Zamiast 12.360 zł Tadeusz Krzakowski będzie zarabiał 10.940 zł (brutto). Obniżka jego pensji została wymuszona przez rząd PiS-u. Nie podoba się radnym, świadomym ogromu pracy i odpowiedzialności spoczywającej na prezydencie 100-tysięcznego miasta. Rada została postawiona pod ścianą. Gdyby nie podjęła uchwały o obniżce, ratusz nie mógłby wypłacić prezydentowi ani grosza z wynagrodzenia.
W czerwcu rada większością głosów odrzuciła projekt uchwały w sprawie obniżki pensji prezydenta. Dzisiaj podczas jednej sesji głosowała go… dwa razy.
Za pierwszym uchwała nie przeszła (2 głosy za, 5 głosów przeciw, 4 radnych się wstrzymało, 11 nie wzięło udziału w głosowaniu). W trakcie przerwy radni zorientowali się, że jeśli nie podejmą uchwały, to skarbnik miasta Grażyna Nikodem nie będzie mogła wypłacić prezydentowi wynagrodzenia za jego pracę, naliczyć podatku, składki ZUS itd, bo nie będzie miała podstawy do dokonania takich operacji. Gdyby przelała choć dziesięć złotych na konto Tadeusza Krzakowskiego, mogłaby się narazić na zarzut naruszenia dyscypliny finansów publicznych.
W tej sytuacji radny Wojciech Cichoń z Klubu Radnych Tadeusza Krzakowskiego zgłosił wniosek o uzupełnienie porządku obrad o jeszcze jedno głosowanie nad tym samym projektem uchwały obniżającej zarobki prezydenta. Atmosfera była gorąca. Doszło m.in. do gwałtownych starć między Wacławem Szetelnickim z PiS-u a Janem Szynalskim i Maciejem Kupajem z PO. Szetelnicki próbował cenzurować głos radnych Platformy Obywatelskiej, żądając od nich deklaracji, że będą się wypowiadać merytorycznie, nie polityczne.
Atmosferę łagodził Tadeusz Krzakowski.
- Nie chciałbym, żeby dyskusja na temat zarobków prezydenta była elementem gry politycznej – mówił. – Przyjmijcie to rozstrzygnięcie w trosce o ludzi, którzy muszą podpisywać dokumenty i brać odpowiedzialność. Dziękuję za wypowiedzi i postawę części radnych, ale pozwólcie, by prawo było prawem.
Po tym apelu głosowanie nad obniżką poszło gładko (19 głosów za, 0 przeciw, 1 wstrzymujący, 2 radnych nie głosowało).
Dlaczego obniżenie pensji prezydenta było konieczne?
Dlatego że 1 lipca weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów, które zobowiązuje samorządy w całej Polsce do obniżenia wynagrodzeń prezydentom miast, burmistrzom, wójtom i starostom. Nowe stawki wynagrodzenia zasadniczego, zapisane w tym dokumencie, są o 20 proc. niższe od tych, które obowiązywały do 30 czerwca. To pokłosie afery z nagrodami dla ministrów z rządu Beaty Szydło. Gdy wypłynęły informacje o wysokich premiach dla polityków PiS-u, prezes Jarosław Kaczyński postanowił uspokoić opinię publiczną zapowiedzą cięć wynagrodzeń parlamentarzystów i samorządowców.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI