Złotoryjskim radnym Agnieszce Zawiślak i Irenie Mundyk nie podoba się, że burmistrz dofinansowuje imprezy robione przez społeczników: Bieg Wulkanów i Biwak Historyczny. Kwestionują korzyści, jakie mieszkańcy odnoszą z tego tytułu. Sugerują, że sensowniej byłoby wydać publiczną kasę na zagospodarowanie podwórka przy ul. Mickiewicza i Piłsudskiego, o które od 3 lat toczą z Pawłowskim boje.
Wtorkowe posiedzenie Komisji Kultury, Oświaty i Spraw Społecznych skojarzyło się radnemu Adamowi Bartnickiemu z komisją śledczą. Zaproszono na nie społeczników organizujących dwie z trzech flagowych złotoryjskich imprez (Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów oraz Biwak Historyczny), by odpytać ich z wykorzystania publicznych pieniedzy (chodzi odpowiednio o 35 i 25 tys. zł)
Po świeżym sukcesie zakończonej w niedzielę ósmej edycji Wulkanów, krytycy Mirosława Kopińskiego – pomysłodawcy i dyrektora jednego z najbardziej ekstrmalnych biegów w Polsce – spuścili z tonu. W zasadzie tylko radna Irena Mundyk stwierdziła, że bieganie po błocie to zabawa dla niewielkej grupy mieszkańców, więc ona wolałaby, aby za pieniądze wydane na ten cel postawić ławki oraz obsadzić zielenią podwórko między ulicami Mickiewicza i Piłsudskiego. Mirosław Kopiński dobrze przygotował się do konfrontacji. Choć nie zabrał ze sobą teczki z dokumentami księgowymi, obiecał, że chętnie przyniesie komplet rachunków na następne posiedzenie komisji i pokaże, na co poszła każda złotówka z budżetu imprezy, Pokazał ogrom promocyjnych działań podejmowanych przy okazji Biegu Wulkanów i pozytywne skojarzenia, jakie nazwa „Złotoryja” budzi wśród biegaczy w całym kraju. Mówił o miastach gotowych płacić po 100-150 tysięcy złotych, żeby mieć u siebie taką imprezę. Zaryzykował stwierdzenie, że być może Borgers nie zdecydowałby się na inwestycję pod Wilczą Górą, gdyby Niemcy nie dostrzegli, że kupują działkę w aktywnym, charakternym i charakterystycznym mieście.
Agnieszka Młyńczak, która w tym roku jako wolontariuszka pracowała w biurze Biegu Wulkanów, zwróciła uwagę na zaangażowanie ok. 80-osobowej grupy młodzieży, która wraz ze starszymi bezinteresowanie włącza się w obsługę imprezy.
- Oni się uczą pracy dla miasta – mówiła – Możecie im zrobić podwórka, ale oni nie będą z nudów wisieć na wieszakach, bo ci ludzie już się nauczyli pracy dla innych.
Choć podczas komisji nie badano kwitów, po wyjaśnieniach Kopińskiego chyba upadł mit, że jako organizator zbija na Wulkanach kokosy.
- Z prawdziwą przyjemnością oddałbym większą część organizacyjnej pracy miastu, a sam skupił się na przygotowaniu trasy i promocji imprezy – mówił dyrektor biegu. – Rozliczenia, cała ta księgowa robota, mnie nie rajcuje. Ja nie chcę nawet widzieć tych pieniędzy. Bierzcie do jednej puli wszystko, wpisowe od zawodników, wpłaty od sponsorów, wydawajcie je i rozliczajcie sami – zachęcał Kopiński przedstawicieli ratusza. Twierdzi, że od lat namawia władze Złotoryi, by przejęły i kontynuwały jego pomysł.
Mocniej oberwało się Agnieszce Młyńczak i Cezaremu Skale założycielom maleńskiego Stowarzyszenia 3. Pułku Piechoty Legionu Irlandzkiego Cudzoziemskiego, które dla upamiętnienia bitwy z 1813 roku od trzech lat organizuje w Złotoryi kilkudniowe widowiska historyczne z udziałem 100-200 rekonstruktorów z kraju i zagranicy. Radna Agnieszka Zawiślak, która – jak sama zadeklarowała – do Biegu Wulkanów nic nie ma, Biwaki Historyczne uznała za kosztowną fanaberię dla grupki zapaleńców.
- To wydarzenie jest finansowane w stu procentach z budżetu miasta. Ja jestem na nie – stwierdziła radna Agnieszka Zawiślak i zasugerowała że złotoryjscy pasjonaci epoki napoleońskiej powinni sobie poszukać sponsorów poza ratuszem. – Jestem na nie, bo widzę potrzeby miasta. Slyszę ciagle: „Nie ma pieniędzy”, „Skąd wziąć pieniądze?”. Proszę państwa, tak nie można! – nakrzyczała na społeczników radna. Nie przyjęła argumentu, że w odróżnieniu od niej Skała, Młyńczak i reszta stowarzyszenia nie biorą za pracę na rzecz lokalnej społeczności choćby złotówki.
- Przykro tego słuchać – wzdychał Cezary Skała. – Że przychodzimy i tylko po pieniądze rękę wyciągamy. Nie, przychodzimy i dajemy coś od siebie….
To dzięki działalności 3. Pułku Piechoty Legionu Irlandzkiego Cudzoziemskiego do złotoryjan powoli dociera wiedza, że ich miasto było areną jednej z najważniejszych bitew epoki napoleońskiej na Śląsku. Cezary Skała mówił do radnych o wartościach nieprzekładalnych na pieniądze, na przykład o budowaniu poczucia tożsamości, krzewieniu lokalnego patriotyzmu, edukacji młodych pokoleń, promocji Złotoryi jako wyjątkowego, przyciągającego uwagę inwestorów miejsca na Ziemi. To dzięki spotkaniom w rocznicę bitwy z 1813 roku o mieście nad Kaczawą dowiadują się ludzie od Belgii po Moskwę.
- Nie podcinajmy ludziom skrzydeł, bo nie warto – apelował Skała do złotoryjskich radnych, by docenili pasję wyjątkowo licznej grupy mieszkańców, którym dotąd chciało się angażować swój czas, pieniądze i siły w przygotowanie wydarzeń w rodzaju Biwaku Historycznego, płuczek złota, Dymarek Kaczawskich, Biegu Wulkanów, spotkanie fanów Ewy Farny, turniej tańca, mistrzostwa w wyciskaniu sztangi itd.
Ten sam ton szacunku dla Kopińskiego, Skały, Młyńczak i innych pasjonatów dominował w większości wypowiedzi członków rady miasta.: Adama Bartnickiego, Leszka Antonowicza, Franciszka Słabego czy Waldemara Wilczyńskiego.
Burmistrz Robert Pawłowski ostro krytykuje postawę Agnieszki Zawiślak i Ireny Mundyk, atakujących go za wsparcie dla złotoryjskich społeczników. – To są panie, które nigdy nie zorganizowały niczego; które niszczą, a nie tworzą – burmistrz Złotoryi nie owija słów w bawełnę.
Zwraca uwagę, że poza stowarzyszeniem Złota Cooltura, które zaniedbało kwestię bezpieczeństwa na swoim Moto Szole, nikomu, kto do ratusza zwrócił się o dofinansowanie do swojej imprezy, nie odmówiono wsparcia. Pawłowski w powietrzu wiesza pytanie: – Dlaczego spośród kilkunastu imprez organizowanych przez pasjonatów, akurat te dwie zostały wyciągnięte?
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Do Piotr Kanikowski Panie Piotrze jaki konflikt? To nie był konflikt tylko próba linczu. Zresztą w miernym wykonaniu i nieudana. Co radni do pięt nie dorastają społecznikom, a dzikie wrzaski z zaciśniętymi zębami to oni sobie mogą w domu pokazywać i do lustra. Dno.
czas Panie Redaktorze zalatwic tego lustratora bo suweren nie radzi sobie.Tak na marginesie …jest mase gazet dla holoty i nie ma co narzekac.WYBORCZA jest da elit.Tak, tak ..tych co jadaja osmiorniczki.
Skoro Panią radnym tak zależy na ukwieceniu wspomnianych placów nich przeznaczą swoje garze za posiedzenia i działają społecznie. Działania ludzi w społeczności Złotoryjskiej trzeba cenić i pomagać a nie krytykować i doszukiwać się korzyści w śród organizatorów.
DO ZŁOTORYJAK: E, to nie burmistrzowie, ale ja im urządziłem kącik epistolarny. Pismo Żurawskiego jest pełne osobistych, personalnych zaczepek, ale uważam, że sprawa jakości dróg, kolejności prowadzenia remontów, nadzoru nad remontami jest ważna dla miasta i warta dyskusji. Bardzo na nią liczę.
No dobra, panie Piotrze może za daleko pojechałem, ale niestety zaczynam spostrzegać ten portal. Mam jednak cichą nadzieję że nie stanie się lokalnym odpowiednikiem Wybiórczej lub Lisweeka. Odnośnie Lustratora – uważam, że czasem należałoby moderować chamskie wpisy tego użytkownika.
Do ZŁOTORYJAK: Tekst dotyczy wyłącznie konfliktu radne – społecznicy, i nawet jeśli w tzw. dobrą zmianę nie wierzę, proszę mi nie wciskać dziecka w brzuch. Jak będę chciał napisać cokolwiek o PiS-ie, to napiszę bez Pana wezwań “do dzieła!’. Dodam jeszcze, że moim zdaniem, demokracja w Złotoryi w najmniejszym stopniu nie jest zagrożona, a nawet że od ok. 3 lat jest z nią dużo lepiej niż przez poprzednie 12. Nie boję się o tutejszy samorząd, w odróżnieniu od demokratycznych instytucji państwa takich jak Trybunał Konstytucyjny, prokuratura, policja, sądy. I że z Lustratorem mam tylko tyle wspólnego, że obu nam się zdarza coś napisać na tym portalu.
Panie Redaktorze i/lub Lustratorze,
idealny artykuł aby dowalić Dobrej Zmianie (bo przecież zawsze jest ich wina), zwerbować legnicki KOD i porozdawać ulotki o obronie demokracji, tym razem w Złotoryi. Do dzieła!
Niedlugo to nie bedzie żadnych imprez w miescie ani biegów ani rekonstruktorów, farna juz uciekła ze Złotoryi. Brawo radne!