“Do końca wierzyłam, że trudne sprawy da się rozwiązać we własnym domu bez wciągania w nie międzynarodowych instytucji – nie udało się” – pisze Irena Rogowska, przewodnicząca Ogólnopolskiej Koalicji Rozwój TAK – Odkrywki NIE w oświadczeniu podsumowującym misję śledczą przedstawicieli europarlamentu na Dolnym Śląsku.
Oświadczenie Ireny Rogowskiej publikujemy poniżej w całości:
W dniach 30 i 31 maja br. gościła na Dolnym Śląsku misja śledcza Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Została ona wysłana do Polski celem zbadania zasadności zarzutów w sprawie planów budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego na terenie sześciu gmin woj. dolnośląskiego i możliwego łamania prawa europejskiego w związku z petycją nr 0046/2010, którą w imieniu mieszkańców gmin regionu legnickiego przekazałam Komisji ponad trzy lat temu.
Wizyta Komisji Petycji we Wrocławiu i regionie legnickim to wydarzenie nadzwyczajne – PE wysyła zaledwie dwie lub trzy takie misje rocznie. Tak więc skala problemu była w ocenie parlamentarzystów na tyle duża a zarzuty tak mocne aby zbadać sprawę na miejscu w Polsce.
Jako petycjonariusze, członkowie Koalicji ?Rozwój Tak ? Odkrywki Nie? traktujemy przyjazd Komisji jako olbrzymi wspólny sukces mieszkańców zagrożonych gmin, organizacji pozarządowych, samorządowców, polskiej i międzynarodowej opinii publicznej – od lat nieustających w walce o uszanowanie werdyktu społecznego jakim był wynik referendum z 2009 r.
Sam fakt przybycia międzynarodowej delegacji parlamentarzystów do Polski oceniam jako wyraz odpowiedzialności i wielkiej troski Parlamentu Europejskiego o stan demokracji w naszym kraju, poszanowania praw obywatelskich oraz wyboru kierunków polskiej polityki energetycznej.
Misja śledcza PE, druga w historii naszego kraju od czasu sprawy doliny Rospudy nie spotkała się niestety z taką samą przychylnością i zainteresowaniem polskich władz oraz mediów głównego nurtu – jaką mogliśmy zaobserwować przed kilku laty gdy szczęśliwie zablokowano plan zniszczenia doliny, o czym z dumą informowali wtedy cały kraj ówczesny wicepremier oraz minister infrastruktury. Pytam, czy tylko dlatego, że nasz protest jest sprzeczny z interesami potężnego lobby węglowo – energetycznego, środowisko naturalne, prawa obywatelskie, nieodwracalne szkody społeczne spowodowane budową nowych kopalni odkrywkowych nie mają teraz żadnego znaczenia? A przecież kaliber obu protestów jest porównywalny, jeśli nawet nie większy w kontekście nieuznanych przez władze referendów. Były one bowiem jedynym na taką skalę udanym tj. ważnym i wiążącym głosowaniem ludowym po zmianach ustrojowych z 1989 r., przeprowadzonym jednocześnie w sześciu gminach regionu legnickiego zagrożonych odkrywką.
Podobne referenda odbyły się też w dwóch gminach w woj. lubuskim.
Ponownie staje kwestia swoistej schizofrenii politycznej – jedne protesty się u nas uwzględnia a drugich nie, jedne referenda jak w Gąskach – Gmina Mielno (przeciw lokalizacji elektrowni atomowej) się natychmiast uznaje a drugich nie. Nie dziwi zatem, że sytuację tę opisano ostrymi słowami: jakby ?wariaci opanowali szpital psychiatryczny? (cyt. Keith Taylor, W. Brytania – członek misji śledczej PE).
Jak mogliśmy się przekonać w trakcie przesłuchań przed Komisją z udziałem członków Koalicji ?Rozwój Tak ? Odkrywki Nie? a także spotkania z mieszkańcami regionu oraz wizytacji gmin w terenie – członkowie delegacji PE całkowicie podzielają nasze obawy i punkt widzenia.
Z ust przewodniczącego delegacji Victora Bostinaru usłyszeliśmy ?? Nie rozumiemy, po co zabijać nadzieje i marzenia mieszkańców i podejmować działania, które będą w konflikcie z unijnym ustawodawstwem, skoro wiadomo, że Unia Europejska będzie na nie reagować. Będziemy apelować do polskich władz, by wysłuchały waszych głosów.?
W tych dniach z radością obchodzimy 24 rocznicę częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989r. Daliśmy wówczas jako naród totalitarnemu ustrojowi czerwoną kartkę. Wybraliśmy razem nowy system oparty o prawa człowieka, wolności obywatelskie, poszanowanie wartości jaką jest państwo prawa. Dziś gdy obywatele w najbardziej demokratyczny sposób dali znać polskim władzom jakiego kierunku rozwoju sobie życzą ich głos jest przemilczany i marginalizowany – czy tak w rzeczywistości ma wyglądać polska demokracja po prawie ćwierć wieku przemian ustrojowych? Dlaczego w obronie interesów zwykłych mieszkańców stają posłowie do PE a nie reprezentanci polskiej klasy politycznej? Co lub kto powstrzymuje ich przed dialogiem z własnymi obywatelami?
? Rząd Polski nie może lekceważyć opinii mieszkańców terenów, na których mogłaby powstać kopalnia odkrywkowa (…). W przypadku budowy kopalni na tym terenie kilkudziesięciu tysiącom mieszkańców grozi przesiedlenie. Rząd powinien ich wysłuchać i opracować takie rozwiązanie, które uwzględni opinię mieszkańców, będzie zgodne z dyrektywami środowiskowymi …? nie są to słowa moje ale przedstawiciela Parlamentu Europejskiego, który zdaje się lepiej rozumie zasady demokracji niż obecnie rządzący.
Jesienią br. roku Komisja Petycji przygotuje raport, który najprawdopodobniej okaże się kolejną gorzką pigułką dla naszych władz i będzie raczej powodem do wstydu a nie chwały.
Można było tego uniknąć podejmując odpowiednio wcześniej dialog z mieszkańcami – okazji było aż nadto. Teraz zgodne z wolą obywateli decyzje a być może i sam spóźniony dialog wymuszą zapewne instytucje unijne.
Jako Polka, długoletni samorządowiec taki scenariusz przyjmuję bez satysfakcji. Do końca wierzyłam, że trudne sprawy da się rozwiązać we własnym domu bez wciągania w nie międzynarodowych instytucji – nie udało się. Niech zatem będzie to przestroga, dla wszystkich obecnych i przyszłych decydentów, którzy chcieliby pójść podobną drogą, finał jest zawsze taki sam – na końcu prawda i demokracja wygrywa!