Myrda, Midziak, Ochocki, Wybierała, Wild, Hałaczkiewicz i inni sztabowcy Pawła Kukiza z czasów, gdy walczył o prezydenturę, napisali do niego pełen żalu list otwarty: “ Tysiące ludzi, którzy poświęcili swój czas, dokonywali wpłat na kampanię, przekonywali rodziny, znajomych i sąsiadów – mają teraz odczucie, że nie pracujemy razem na rzecz społecznej i oddolnej inicjatywy, ale tworzymy czysto partyjną strukturę, złożoną z różnych skrajnych grup i stronnictw.”.
Autorzy listu wywodzą się z komitetu Bezpartyjni Samorządowcy, którego liderem jest Robert Raczyński, prezydent Lubina. To oni przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi wciągnęli Pawła Kukiza na swoje listy do dolnośląskiego sejmiku. Prezesi podległych Raczyńskiemu spółek komunalnych oraz ich bliscy nie szczędzili pieniędzy na kampanię wyborczą. Słowem, czynem i portfelem popierali też Kukiza, gdy walczył z Bronisławem Komorowskim i Andrzejem Dudą o urząd prezydenta RP. Patryk Hałaczkiewicz był szefem sztabu, Tomasz Ochocki – pełnomocnikiem wyborczym, Patryk Wild współtworzył program wyborczy, Tymoteusz Myrda koordynował zbiórkę podpisów i odpowiadał za logistykę…
Pierwszy zgrzyt między ludźmi z kręgu Raczyńskiego i nowym otoczeniem Kukiza pojawił się pod koniec czerwca, przed zjazdem WoJOWników w Lubinie, gdy prezydent Lubina udzielając wywiadu w TVN24 zapowiedział ujawnienie oficjalnej nazwy ruchu. Paweł Kukiz zareagował alergicznie, publicznie wykpił Roberta Raczyńskiego i go upokorzył. Odciął się od niego. Od tego czasu pęknięcie miedzy kukizowcami a Bezpartyjnymi Samorządowcami tylko się pogłębiło. Dla jednych ważne są JOW-y, dla drugich odpartyjnienie Polski, i choć wszyscy powtarzają frazes o odzyskaniu kraju z rąk wyalienowanych elit i zwrócenie go zwykłym Polakom, to dogadaniem się mają kłopot.
Bezpartyjni Samorządowcy są zazdrośni o nowych zauszników Kukiza, którzy po wyborach prezydenckich zajęli ich miejsce. To ludzie, o których – jak piszą w liście otwartym – “wcześniej nikt w kampanii nie słyszał. A na pewno nikt nie słyszał o nich, jako zwolennikach JOW-ów i odpartyjnienia kraju.”. Nie podoba im się, że spontaniczna oddolna inicjatywa zmierza w stronę partyjnej struktury złożonej z różnych grup interesów. “To nie jest nasza droga bo nie jest to droga do naprawy Polski i przywrócenia jej obywatelom. Tego nie da się zrobić partyjno-wodzowskimi metodami które zabijają oddolną energię i inicjatywę.” – czytamy w liście Bezpartyjnych.
Odpowiadając na to wystąpienie, Paweł Kukiz deklaruje, że widzi w swoim ruchu miejsce dla Bezpartyjnych Samorządowców. Ale jednocześnie zaznacza, że warunkiem jest podporządkowanie. ”Jak wiecie konflikt rozpoczął się od nieuzgodnionych z nikim z nas Waszych medialnych komunikatów, Drodzy Bezpartyjni . Ale tego publicznie (przynajmniej teraz) roztrząsać nie będę.” – pisze Kukiz na swym facebookowym profilu.
W czwartek 16 czerwca mają się odbyć rozmowy, na których zostaną wyjaśnione dotychczasowe nieporozumienia i uzgodnione szczegóły dalszej współpracy.
“Nie chcemy, żeby nasze drogi się rozeszły” – deklarują Bezpartyjni Samorządowcy w liście do Kukiza. “Wierzymy, że wrócisz do nas i będziesz razem z nami bronił zasad, które jeszcze niedawno razem prezentowaliśmy”.