AGEM new
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Plezia o Legnickim Polu: Żal szans, które uciekają

Przez   /   15/10/2018  /   No Comments

- Serce mnie boli, kiedy dowiaduję się, że nasza gmina nie złożyła wniosku albo wniosek uzyskał za mało punktów. To są szanse, które nam uciekają i już nie wrócą – mówi Rafał Plezia, kandydat komitetu Idzie Nowe na wójta gminy Legnickie Pole. Namówiliśmy go na rozmowę o tym, co można zrobić, by gminie Legnickie Pole żyło się lepiej niż dotychczas. Oto zapis tej rozmowy 

Na swoim plakacie wyborczym wspomina Pan o 51 milionach złotych, które pozyskał Pan na rozwój regionu. Proszę powiedzieć na ten temat coś więcej. Skąd pochodziły te środki, jak zostały wykorzystane i na czym polegała Pańska rola w ich pozyskaniu?

 

- Tak duże pieniądze są pozyskiwane przez dobre zespoły projektowe. Działają one przy organizacjach pozarządowych i instytucjach publicznych. Większość wykazanych środków pozyskał wspaniały zespół Stowarzyszenia LGD Kraina Łęgów Odrzańskich, w którym jestem prezesem. Pochodzą one różnych źródeł, głównie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, Program Leader – ok 39 mln zł. Są też i mniejsze środki, np. w ramach ogólnopolskiego Programu Działaj Lokalnie i uzyskane od 2009 r. 483 tys. z Akademii Rozwoju Filantropii plus wcześniejsze środki Działaj Lokalnie, realizowane przez fundacje w rejonie Odry. Wspierałem utworzenie innych DL na Dolnym Śląsku, np. w Wrzosowej Krainie. Wielokrotnie pisałem wnioski dla różnych organizacji i fundacji, głównie z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, ale też i wielu innych funduszy, których nie sposób teraz wymienić. Trzeba pamiętać, że ok 51 mln złotych zostało pozyskanych w ciągu ostatnich 10 lat. Przygodę z projektami rozpocząłem w 1998 r. w Fundacji Ekologicznej „Zielona Akcja”, tam też się nauczyłem tej sztuki. Jestem przekonany, że gdyby uwzględnić także tamten czas, pula pozyskanych znacznie przekraczałaby wymienioną przeze mnie na plakacie kwotę.

 

A jak, w Pańskiej ocenie, władze gminy Legnickie Pole radziły sobie w staraniach o środki zewnętrzne w kadencji 2014-2018?

 

- W mojej ocenie, nie jest dobrze. Współpracuję z wieloma gminami; widzę, jak one działają i ile pieniędzy pozyskują. Na ich tle gmina Legnickie Pole wygląda słabo. Gmina mająca tak duże dochody własne, można starać się o duże środki finansowe – okazji jest wiele. Trzeba przede wszystkim chcieć realizować projekty, składać je, poszerzać i motywować zespół ludzi (np. nagrodami finansowymi) oraz koncentrować się na celach, a nie problemach. Serce mnie boli, kiedy dowiaduję się, że nasza gmina nie złożyła wniosku albo wniosek uzyskał za mało punktów. To są szanse, które nam uciekają i już nie wrócą. Ten okres programowania Unii Europejskiej jest dla samorządów gorszy niż lata 2007-2013. Potrwa do 2020 roku. Nadchodząca kadencja jest ostatnią szansą na efektywne pozyskanie pieniędzy z Unii Europejskiej. Już się o tym mówi, że kolejny okres programowania będzie bardzo słaby. Trzeba się na to przygotować i póki jeszcze to możliwe zabiegać o każdą złotówkę. Moja dewiza brzmi: z jednej złotówki zrobić złote.

 

Czytałem Pański program wyborczy i zestawienie 50 wniosków, które razem z kandydatami Idzie Nowe zgłosił Pan do realizacji po wyborach, Są wśród nich duże i kosztowne inwestycje, jak np. żłobek, drogi czy chodniki. Ale dużo więcej jest drobnych wydawałoby się spraw w rodzaju nasadzeń drzew czy ustawienia dwóch lamp, które nie wymagają dużych pieniędzy. Dlaczego do tej pory były problemem?

 

- To jest tak jak z potrzebami ludzkimi: mamy duże i małe, podstawowe i luksusowe. W przypadku naszej gminy jest wiele zadań drobnych, nie wymagających dużych nakładów finansowych. Można je bardzo szybko zrealizować poprzez dopilnowanie. Bywam jako radny na spotkaniach wiejskich, wsłuchuję się w to, co mówią ludzie. Zgłaszają drobne sprawy typu zatkana studzienka lub przepust, lampa która nie świeci, dzikie drzewo zasłaniające oświetlenie ulicy itp. Irytuje mnie, gdy błaha sprawa, wciąż niezałatwiona, jest zgłaszana rok później na kolejnym spotkaniu we wsi. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Dlatego przygotowaliśmy listę potrzeb, od których chciałbym zacząć, jeśli zostanę wójtem. Załatwić i zapomnieć, aby zająć się realizacją dużych inwestycji.

 

Dużo energii w minionej kadencji zajął kryzys związany z tzw. spalarnią Plasma Power. Czy władze gminy w tej sprawie od początku – od pierwszych kontaktów z inwestorem – zachowywały się tak jak należy? Co Pan robiłby na miejscu wójta?

 

- Niestety sołtys Henryk Babuśka jeszcze w poprzedniej kadencji w mojej ocenie nie przeprowadził konsultacji w sposób, który gwarantowałby jasność w temacie związanym z spalarnią. Wtedy podobno odbywały się konsultacje w Nowej Wsi Legnickiej – ja na nich nie byłem. Prawdziwe konsultacje nastąpiły dopiero z początkiem kadencji, kiedy nagłośniliśmy temat spalarni. W mojej ocenie w 2016 r wójt nie stanął po stronie mieszkańców pomimo wyraźnego sprzeciwu z Nowej Wsi Legnickiej, a zaraz potem pozostałych miejscowości naszej gminy. Już na pierwszym spotkaniu, w którym uczestniczyłem, wykazałem szereg braków w dokumentacji, głównie w ocenie oddziaływana na środowisko. Opracowałem trzynastostronicowy dokument wykazujący braki w dokumentacji, który potem złożyło, jak sobie dobrze przypominam, ok. 60 mieszkańców. Wspólnie z motocyklistami zorganizowaliśmy pierwszy protest. Potem były kolejne protesty, referenda i różne akcje, w których brałem aktywny udział. Dlaczego? Bo po zapoznaniu się z dokumentacją uznałem, że jest to bardzo złe rozwiązanie dla nas, mieszkańców. Już na początku na miejscu wójta byłbym przeciw. Wójt zrezygnował dopiero po wstrzymania pracy przez zakład w Tees Valley w Wielkiej Brytanii – modelowy dla spalarni, co wynika z jego wypowiedzi z dnia 03.06.2016 r. W celu zamknięcia sprawy przygotowałem do gminy wniosek i z grupą radnych zaproponowałem zmianę w Studium zagospodarowania przestrzennego i miejscowym planie zagospodarowania. Zmiany studium już dokonaliśmy. Czekamy na wisienkę na torcie – zmiany w planie.

 

Gmina Legnickie Pole sąsiaduje ze stutysięcznym miastem. To, Pańskim zdaniem, zagrożenie czy przeciwnie, szansa na szybszy rozwój?

- Nasze położenie musimy wykorzystać maksymalnie póki jest na to czas i możliwości. Przedsiębiorstwa w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej rozwijają się, i jest to szansa nie tylko dla dużych firm, ale i dla tych małych. W naszej gminie widzę dużą potrzebę wsparcia mikroprzedsiębiorców poprzez współpracę, szkolenia i doradztwo z nastawieniem na realizację usług podwykonawczych LSEE i innych podmiotów gospodarczych, także publicznych, na terenie miasta Legnicy. Lepiej stoi się na dwóch nogach, więc w długofalowej strategii powinniśmy zainwestować w turystykę opartą o Bitwę Legnicką i bazylikę Św. Jadwigi. Legnickie Pole widzę jako miejscowość z dobrze funkcjonującymi restauracjami, kawiarniami, sklepami pamiątkarskimi, pokojami gościnnymi i basenem. Jest to strategia na lata, ale najpierw trzeba odrobić lekcję wstydu i zmienić wizerunek centrum Legnickiego Pola. Zbudować podstawową infrastrukturę turystyczną, w tym parkingi i basen z kempingiem. Trzecim ważnym kierunkiem jest budownictwo mieszkaniowe, np. w Koskowiach, Legnickim Polu, Nowej Wsi Legnickiej. Aby to zrobić należy poradzić sobie z hałasem autostradowym, kanalizacją i drogami. Pracy jest mnóstwo.

 

Czym Pan chce się wyróżnić w zarządzaniu gminą jako wójt?

- Współdecydowanie, to jest kierunek którym chcę iść. Problem w naszej gminie polega na tym, że najpierw wykonuje się projekty, potem się je realizuje i dopiero wtedy mieszkańcy zgłaszają zastrzeżenia. Tak było z wieloma inwestycjami, np. z drogami gniewomierską i bartoszowską oraz odwodnieniem w Nowej Wsi Legnickiej. Ten proces trzeba odwrócić. Najpierw przedyskutować mocno potrzeby z mieszkańcami a dopiero potem realizować zadanie. Doskonałym przykładem jak nie postępować jest sytuacja z klubem seniora w Legnickim Polu. Sołectwo zgłasza brak swojej świetlicy, harcerze nie mają gdzie się podziać, Stowarzyszenie Klub Seniora musi prosić się o pomieszczenia w mediatece, a wójt bez uzgodnienia z stronami tworzy kolejny klub seniora w danych pomieszczeniach zakładu komunalnego. Ja współdecydowanie widzę kompletnie inaczej. Chciałbym, aby rolnicy z naszej gminy na Forum Rolników każdego roku spotykali się i decydowali na jakie zadania zostaną przeznaczone pieniądze ich podatków. Dzięki temu każdego roku będzie można zrealizować konkretne odcinki dróg i melioracji zgodnie z najpilniejszymi potrzebami rolników.

 

Pana marzenie jako samorządowca?

- Chciałbym, aby wszyscy ludzie w naszej społeczności byli na tyle bogaci, żeby cieszyć się sobą nawzajem, mieć czas na wypoczynek i rodzinne spotkania.

FOT. RAFAŁ PLEZIA, KWW IDZIE NOWE

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 2232 dni temu dnia 15/10/2018
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Październik 15, 2018 @ 10:55 am
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

2024_CW_CHÓR_NABÓR ver 6

Witelonka zaprasza chętnych do chóru akademickiego

Read More →