Podczas sesji 27 sierpnia Rada Gminy w Zagrodnie nie udzieliła wójt Karolinie Bardowskiej wotum zaufania ani absolutorium z wykonania budżetu za rok 2019. Dzieje się tak drugi rok z rzędu. To świadectwo głębokego ambicjonalnego konflktu pomiędzy młodą wójt a większością sładu rady.

Za wotum zaufana dla wójt Karoliny Bardowskiej zagłosowało 4 radnych (Izabela Grabka, Paweł Keklak, Jan Łuc, Ewa Sitko), przeciwnych było 9 (Jan Kotylak, Bartosz Kunecki, Danuta Kuźniar, Walenty Luszniewski, Stanisław Olechowski, Halina Pawlus, Anna Senko, Piotr Siwak i Franciszek Szklarz). Przy głosowaniu nad absolutorium za rok 2019 radni zagłosowali podobnie, poza Walentym Luszniewskim, który wstrzymał się od głosu, i Janem Łucem, który tym razem oddał głos przeciw. Wójt Karolina Bardowska nie otrzymała absolutorium pomimo pozytywnej oceny wykonania budżetu za rok 2019 wyrażonej przez komisję rewizyjną oraz Regionalną Izbę Obrachunkową w Legnicy. Wynik głosowania nie był dla niej zaskoczeniem. Jeszcze zanim do niego doszło, zwróciła się do radnych z apelem o bardziej zdecydowane działanie.

- Zróbcie w końcu to referendum. Po co straszyć? Miejmy ten punkt programu za sobą – mówiła na sesji Karolina Bardowska. – Przy okazji tej imprezy, mega kosztownej, zróbcie też referendum o odwołanie rady gminy – zaproponowała.

Jej emocjonalne wystąpienie odzwierciedla napięcie między organami władzy w gminie Zagrodno. Niemal od początku kadencji radni zapowiadają referendum w sprawie odwołania wójt Karoliny Bardowskiej. W maju br. przewodniczący rady Walenty Luszniewski przekonywał, że nie chodzi wcale o osobiste urazy i animozje w relacjach radni – wójt, ale o coraz powszechniejsze poczucie niezadowolenia wyborców z nowych porządków w gminie.  – Zgłaszają się do nas mieszkańcy. Żądają referendum w sprawie odwołania wójta. Jest ich coraz więcej – mówił w sponsorowanym materiale opublikowanym przez Gazetę Złotoryjską.

Ustawa o samorządzie gminnym umożliwia uruchomienie takiej procedury w przypadku, kiedy w dwóch kolejnych latach wójtowi nie zostało udzielone wotum zaufania. Rada gminy może zainicjować referendum także jeśli nie udzieli mu absolutorium oraz podejmie w odpowiednim trybie uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta z powodu nieudzielenia mu absolutorium. Obie przesłanki zachodzą obecnie w gminie Zagrodno.

W obliczu społecznej presji, o jakiej opowiadał Walenty Luszniewski, radni z Zagrodna wcale nie musieli czekać na sesję absolutoryjną.   W Ustawie o samorządzie gminnym jest artykuł 28b.1, który daje im możliwość zorganizowania referendum przeciw wójt wcześniej, na wniosek 1/4 ustawowego składu rady. Zagrodzieńscy radni nie palą się do wykorzystania tej możliwości. Dlaczego? Ze względu na art. 67.3 Ustawy o referendum lokalnym: “Jeżeli w ważnym referendum o odwołanie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), przeprowadzonym na wniosek rady gminy z innej przyczyny niż nieudzielenie absolutorium, przeciwko odwołaniu wójta (burmistrza, prezydenta miasta) oddano więcej niż połowę ważnych głosów, działalność rady gminy ulega zakończeniu z mocy prawa.”

Referendum o odwołanie wójta i rady gminy (lub jednego z tych organów) może zostać przeprowadzone również na wniosek 10 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy. W przypadku gminy Zagrodno wystarczyłyby podpisy nieco ponad 400 wyborców.

Utrzymujący się od samego początku kadencji konflikt pomiędzy większością radnych a wójt zaognił się w ostatnich miesiącach. 29 maja Rada Gminy Zagrodno podjęła uchwałę w sprawie odwołania wójt ze względu na naruszenie przepisów antykorupcyjnych, unieważnioną później przez wojewodę dolnośląskiego jako niezgodną z prawem (radni złożyli skargę do sądu administracyjnego na rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody i czekają na wyrok). Na tej samej majowej sesji rada obniżyła Karolinie Bardowskiej wynagrodzenie do 6 tys. zł brutto, czyli nieznacznie powyżej średniej krajowej (ok. 4,3 ty. zł netto). Wójt nosi się z zamiarem pozwania radnych za tę uchwałę do sądu. Na ręce przewodniczącego Walentego Luszniewskiego złożyła przedsądowe wezwanie do uregulowania stosunku pracy i polubownego zakończenia sporu. Jej propozycja została 27 sierpnia odrzucona. Radni podtrzymali podjętą w maju decyzję o obniżeniu wynagrodzenia pani wójt. Karolina Bardowka odbiera ich działania jako nieuzasadnioną represję, mającą za cel zniechęcenie jej do pracy w urzędzie.

- Nie ukrywam, że takie mam odczucia – mówiła o tym bez ogródek na sesji absolutoryjnej. – Od początku Szanowana Rada chciała pozbyć się mnie ze stanowiska. Cały czas było mówione: nie damy wotum zaufania raz, drugi, potem będzie referendum. Szukanie haków, donosy… różne były tam rzeczy. Pojawił się ostatni pomysł: obniżymy jej wynagrodzenie, to może sama odejdzie, bo się jej nie będzie chciało i nie będzie opłacało. Jeżeli to był pomysł, żebym odeszła, to Szanowni Państwo, szukajcie dalej, bo prawda jest taka, że ja nie przyszłam na to stanowisko dla pieniędzy. Ja mam za co żyć. Nie przyszłam tu nawet, żeby dorobić sobie do emerytury lub renty. Przyszłam, bo obiecałam pomóc ludziom, coś dobrego dla nich zrobić. i będę to robić, choćbyście mi odebrali ostatnią złotówkę.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI