Tadeusz Krzakowski ograł Platformę, dogadał się z PiS-em i to on będzie rozdawać w tej kadencji karty.
To kolejny zły dzień dla Jarosława Rabczenki. Wczoraj przegrał II turę wyborów na prezydenta Legnicy. Dzisiejsza inauguracyjna sesja rady miejskiej obnażyła fiasko zakulisowych zabiegów o zbudowanie stabilnej większości, która mogłaby się podczas sesji przeciwstawiać Tadeuszowi Krzakowskiemu i skutecznie forsować własne pomysły na miasto. W 23-osobowej radzie potrzebował 12 mandatów, a uzbierał tylko 9. Wzmocniony przez Prawo i Sprawiedliwość obóz prezydenta ma aż pięcioosobową przewagę.
Na dzisiejszej sesji nowi radni zdążyli złożyć ślubowanie i wybrać przewodniczącego rady. Platforma zgłosiła do tej funkcji Jana Szynalskiego, który przewodniczył obradom samorządu przez połowę poprzedniej kadencji. PiS wystawił jako kontrkandydata Wacława Szetelnickiego. Stosunkiem głosów 14 do 8 wygrał Szetelnicki.
Głosowanie nie odbyło się jednak bez problemów. Przez pomyłkę komisji skrutacyjnej, dla części radnych wydrukowano karty, na których figurowało wyłącznie nazwisko Jana Szynalskiego. Trzeba było wymienić komisję skrutacyjną i raz jeszcze powtórzyć procedurę przygotowania kart.
Nowy przewodniczący rady deklaruje wolę współpracy z wszystkimi dla dobra Legnicy. podobną deklarację złożył za pośrednictwem Facebooka Jarosław Rabczenko. “Nie poddajemy się i dalej walczymy o lepszą, nowocześniejszą Legnicę. Jestem przekonany, że zmiana w Legnicy jest możliwa. Obiecuję ciężko pracować w Radzie Miasta i nie zawieść Państwa zaufania.” – pisze dziękując swoim wyborcom.
Mimo sprzeciwu Macieja Kupaja z PO, po około godzinie pracy inauguracyjna sesja została przerwana, by stronnicy mogli dogadać dalsze ruchy personalne (wybór wiceprzewodniczących rady oraz szefów komisji). Obrady mają zostać wznowione jutro (wtorek 2 grudnia) o godz. 14.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI