Urząd Miasta w Legnicy informuje, że zakończył kontrolę w Palmiarni, gdzie od sierpnia 2020 r. do początku listopada 2021 r. padło 13 ptaków, 14 żółwi i małpka. Wyniki – jak tryumfalnie ogłasza ratusz – “nie dały podstaw do stwierdzenia, że warunki bytowe przybywających w obiekcie zwierząt nie zostały zapewnione.”
W komunikacie przesłanym do mediów nie wskazano, dlaczego zwierzęta umierają częściej niż przed rozpczęciem remontu Palmiarni. Na potwierdzenie, że egzotyczna menażeria ma zapewnioną prawidłową opiekę, przywołano protokły z kontroli Powiatowego Lekarza Wetrynarii w Legnicy z 8 i 19 listopada 2021 r. oraz wcześniejsze. W komunikacie zacytowano fragment jednego z tych dokumentów: „nie stwierdzono naruszenia właściwych warunków bytowania z uwagi na zapewnienie wszystkim utrzymywanym gatunkom możliwości egzystencji zgodnie z potrzebami danego gatunku”.
Ze zdjęć opublikowanych w internecie przez radnych, którzy przed wybuchem afery weszli do Palmiarni na inspekcję, wynika, że żółwie lądowe przechowywano w kartonie po bananach, a wodne w zwykłej wannie łazienkowej, nad którą suszono ścierki do podłóg. Wbrew zasadom, o których mówiła rzeczniczka poznańskiego zoo, papugi wytwarzające pigment trzymano razem z papugami, które nie wytwarzają pigmentu, ssaki z ptakami, co mogło być przyczyną zachorowań i alergii.
Kontrola przeprowadzona w Legnickim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Legnicy dotyczyła realizacji umów i prawidłowości utrzymania zabytkowej Palmiarni w Legnicy. Zaczęła się 8 listopada 2021 r., czyli tydzień po tym, jak radni Koalicji Obywatelskiej ujawnili zdjęcia z Palmiarni. Kontrolę przeprowadził Wydział Organizacji Kadr i Kontroli Urzędu Miasta Legnicy.
Urzędników interesowała “realizacja umów utrzymania palmiarni w latach 2020-2021, z uwzględnieniem dowodów i faktów wykraczających poza ten okres, mających wpływ na kontrolowany obszar.” Celem kontroli – jak pisze ratusz – było wyjaśnienie wszystkich kwestii związanych z prawidłowym zarządzaniem obiektem przez spółkę LPGK i szczególnie sprawowaniem właściwej opieki nad znajdującymi się tam zwierzętami.
Mając na uwadze ustalenia kontroli, wydano zalecenia. Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej ma prowadzić szczegółowe i rzetelne rejestry i ewidencje dokumentujące inwentarz. Zapisy mają dotyczyć także pielęgnacji fauny i flory. Sposób prowadzenia ewidencji i rejestrów ma być uzgodniony z Urzędem Miasta w Legnicy. Kontrolerzy nakazali LPGK ustalić przyczyny “ubytku papugi senegalskiej” oraz zalecili “podjęcie adekwatnych działań następczych zgodnie z umową, w zależności od wyników poczynionych ustaleń”. Spółka ma uzupełnić braki kadrowe. Musi też każdorazowo informować ratusz o “fakcie wystąpienia okoliczności mogących w sposób istotny wpłynąć na prawidłowość realizacji umowy” i w uzgodnieniu z urzędem podejmwać stosowne działania.
Ustalenia kontroli obszerniej skomentował w mediach społecznościwych prezydent Tadeusz Krzakowski:
“Szanowni Państwo, jak już informowałem, na początku listopada zleciłem kontrolę w zakresie realizacji umów i prawidłowości utrzymania zabytkowej Palmiarni w Legnicy.Celem tej kontroli było wyjaśnienie wszystkich kwestii związanych z prawidłowym zarządzaniem obiektem przez Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, w szczególności sprawowaniem właściwej opieki nad znajdującymi się tam zwierzętami przez wszystkie odpowiedzialne osoby. W związku z zakończeniem postępowania kontrolnego, chciałbym Państwu przedstawić jego wyniki.Kontrolujący nie stwierdzili żadnych istotnych zaniedbań, które wskazywałyby na to, że warunki umowy nie są realizowane, a warunki bytowe zwierząt nie zostały zapewnione. Potwierdzają to również protokoły Powiatowego Lekarza Weterynarii. I chcę to podkreślić.Wystąpiły jednak pewne kwestie, które budzą moje wątpliwości:- przede wszystkim brak ciągłości w zatrudnieniu wykwalifikowanej kadry, a konieczność tego wprost wynika z umowy. Zwierzęta miały zapewnioną opiekę weterynaryjną, jednak w wyniku zmian kadrowych w spółce, okresowo nie zatrudniano osób posiadających odpowiednie kwalifikacje na stanowiskach: osoba nadzorująca, ogrodnik oraz opiekun zwierząt,- dokumentacja związana z florą i fauną była prowadzona niekompletnie. Przez pewien czas, część rejestrów nie była wykonywana, a część dokumentacji nie była starannie przygotowywana przez pracowników Palmiarni.Co ważne, protokół prostuje sporo nieprawdziwych informacji, który pojawiły się w przestrzeni medialnej. Na przykład:- „W Palmiarni wycięto 100-letnią palmę”.Wyjaśniam, że nigdy w naszej Palmiarni nie było 100-letniej palmy. W trakcie remontu został usunięty ok. 40-letni daktylowiec, w odniesieniu do którego została wydana ekspertyza dendrologiczna. Wnioski w niej zawarte jasno wskazywały, iż roślina ma silnie ograniczoną przestrzeń życiową, przy dalszym wzroście stwarza zagrożenie uszkodzenia konstrukcji i jest w stanie osłabienia wywołanego infekcją grzybiczą. Zaleceniem było usunięcie daktylowca z Palmiarni oraz przeprowadzenie nasadzenia zastępczego tak, jak to odbywało się już kilka razy na przestrzeni lat.- „Nie ma dokumentów na ARY”Kontrola dokumentów wskazała, że takie dokumenty jak najbardziej istnieją. Potwierdza to Świadectwo Cites z 24.04.2003 roku. Potwierdzenie pochodzenia z Guyany, reeksport z Belgii.Także przy liczbie zgonów zwierząt powierzonych spółce do opieki przekazywano opinii publicznej nieprawdzie informacje. Moja uwaga jest taka: niedobrze się działo, że podrzucano na teren Palmiarni stare, schorowane zwierzęta. A Palmiarnia w dobrej wierze przyjmowała je pod swój dach. Nie powinna tego robić. Zobowiązałem spółkę do utworzenia procedur, jakie będą stosowane w takich przypadkach. Palmiarnia nie wydaje się być dobrym miejscem do przyjmowania przypadkowych zwierząt.Chcę tu z całą stanowczością powiedzieć, że taka sytuacja nie może się powtórzyć i zapewniam wszystkich Państwa, że miejskie służby dołożą wszelkich starań, aby tak się stało.Jednocześnie zobowiązuję wykonawcę umowy do:- uzupełnienia braków kadrowych według wymaganych kwalifikacji,- prowadzenia wszelkiej dokumentacji dotyczącej tego obiektu w sposób szczegółowy, rzetelny i nie budzący wątpliwości.Z kolei pracowników w Urzędzie Miasta zobowiązałem do zwiększonego nadzoru nad wykonywaną umową.Drodzy legniczanie, wiem, że Palmiarnia jest dla Państwa bardzo ważnym miejscem, dla mnie również. Dlatego tym bardziej boli mnie, gdy słyszę wiele nieprawdziwych informacji, które dotyczą remontu tego obiektu, które są krzywdzące dla jego pracowników i naszych działań. Z nadzieją patrzymy jednak w przyszłość. Wraz z moimi współpracownikami, przygotowując się do remontu Palmiarni, pierwotnie założyliśmy wiele nowych rozwiązań.Zgodnie z założeniami zleciliśmy opracowanie „Projektu szaty roślinnej w zabytkowej Palmiarni w Legnicy”, tak by na otwarcie odwiedzającym zaprezentować nową, atrakcyjną w zakresie gatunków, jak i formy kolekcję roślin nawiązującą do założeń pierwotnych z wykorzystaniem dużej ilości roślin kwitnących.Z uwagi na edukacyjny charakter obiektu, priorytetem w doborze gatunków nowych nasadzeń roślin egzotycznych jest zaprezentowanie różnorodności świata roślinnego. Chcemy zaprezentować bioróżnorodność z różnych stref klimatycznych. Jedną z atrakcji będzie pawilon z kaktusami i sukulentami, których na dzień dzisiejszy w depozycie znajduje się ponad 100 gatunków i odmian. Podstawę kompozycji stanowić będą rośliny osiągające duże rozmiary a dominantą, palmy (których w obiekcie będzie kilka). Uwzględniono również ekspozycję roślin owadożernych, rośliny podszytu lasu tropikalnego, roślinność subtropikalną roślinność tropikalną oraz rośliny charakterystyczne dla basenu Morza Śródziemnego. W pawilonie głównym zainstalowana zostanie „zielona ściana” a w ogrodach zewnętrznych powstanie inżynieryjny, wodny plac zabaw.”
“43 dni kontroli Prezydenckiej, która miała wyjaśnić sprawę braku należytego zabezpieczenia zwierząt w remontowanej Palmiarni + 25 dni czekania na publikację wyników kontroli – wykazało, że nic nie wykazało.Nie wiemy kto przeprowadzał kontrolę.Zwierzęta według tych ludzi były w świetnych warunkach, bo przecież „nie stwierdzono żadnych istotnych zaniedbań”.Kontrola wykazała, że do Palmiarni PODRZUCANO chore zwierzęta. (I na tą okoliczność nie przedstawiono nam żadnej dokumentacji)„Warunki dla zwierząt zostały zapewnione”, tak stwierdził lekarz weterynarii. Jest to skrajnie niewiarygodne, biorąc pod uwagę fakt, że w dokumentach kontroli Powiatowego Lekarza Weterynarii nie zgadza się liczba zwierząt, które zostały przez LPGK wpisane do raportu zwierząt padłych.Papugi ary były dwie to znaczy, że powinny być dwa dokumenty CITES. Prezydent pisze, o jednym dokumencie i zarzuca przekazywanie nieprawdziwych informacji opinii publicznej….Informacje o wieku palmy wzięliśmy ze strony LPGK (aktualnie skasowanej).Po przedstawionych „wynikach” tym bardziej będę dążyć do RZETELNEGO wyjaśnienia całej tej sprawy!Warto przypomnieć, że w wyjaśnienie sprawy zaangażowała się Prokuratura Rejonowa w Legnicy.Mijają też 53 dni od kiedy prezes LPGK straszy mnie sądem za „podżeganie do kradzieży”. Mam nadzieję, że zdążył w tym czasie zagwarantować żółwiom lepsze warunki od wanny łazienkowej.”
Niezależnie od ustaleń ratusza, w Prokuraturze Rejonowej w Legnicy trwa śledztwo w sprawie śmierci zwierząt w Palmiarni.
FOT. FACEBOOK.PL/ ALEKSANDRA KRZESZEWSKA