Rada Miejska Legnica nie zgodziła się na zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzenego dla osiedla Sienkiewicza. Poszło o porośnięty trawą i krzewami plac w centrum, który prezydent Tadeusz Krzakowski chciał przeznaczyć pod zabudowę jednorodzinną. Część radnych zarzuciła mu “betonowanie miasta”. Obronili dziką zieleń.
30-arowa działka, o którą starli się dziś na sesji radni opozycyjni z klubem prezydenta, leży w samym centrum osiedla Sienkiewicza, między ulicami Czerwonych Maków, Bratkową i Orzechową. W aktualnym planie zagospodarowania przestrzennego jest przeznaczona pod zabudowę usługową, ale miastu nie udało się znaleźć chętnych na taką działalność. Za to działki pod budownictwo jednorodzinne w tej okolicy idą jak świeże bułeczki. Prezydent próbował przekonać radnych, by zmienili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w taki sposób, aby leżący odłogiem teren można było sprzedać pod kilka kolejnych domków jednorodzinnych.
Pomysł prezydenta nie wywołał entuzjazmu na osiedlu. Pomimo ograniczeń związanych z koronawirusem, mieszkańcy zebrali sto podpisów pod protestem przeciwko zaproponowanej zmianie. W dyskusji podczas sesji ich racji zażarcie bronili radni Piotr Niemiec (KO), Łukasz Laszczyński (PiS), Maciej Kupaj (KO) i Andrzej Lorenc (PiS). Wskazywali, że to ostatni ogólnodostępny teren zielony na osiedlu Sienkiewicza, wygodnie zlokalizowany w samym centrum.
- Nie mówimy o placu zabaw czy boisku, które mogłoby rodzić uciążliwość dla sąsiadów, ale o kawałku przyjaznej dostępnej dla wszystkich zieleni – mówił Piotr Niemiec, mieszkaniec osiedla Sienkiewicza.
- Dla mnie ciągiem logicznym jest zbudowa tego terenu domkami jednorodzinnymi – oponował radny Ignacy Bochenek z klubu prezydenta. Według niego, aby ludzie nie uciekali z Legnicy do okolicznych wiosek, miasto musi oferować atrakcyjne grunty pod budwnictwo.
- To, co państwo lansujecie, jest gospodarką przestrzenną o charakterze dysfunkcyjnym – grzmiał Łukasz Laszczyński. – Pora wybudować mur wokół Legnicy, żeby zatrzymać upływ mieszkańców Legnicy. On też będzie betonowy, więc wpisze się świetnie w państwa ukochanie betonu – ironizował.
Ignacy Bochenek oburzał się, gdy opozycja mówiła o “betonozie” i “betonowaniu miasta”, bo przecież właściciele domków jednorodzinnych zakładają na swoich posesjach ogrody, sadzą zielen, sieją trawniki. Radny Marek Filipek wskazywał, że zmiana planu i wystawienie spornych działek do sprzedaży to sposób, aby ten teren przestał służyć mieszkańcom jako dzikie wyspisko śmieci.
Prezydent Tadeusz Krzakowski przypominał, jakie są konsekwencje odrzucenia przez radnych zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z obowiązującym planem, możliwa jest tu tylko zabudowa usługowa. – Ja nie złożę projektu uchwały przeznaczającej tę działkę pod teren zielony – zapowiedział.
FOT. MACIEJ KUPAJ,
RYC. MAPA.NOCOWANIE.PL