W Prokuraturze Rejonowej w Legnicy dobiega końca postępowanie przeciwko radnemu PiS z powiatu złotoryjskiego w związku ze słownym atakiem na trzynastolatka z Ukrainy. Lechowi Olszanickiemu przedstawiono zarzut z art. 257 Kodeksu karnego, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. 

Pisowiec pastwił się w internecie nad trzynastolatkiem z Ukrainy za kłopoty, jakie chłopiec przysporzył jego żonie, chemiczce ze świerzawskiej podstawówki. Opublikowany w sieci filmik, na którym słychać jak kobieta wyzywa ucznia podczas lekcji, spowodował medialny skandal i zaowocował postępowaniem dyscyplinarnym przeciwko nauczycielce. Odgrywając się na chłopcu za żonę, na początku marca 2021 r. Lech Olszanicki w kilku miejscach w internecie umieścił komentarze, ujawniając m.in imię, nazwisko, narodowość trzynastolatka oraz numer klasy, do której chodzi.

Na swoim facebooku napisał m.in.: ” (…) – Ukrainiec , uczeń klasy (…) . przeszkadzał nauczycielowi w prowadzeniu zajęć. Uczeń potrafił rysować penisy oraz puszczać wulgarne teksty piosenek. Przeszkadzał też przede wszystkim innym uczniom, którzy chcą się uczyć. Nie wiem po co ten Ukrainiec przyjechał do Polski. Czy (…) zna historię banderowców mordujących moich rodaków ? Czy (…) wie dlaczego Ukraina straciła Krym i część swojego terytorium ? (…) kultywuje najgorsze, prymitywne geny przywiezione ze swoich stron. Jak (…) wyobraża sobie dalszą egzystencję w szkole i gminie ?  (…) Gdzie była jego matka, opiekunka prawna dzieciaka? Niedługo nałoży dyrektorowi, pedagog szkolnemu lub wychowawczyni kosz śmieciowy na głowę i poszkodowani będą zadowoleni z postępów edukacyjnych Ukraińca. Rząd pomaga Ukraińcom w naszym kraju, mogą legalnie pracować, układać sobie życie, uczyć się i zdobywać wiedzę na wyższych uczelniach. Ten Ukrainiec nie zasługuje swoim postępowaniem na mieszkanie wśród nas. Nie chce się uczyć, to niech wraz z matką wyjedzie walczyć u siebie. Dyrektor Szkoły Podstawowej, nauczyciel historii powinien przedstawić uczniowi historię polsko- ukraińską oraz obecną.”

Kilkanaście godzin po publikacji wpis Lecha Olszanickiego został zgłoszony administracji Facebooka a następnie usunięty za naruszenie standardów społeczności, wśród których są m.in. godność i bezpieczeństwo. O karygodnym wybryku radnego pisały lokalne i ogólnopolskie media, a Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył doniesienie do złotoryjskiej prokuratury. “Radny nie atakuje polskich dzieci, nie wypowiada się na ich temat i nie bada ich polskich cech narodowych. Całą swoją nienawiść skupia na dziecku ukraińskim. (…) W naszej opinii (…) dopuścił się poważnego przestępstwa znieważając dziecko z powodu jego narodowości i nękając je dlatego powinien ponieść konsekwencje swoich czynów. (…) jego dalsze działania zagrażają bezpieczeństwu chłopca nad którym się publicznie pastwi” – komentował OMZRiK. Na tej podstawie w kwietniu 2021 r. wszczęto postępowanie. Sprawa dotyczy złotoryjskiego samorządowca, więc żeby uniknąć posądzeń o stronniczość od początku prowadzi ją Prokuratura Rejonowa w Legnicy.

Jak mówi prokurator Radosław Wrębiak, szef PR w Legnicy, trwają czynności końcowe. – Zastanawiamy się jeszcze nad skierowaniem kolejnego pisma do Facebooka – informuje prokurator Radosław Wrębiak. – Śledztwo toczy się “przeciwko”, nie “w sprawie”. Panu radnemu został przedstawiony zarzut z art 257 Kodeksu karnego.

Art 257 Kk dotyczy przestępstw z nienawiści: “Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Zachowanie radnego PiS-u potępił zarząd powiatu złotoryjskiego i mający większość w radzie klub radnych Zgoda. Wezwano Lecha Olszanickiego do złożenia mandatu. Radny ten apel zignorował. Nigdy nie wyraził skruchy za swoje wypowiedzi na temat trzynastolatka. W internetowych wpisach sugeruje, że jest “pierwszym męczennikiem wolności słowa w powiecie złotoryjskim”. Partyjni przełożeni Lecha Olszanickiego nabrali w tej sprawie wody w usta – nie próbowali bronić kolegi, ale też go nie skrytykowali ani nie upomnięli.

Post scriptum: Lech Olszanicki  dziś wieczorem zamieścił swoje oświadczenie. Zaprzecza słowom prokuratora Radosława Wrębiaka, że ma postawiony zarzut. Twierdzi, że “śledztwo utknęło w martwym punkcie”. Jak zwykle znieważa, szkaluje, rzuca groźby i – co chyba najistotniejsze – jest pewien swej bezkarności. Sugeruje, że postawienie go w stan oskarżenia wywoła polityczne zamieszki (sic!). “Prokuratura, mam nadzieję, że dobrze z definicji zakwalifikuje- kto należy do pokrzywdzonych i nie doprowadzi do niepotrzebnych rozruchów narodowościowych w dobie toczącego się konfliktu u naszych sąsiadów” – pisze radny Lech O.

Lech Olszanicki zażyczył sobie: “Nie używaj (..) „ opaski elektronicznej” na moim wizerunku i nie stawiaj kropki po pierwszej literze mojego nazwiska”. Po tym oświadczeniu dokonałem stosownej z jego wolą edycji tekstu (w pierwotnej wersji pisałem o nim “Lech O.”, miał też zadropowaną twarz na zdjęciu).

FOT. PIOTR KANIKOWSKI