Wstrzymanie nowych inwestycji oraz dotacji dla organizacji i stowarzyszeń, wtrzymanie Legnickiego Budżetu Obywatelskiego, brak możliwości ubiegania się o unijne wsparcie. Takie konsekwencje będzie mieć decyzja Rady Miejskiej Legnicy, która podczas burzliwej sesji odrzuciła zgłoszony przez prezydenta Tadeusza Krzakowskiego projekt budżetu.
W głosowaniu nie wzięli udział nieobecni: Krystyna Barcik i Jan Szynalski z Platformy Obywatelskiej. Reszta ich klubowych kolegów (Jarosławr Rabczenko, Maciej Kupaj, Lech Rozbaczyłlo) oraz prawie cały klub PiS-u (Jacek Baczyński, Zbigniew Bytnar, Anna Płócieniczak, Zbigniew Rogalski, Wacław Szetelnicki, Krzysztof Ślufcik, Adam Wierzbicki ) zagłosowali przeciwko przyjęciu budżetu. To wystarczyło, by odrzucić projekt przedstawiony przez Tadeusza Krzakowskiego. Choć po stronie prezydenta stanęli radni z jego klubu (Wojciech Cichoń, Elżbieta Czeszejko-Sochacka, Bogumiła Słomczyńska), troje radnych niezależnych (Grażyna Pichla, jacek Kiełb, Piotr Żabicki), Ignacy Bochenek i Benedykt Ksiądzyna z Porozumienia dla Legnicy oraz Staniałsaw Kot z PISu, zabrakło jednego głosu. Mirosław Jankowski z Porozumienia dla Legnicy mógł przechylić szalę na stronę Krzakowskiego, ale wstrzymał się.
Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy w historii. Konsekwencje nieprzyjęcia nowego budżetu Legnicy mogą być opłakane. Jeśli radni do końca stycznia nie dogadają się w sprawie uchwały budżetowej, to w roku 2018 będzie funkcjonować na podstawie prowizorium budżetowego uchwalonego przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
Co to oznacza? Organizacje i stowarzyszenia będą musiały sobie radzić bez dotacji z ratusza. Nie otrzymają jej m.in. kluby sportowe, organizatorzy letniego i zimowego wypoczynku dla dzieci. Nie będzie też środków na stypendia. Przyszłoroczne zadania LBO, na które głosowało prawie 9 tysięcy legniczan, są zagrożone. Nie będzie można zrealizować żadnej nowej inwestycji. Wsparcia finansowego nie otrzymają właściciele remontujący obiekty zabytkowe. Miasto nie otrzyma środków unijnych na inwestycje, bo nie będzie pieniędzy na tzw. wkład własny gminy. Przedsiębiorcy tworzący miejsca dla dzieci w żłobkach i klubach dziecięcych też mogą nie otrzymać wcześniej zapowiedzianej dotacji miejskiej.
To czarny scenariusz rozpowszechniany przez ratusz. Ale w styczniu nic złego jeszcze się nie stanie, bo do jego końca miasto może funkcjonować na podstawie samego projektu uchwały budżetowej, który został przez prezydenta przedłożony radzie. Lider PO Jarosław Rabczenko usppkaja: “Oznacza to, że nie ma żadnego zagrożenia dla funkcjonowania miasta, żadne dotacje nie zostaną wstrzymane. Co więcej, jeżeli tylko pojawi się dobra wola Pana Prezydenta, budżet może być uchwalony choćby w ciągu tygodnia. Rozmowy muszą jednak przebiegac w atmosferze wzajemnego szacunku i zrozumienia dla potrzeb legniczan”.