schronisko
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Zagrodno ma referendum. Nie głosujesz – też decydujesz

Przez   /   01/04/2022  /   2 Comments

Banery referendarzy z Zagrodna wprowadzają w błąd mieszkańców, że aby zdecydować o przyszłości gminy, koniecznie muszą iść na referendum i oddać głos. To kłamstwo lub podstęp, który ma zwiększyć frekwencję, bo jeśli nie osiągnie odpowiedniego poziomu, referendum będzie nieważne. Wówczas plan przejęcia władzy w gminie Zagrodno spali na panewce.

Aby referendum w sprawie odwołania wójt Karoliny Bardowskiej przed upływem kadencji było ważne, zagłosować musi co najmniej 1265 mieszkańców – ustaliliśmy u Agaty Rycyk, dyrektor jeleniogórskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. W tej sytuacji podstawową troską osób próbujących przejąć władzę w gminie Zagrodno stało się przekroczenie tego progu. Spodziewając się, że udział przeciwników Karoliny Bardowskiej w referendum może nie wystarczyć do osiągnięcia frekwencyjnego minimum, próbują zmanipulować zwolenników pani wójt, aby 3 kwietnia bronili jej przy urnach.

Jaki mają w tym interes? Jeśli wszyscy zwolennicy Karoliny Bardowskiej zbojkotują ich referendum, to referendarze będą potrzebowali aż 1265 mieszkańców, którzy zagłosują przeciwko pani wójt. Im więcej zwolenników Karoliny Bardowskiej zagłosuje, tym łatwiej będzie referendarzom ją odwołać. Na przykład, jeśli uda się namówić do głosowania 251 obrońców pani wójt, to wystarczy, jeśli przeciwko niej zagłosuje 1004 mieszkańców (czyli tylu, ilu podpisało się na wniosku za referendum). W skrajnym wariancie, przy 632 głosach za panią wójt, referendarzom wystarczą 633, aby się jej pozbyć (bo 632+633=1265).

Dlatego jeśli ktoś nie widzi potrzeby zmiany wójta, pozytywnie ocenia pracę Karoliny Bardowskiej i chce pozwolić jej na dokończenie kadencji, to najrozsądniej postąpi, jeśli 3 kwietnia w ogóle nie weźmie udziału w referendum. Zamiast tracić czas na polityczną rozgrywkę, można spędzić niedzielę z bliskimi, wyjechać na wycieczkę, nacieszyć się wiosną na spacerze.
Wbrew temu, co sugerują banery referendarzy, w Polsce nie ma obowiązku głosowania. Jest demokratyczny przywilej oddania głosu, ale każdy obywatel ma też równoważne prawo nie głosować, jeśli tak podpowiada mu rozsądek. W szczególności dotyczy to tzw. referendów odwoławczych. Ustawodawca tak ustalił ich zasady, że angażują przede wszystkim elektorat negatywny. Niejednokrotnie to narzędzie politycznego rewanżu. Jest nadużywane przez środowiska, które przegrały wybory samorządowe i w trakcie kadencji próbują dorwać się do władzy. Z tego powodu referendom lokalnym daleko do „świąt demokracji”, jakimi niewątpliwie są referenda tematyczne (np. w sprawie przynależności do Unii Europejskiej, w sprawie dopuszczalności aborcji, w sprawie zmiany Konstytucji, itp.).

W tej kadencji na obszarze podległym delegaturom Krajowego Biura Wyborczego w Legnicy i Jeleniej Górze odbyło się dotąd 7 lokalnych referendów odwoławczych. Przez niską frekwencję nie powiodły się próby odwołania wójta Rafała Plezi i Rady Gminy Legnickie Pole, Rady Miejskiej Ścinawy, Rady Gminy Lubań, wójta Mirosława Kalaty i Rady Gminy Podgórzyn, Rady Miejskiej Bogatyni oraz burmistrz Lubawki Ewy Kocemby, choć domagało się tego od 94 do 99,1 proc. głosujących. Jak dotąd jedyne skuteczne referendum zostało przeprowadzone w gminie Kunice, gdzie w październiku 2021 r. odwołano wójta Zdzisława Tersę razem z wszystkimi radnymi.

Zgodnie art. 55 ust. 2 Ustawy o referendum lokalnym, referendum odwoławcze jest ważne tylko wtedy, jeżeli zagłosuje w nim nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. W Legnickim Polu, Ścinawie. Lubawce, Bogatyni i Lubaniu do tak określonego minimum referendarzom brakowało sporo, od 44 do 62 proc. głosów. Za to bardzo bliscy odwołania wójta byli w październiku 2020 r. w Podgórzynie. W tamtym przypadku próg wynosił 1539 głosów. 40 zwolenników wójta Mirosława Kalaty w dobrej wierze poszło bronić go przy urnie. Gdyby tak samo zrobiło jeszcze 51 jego sympatyków, to już byłoby po wójcie.

Ten przykład pokazuje, że istotnie każdy głos ma znaczenie, ale przede wszystkim dla referendarzy. Każdy głos – obojętne, za wójt Karoliną Bardowską albo przeciwko niej – jest im potrzebny, by w wyborach uzupełniających ktoś miał szansę przejąć władzę w gminie Zagrodno.

Piotr Kanikowski
FOT. PIOTR KANIKOWSKI

    Drukuj       Email

2 komentarze

  1. lustrator pisze:

    no patrzajcie jaki demokrata jak dupa mu lata.Nie zmienia to faktu ze holota.

  2. do lustrator pisze:

    W tym przypadku nie uczestniczenie w głosowaniu jest mile widziane.Tak czy tak demokracja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

SONY DSC

Zbrodnia na Zakaczawiu. Sąd wysłuchał mów końcowych

Read More →