Portal Onet informuje o kłopotach z zalegalizowaniem pobytu w Polsce Mikołaja Jerofiejewa, Rosjanina, który przez 23 lata był przetrzymywany i zmuszany do niewolniczej pracy na fermie drobiu pod Prochowicami. Strona rosyjska nie znalazła żadnych dokumentów, potwierdzających tożsamość Jerofiejewa. To wyklucza wydanie mu zezwolenia na pobyt ze względu na aspekt humanitarny.
Mec. Dominik Góra, pełnomocnik Mikołaja Jerofiejew, powiedział Onetowi, że w tej sytuacji stara się dokonać legalizacji na tzw. pobyt tolerowany, który nie wymaga posiadania dowodu tożsamości. Jednocześnie na rozpatrzenie czeka złożony do prezydenta Andrzeja Dudy wniosek o przyznanie mężczyźnie polskiego obywatelstwa. Mikołaj Jerofiejew zdecydwanie lepiej mówi po polsku niż po rosyjsku i nie utożsamia się z Rosją.
Mikołaj Jerofiejew nie ma żadnego dokumentu tożsamości, poza tymczasowym, wystawionym już po uwolnieniu z niewoli. Jak twierdzi, przyjechał do Polski 32 lata temu jako cywilny pracownik jednej z radzieckich jednostek wojskowych stacjonujących w rejonie Bolesławca. Nie wrócił do swej ojczyzny z żołnierzami. Ukrywał się. Między innymi przez 23 lata mieszkał na fermie drobiu Jana i Alicji Ś., którzy wykorzystując jego krytyczne położenie zmuszali go do niewolniczej pracy. 17 września przed Sądem Rejonowym w Legnicy rozpocznie się ich proces karny.
Więcej informacji: Onet: Przez 23 lata był traktowany jak niewolnik. Kolejne problemy 60-latka
FOT. PRNT SCREEN Z ONET.PL