Paweł Z., 18-latek z Kawic, uczeń szkoły fryzjerskiej przyznaje się do winy. Twierdzi, że do trzech napadów i usiłowania czwartego zmusili go znajomi, którzy dostarczali mu narkotyki.
Oskarżony, któremu grozi do 15 lat więzienia przepraszał sąd za swoje czyny. – Przez kolegę zmarnowałem sobie życie – mówił z płaczem. – Ja nie chciałem tego robić.
Twierdzi, że do napadów zmusił go kolega z sąsiedniej wsi, którego poznał pół roku wcześniej. Znajomy najpierw miał mu pożyczyć 3,5 tys. zł, a potem dostarczać od swoich znajomych narkotyki. Paweł Z. przyznaje, że od maja 2011 roku, czyli od poznania kolegi stał sie silnie uzależniony od amfetaminy. Wydawał na nią dziennie nawet 50-60 zł. – Gdy wracałem z praktyk czekali na mnie w samochodzie, uderzyli i powiedzieli, że napad na totalizatora jest już ustawiony – zeznawał przed sądem. – Wiedzieli, kiedy jest kasa w totalizatorze i miałem go napaść.
Paweł Z. przyznaje się do trzech napadów. Twierdzi, że szykował czwarty, ale policja zatrzymala go w chwili, gdy się rozmyślił i wracał po plecak. – Wtedy postanowiłem skończyć z tym procederem.
Napadów dokonał 8, 14 i 22 grudnia ub.r., a 27 grudnia usiłował okraść ostatnia z placówek. Za każdym razem wchodził do placówki z kominiarką naciągniętą na twarz i nożem. Groził śmiercią pracownicom. Ukradł łącznie 11 tys. zł. Twierdzi, że wszystko oddawał koledze i jego wspólnikowi.