Zdaniem radnego Marka Barylaka, władze gminy Ścinawa próbowały go zdyskredytować w oczach wyborców i pozbawić zaufania niezbędnego do pełnienia mandatu. Radny został pomówiony o czyn, którego nie popełnił. Potem rada gminy aż siedem miesięcy zwlekała z rozpatrzeniem złożonej na niego skargi. W końcu uznała, że brak jej kompetencji. Barylak uważa, że to nie załatwia sprawy.
Marek Barylak przez 25 lat był zawodowym strażakiem. Po przejściu na emeryturę pełni funkcję społecznego komendanta gminnego straży. Działa w Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Jako radny stał się solą w oku burmistrza Krystiana Kosztyły. Patrzy władzy na ręce. Pilnuje wydatków z gminnej kasy, piętnuje niegospodarne lub antyspołeczne decyzje, śle skargi do stosownych instytucji, domaga się szacunku dla źle potraktowanych mieszkańców i podlicza sumy, jakie działacze Bezpartyjnych Samorządowców zarabiają na posadach w ratuszu. Przypuszcza, że to z tego powodu przez ostatnie siedem miesięcy próbowano nadwyrężyć zaufanie, które żywią do niego wyborcy.
Wszystko zaczęło się 27 lutego 2019 r. od zebrania wiejskiego w Zaborowie, na którym mieszkańcy wsi wybierali sołtysów i radę sołecką na nową kadencję. Marek Barylak był przewodniczącym komisji skrutacyjnej. Siedział za stołem prezydialnym, gdy podszedł do niego starszy niepełnosprawny pan, który miał problem z oddaniem głosu, bo nie potrafi pisać ani czytać. Mężczyzna poprosił o pożyczenie długopisu i o wskazanie kolejności kandydatów umieszczonych na kartce. Marek Barylak spełnił jego prośbę. Zauważyła to jedna z mieszkanek. Powiadomiła obecną na sali pracownicę Urzędu Miasta i Gminy w Ścinawie, że Barylak “zagłosował za jej wujka”, co odnotowano w protokole. Nie zawarto w nim złożonego na zebraniu oświadczenia starszego pana, że Marek Barylak nie dokonał za niego skreślenia na karcie do głosowania, co jest w tej sprawie kluczowe.
Ta sama kobieta 14 marca 2019 roku złożyła do Rady Miejskiej skargę na radnego Barylaka. Dzień później na oficjalnej stronie gminy ukazała się zmanipulowana (zawierająca nieprawdę) wzmianka o incydencie w Zaborowie, a 25 marca 2019 roku burmistrz Krystian Kosztyła powiadomił Prokuraturę Rejonową w Lubinie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marka Barylaka. Z doniesienia wynikało, że radny zasugerował wyborcy, na kogo ma oddać głos, a następnie zakreślił za niego odpowiednie miejsce na kartce.
Lubińska prokuratura zbadała sprawę. Stwierdziła, że czyn nie zawiera znamion przestępstwa i 14 czerwca 2019 r. sprawę umorzyła. Dodatkowo w uzasadnieniu wytknęła gminie Ścinawa złe przygotowanie zebrania w Zaborowie. “Wyborom sołtysa i rady sołeckiej towarzyszył chaos, zamieszanie i braki organizacyjne – brak miejsca do oddawania głosów przez uczestników, brak długopisów. Z uwagi na wyszczególnione powyżej braki, wyborcy dokonywali skreśleń poszczególnych kandydatów zarówno przy stole, za którym siedziała komisja skrutacyjna, jak i przy którym siedziały uczestniczki zebrania – pracownice Urzędu Miasta i Gminy Ścinawa, odpowiedzialne za obsługę organizacyjno-techniczną.” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia Prokuratury Rejonowej w Lubinie. Postanowienie jest prawomocne.
Wniesiona przez mieszkankę gminy skarga na Barylaka 14 marca 2019 r. trafiła do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Ścinawie. Komisja przez 7 miesięcy zwlekała z jej rozpatrzeniem. W tym czasie autor artykułu na stronie urzędu gminy pisał o naruszeniu przepisów, do którego miało dojść w Zaborowie, i informował opinię publiczną o postępowaniu przeciwko radnemu toczącym się przed komisją. Radny w oczach wyborców uchodził za co najmniej podejrzanego o naruszenie zasad etyki. Marek Barylak poskarżył się wojewodzie dolnośląskiemu na sposób i przewlekłość rozpatrywania skargi w jego sprawie. Dopiero wówczas Komisja Skarg, Wniosków i Petycji przedłożyła na sesji uchwałę, w której postanawia “pozostawić skargę (…) bez rozpatrywania”. Z uzasadnienia wynika, że rada nie ma kompetencji do rozstrzygania skarg na radnego.
Marek Barylak zwraca uwagę na metamorfozę, jaką od marca do listopada przeszła jego sprawa. Siedem miesięcy temu w piśmie do prokuratury ścinawskie władze zarzucały radnemu popełnienie przestępstwa zagrożonego karą do 3 lat pozbawienia wolności. A w podjętej 4 listopada uchwale jest mowa tylko o “nienależytym zachowaniu podczas wyborów na sołtysa wsi Zaborów”. Nienależyte zachowanie polegało – podkreślmy – na pożyczeniu długopisu i wskazaniu nieumiejącemu czytać mężczyźnie, gdzie na kartce znajduje się nazwisko kandydata, na którego chce zagłosować. Można się zastanawiać, czy gdyby radny Barylak w tej sytuacji wzruszył ramionami, że to nie jego problem, to zachowałby się należycie.
Marek Barylak ma też pretensje o artykuł opublikowany przez pracownika urzędu na oficjalnej stronie Ścinawy, w którym tak napisano o wyborach sołtysów: “Niemal we wszystkich wsiach przebiegły one sprawnie i zgodnie z przepisami, niestety nie było tak wszędzie. Jak informują uczestnicy zebrania w Zaborowie, którzy do ścinawskiego magistratu złożyli skargę na jednego z radnych, podczas wyborów sołeckich w tej wsi doszło do niepokojącego incydentu.”. Radny zwraca uwagę, że skargę na niego złożyła jedna osoba, a nie – jak sugeruje tekst – większa grupa uczestników wiejskiego zebrania. Mylna jest również sugestia, że przez jego zachowanie wybór sołtysa Zaborowa nie przebiegał “zgodnie z przepisami”. Prokuratura Rejonowa w Lubinie w postanowieniu z 14 czerwca 2019 roku formułuje diametralne inne wnioski. Według pani prokurator Kamili Ledwołk, to zaniedbania leżące po stronie pracowników urzędu gminy rzutowały na przebieg zebrania.
Ze względu na nieprawidłowości przy organizacji zebrania w Zaborowie (brak miejsca do oddawania głosów – niezapewnienie tajności głosowania, brak długopisów, chaos, nieodczytanie protokołu końcowego, nieuwzględnienie w protokole istotnych wniosków) Marek Barylak podczas listopadowej sesji zgłosił wniosek, aby burmistrz Krystian Kosztyła złożył do prokuratury powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (niedopełnienie obowiązków) przez urzędniczkę gminy prowadzącą zebranie w Zaborowie. Burmistrz na sesji nie odniósł się do wniosku radnego.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Jeśli ktoś uważa, że prokurator popełnił błąd to niech złoży skargę czy sprzeciw i dochodzi prawdy na drodze sądowej, a nie w komentarzach.
Nie rozumiem po co to ciągnąć. Po co opisywać i oczerniać innych.
Gdzie tu jest kultura.
Wzywając telewizję prasę do opisania rzekomych problemów człowiek udowadnia że sam sobie nie radzi.
Człowiek nie pełno sprawny nie przyznał się na żadnym forum publicznym. To jest kłamstw
Bo ten człowiek podawał 2 różne wersje
Kultura i prestiż wymaga , aby w sytuacji jakiś niejasnosci i pomowień zrezygnowac z pracy w komisji, bo nie mozna byc sedzia we wlasnej sprawie i do czego mial sie przyznawac skoro niepelnosprawny wyboraca jasno stwierdzł na forum publicznym na czym polagla jemu pomoc. Wkrótce pora na Prokuratora.Urzednik wienien byc dla obywatela anie na odwrot.
Skoro Pan radny jest nie winny to czemu przeprosił przyznał się i zrezygnował????
Wkrotce pani Magdalena R. moze miec duze problemy prawne z tytułu art. 231KK, a Burmistrz jak nie podejmie stosownych dzialan odnosnie zlozenia w tej sprawie zawiadomienia moze tez sie liczyc z konsekwencjami prawnymi.Jak ktos pisze , że radny kłamie-naraża sie na pomówienie.Organ ścinagania , który prowadzil sprawę wydal bezwzgedny werdykt.Pan radny jest profesionalistą i zawodowcem a nie amatorem jak wiekszoć jego przeciwników politycznych
Skoro radny jest winny zarzucanych mu czynów to dlaczego prokurator twierdzi inaczej?
Żeby było o kimś głośno to trzeba robić zamieszanie.
Oczernić władze i innych a z siebie bohatera robić
widać po twarzy i koszuli ze kłamie
Osoba głosująca nie była ubezwłasnowolniona. Nie mylmy pojęć. Trzeba rozumować poprawnie
Tylko co ma wspolonego ewentualne glosowanie osoby ubezwalsnowolonionbej z tym , że urzednik prawdopodobnie nie dopelnil obowiaku sluzbowego prowadzac zebranie jak wykazalo postepowanie prokuratorskie .W sytuacji wyroku skazujacego-utrata intratenj pracy i niech to bezie osttrzezenie dla innych urzedników
Pan radny kłamie.
Jak sobie ktoś nie radzi z prawdą to najlepiej oczernić innych ludzi pisząc kłamstwo a z siebie robić pokrzywdzonego.
Żeby mieć dobre imię radnego najlepiej skłamać i winę zrzucić na innych.
Pan rady przyznał się że oddał głos za człowieka przed komisją przeprosił a teraz zdanie zmienia
Zachowanie niczym dziecko
Pan Radnego chciano za wszelki sposób upokorzyc.Dobrze ze Prokuratura wydala niezawisłe postanowienie prawomocne otwierajac droge do ukarania winnych osob glownie urzednika prowadzacego zebranie i skarżacego za pomówienia
To nie kobieta złożyła skargę jak mówi pan radny. A świadków było więcej tylko nikt ich nie podał.
Szkoda że radny prawdy nie powie. Czemu się przyznał komisji że oddał głos za niego a później świętego z siebie robi. Dlatego wymieniono Pana radnego na osobę inną.
Najlepiej oczernić a nie przyznać się do błędu
jak ma a tu nie ma slowa ze ma.
Jak osoba ma opiekuna prawnego to jest ubezwłasnowolniona i nie ma prawa brać udzial w wyborach.Kolejny zarzut wobec urzędnika prowadzacego zebranie i opiekuna prawnego.
no dlaczego?
skoro radny Barylak był w porządku wobec komisji, to dlaczego z rezygnował z liczenia głosów. Bo komisja chciała unieważnić zebranie ale większość zebranych się nie zgodziła i wybory zostały wznowione dlaczego radny Barylak tak się zaopiekował tym wyborcą skoro on ma opiekunkę prawną i była na wyborach
Radnemu nie udostępniano w ząden sposob pelenej dokumentacji z tego zebrania łacznie zpostanowieniem prokuratury-zarownio w trybie strony posępoweania skargowego jak i dostepu do informacji publicznej.Taka lokalna patologia
patrzac na klopoty Bohatera mozna sie zorientowac ze niezle kopnał w zadek zasiadłe, rozleniwione towarzystwo kocurów.
A dlaczego ten radny sam nie zgłosi do prokuratury niedopełnienia obowiązków przez urzędników przy organizacji zebrania?