Lech Olszanicki, radny powiatu złotoryjskiego, nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym swego dochodu, choć jak wszystkich radnych w Polsce zobowiązuje go do tego Ustawa o samorządzie powiatowym. Olszanicki uważa, że “zaglądanie do cudzej kieszeni (…) jest cechą skrajnego komunisty. Człowiek o zdrowych poglądach nie powinien interesować się źródłami dochodów innych, chyba że pochodzą z przestępstw”.
Radny Lech Olszanicki (PiS) złożył oświadczenie majątkowe 26 kwietnia. Wykazał w nim majątek stanowiący małżeńską wspólnotę majątkową, tzn. oszczędności (35 tys. zł, 2.140 funtów brytyjskich, 4.270 euro) oraz nieruchomości (dwa domy i inne budynki o łącznej wartości 720 tys. zł). W pozostałe rubryki formularza wpisał dwa słowa: “nie dotyczy”. Wbrew przepisom ustawy zataił wysokość i źródła swoich dochodów.
Identyczne w treści oświadczenie radny złożył na początku kadencji. Różnią się tylko datą – tamto zostało wypełnione 3 grudnia 2018 r. Też nie ma w nim nic o dochodach Lecha Olszanickiego. Wtedy trudno było stawiać mu o to zarzut, bo być może przed zdobyciem mandatu radnego nie miał żadnych dochodów. Teraz na pewno wiadomo, że ma przynajmniej dochody z diety radnego i że ich nie wykazał.
Część radnych mających wspólnotę majątkową (tak jak Lech Olszanicki) do swoich oświadczeń wpisuje obok własnych dochodów także dochody współmałżonka (z pracy, zleceń, renty, emerytury, wynajmu mieszkania, własnej działalności gospodarczej itd). Chcą być w pełni transparentni i robią to, choć przepisy ustawy nie narzucają wprost obowiązku zawarcia w oświadczeniu majątkowym informacji o zarobkach małżonka. Jawność oświadczeń majątkowych nie jest – wbrew poglądom radnego PiS-u – komunistyczną fanaberią, ale obowiązującym w Polsce prawem oraz elementem społecznej kontroli antykorupcyjnej.
Kilka dni temu zapytaliśmy Lecha Olszanickiego o jego dochody i o nierzetelnie wypełnione oświadczenie majątkowe. Nasze pytania zostały zignorowane.
Nie składając oświadczenia lub składając oświadczenie nierzetelnie wypełnione radny naraża się na odpowiedzialność z tytułu podania nieprawdy lub zatajenia prawdy. Jest to odpowiedzialność taka, jak za składanie fałszywych zeznań.
Zgodnie z prawem, przewodniczący rady powiatu powinien do września dokonać analizy złożonych na jego ręce oświadczeń majątkowych radnych. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, może dać radnemu szansę na złożenie korekty oświadczenia. Jeśli braki nie zostaną usunięte, jest zobowiązany powiadomić kierownika Urzędu Kontroli Skarbowej, ewentualnie Centralne Biuro Antykorupcyjne. To organy uprawnione do dalszych działań. Nierzetelne wypełnienie oświadczenia majątkowego może to zostać zakwalifikowane jako przestępstwo na podstawie art. 233 § 1 kodeksu karnego (“Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”).
Lech Olsznicki jest radnym pół roku. Wsławił się obraźliwymi wpisami w mediach społecznościowych. W związku ze strajkiem szkolnym nazywał nauczycieli “szantażystami”, “burakami”, “ćwierćinteligentami”, “chorymi ludźmi”, którzy nie powinni mieć kontaktu z dziećmi. Gdy ruszały protesty w oświacie, pisał, że “kodziarstwo, zaprzaństwo, lewactwo roznosi smród”. Gdy dotknięci jego wypowiedziami nauczyciele trzech szkół z powiatu złotoryjskiego domagali się przeprosin, zostali przez Olszanickiego publicznie zbesztani i ponownie obrażeni.
FOT. PIoTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
