Na Zamek Grodziec powrócił Turniej o Włócznię Świętego Jerzego. Ponad stu rycerzy, pokazy, rywalizacja i biesiada – taki był weekend na Grodźcu. Zamek ponownie stał się gospodarzem rycerskich zmagań.
- Zamek Grodziec od wieków cieszył się fantastyczną i przebogatą tradycją turniejów rycerskich – mówił podczas otwarcia I Turnieju o Włócznię Świętego Jerzego prezes Zamku Grodziec Mariusz Garbera. – Nie przypadkiem wezwanie św. Jerzego pojawia się w naszym turnieju, bo jest to patron rycerstwa, ale też patron tego zamku i tej góry, co jest udowodnione historycznie.
Karolina Bardowska w swoim powitaniu też nazwiązała do turniejowej przeszłości Grodźca. – Z bólem muszę powiedzieć, że ta tradycja przez ostatnie lata była zaniedbywana, ale cieszę się, że hucznie i radośnie na zamek Grodziec powraca – mówiła wójt Zagrodna. – Stojąc na scenie, obserwując z góry, widząc te barwne, kolorowe stroje, uśmiechnięte twarze, kobiety, mężczyzn, dzieci, którzy zaszczycili nas swoją obecnością, czułam ogromną radość, wzruszenie.
Do Grodźca zjechało bractwa nie tylko z Dolnego Śląska, ponad 110 rycerzy. Poza współgospodarzami imprezy – Bractwem Św. Michała Archanioła z Bolesławca – stawili się rekonstruktorzy z Opola, Kłodzka, Wrocławia, Krakowa… Był też grasujący od sześciu wieków w tej okolicy najsłynniejszy śląski raubritter Czarny Krzysztof na okrytym kropierzem koniu. Od lat wciela się w niego Wiesław Surówka z Grodźca, właściciel Stajni Witanówka i założyciel Towarzystwa Przyjaciół Grodźca Kasztelania.
- Jest to dla mnie ogromny zaszczyt, że bractwa wybrały nasz zamek, naszą współpracę i razem możemy dziś cieszyć oczy setek turystów, którzy fantastycznie się z nami bawią – dodaje Mariusz Garbera.
Rycerski pojedynek wzbudził spore zainteresowanie wśród turystów. Kibicujący walkom widzowie są integralną częścią każdego turnieju. Trudno wyobrazić sobie tego rodzaju zabawę bez nich.
W sobotni wieczór odbyła się najbardziej widowiskowa część wydarzenia – bitwa o zamek. W niedzielę rycerze kontynuowali rywalizację w ustawionych na podzamczu szrankach czyli czymś w rodzaju średniowiecznego ringu. W turniejach bojowych na miecz długi (półtoraręczny) oraz miecz i tarczę każdy walczył z każdym, a do finału awansowali najlepsi. W turnieju łuczniczym zwyciestwo należało do tego, kto po prostu strzelał najcelniej. Kto bał się stanąć w szranki, mógł… rozłożyć rywali w szachy.
Marcin Dziergowski, dowódca Bractwa Św. Michała Archanioła z Bolesławca, zdradza, że z pomysłem zorganizowania turnieju zgłosił się do nich nowy prezes Zamku Grodziec. – Udało nam się w bardzo krótkim czasie zgromadzić rzeszę rekonstruktorów, którzy tęsknili za tym zamkiem, chcieli tu wrócić – mówi Marcin Dziergowski.
- Mam ogromną nadzieję, że ten turniej będzie się rozrastał i że w przyszłym roku będzie nas jeszcze więcej, a w kolejnych latach będziemy mogli pochwalić się wielkim turniejem na skalę ogólnopolską – komentuje wójt gminy Zagrodno Karolina Bardowska.
Prezes Mariusz Garbera rzeczywiście zapowiada kolejne wielkie turnieje na szczycie wygasłego wulkanu – w zgodzie z tradycją. I ku radości turystów, którzy mówią, że brakowało im rycerskiego klimatu na Grodźcu.
- Za rok w sierpniu spotkamy się na II Turnieju o Włócznię Świetego Jerzego – obiecuje wszystkim Mariusz Garbera. -Będzie nam towarzyszyło jeszcze więcej bractw, jeszcze więcej rycerstwa, jeszcze więcej pięknych dam i jeszcze więcej konkurencji. Już niebawem pojawią się ogłoszenia o nowej edycji na przyszły rok.
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z turnieju na Grodźcu.
FOT. ZAMEK GRODZIEC