Czego można się spodziewać po 23. edycji Legnickiej Akademii Filmowej, która dziś rozpoczęła się w Legnickim Centrum Kultury? Kilkudziesięciu uroczych, choć krótkich, filmów animowanych.
- Animacja jest magiczna – mówi czternastoletnia Marta Grzegorek z Kobyłki. Legnicka Akademia Filmowa wciągnęła ją jak bagno. Dwa lata temu zrobiła w Legnicy swój pierwszy film rysunkowy – o ptakach kołyszących się na elektrycznych drutach. Rok temu przyjechała narysować drugi – o kocie, który napędził strachu uczestnikom seansu spirytystycznego. Dzisiaj zabrała się za trzeci – o tym, że tworzenie wymaga poświęceń. Temat brzmi poważnie, ale – sądząc po storyboardzie rozrysowanym przez Martę – widz chyba się na koniec uśmiechnie.
Za weterankę LAF-u może się też uważać przyjaciółka Marty Julia Jemielita, warszawianka. Dla niej to również trzecia edycja imprezy. Długo przygotowywała się do przyjazdu do Legnicy. Historię, którą chce przenieść na ekran, obmyśliła sobie wiele miesięcy temu. Dziś omówiła swój pomysł ze Stanisławem Lenartowiczem i rozrysowała na sceny. Film ma roboczy tytuł “Wybór” i jest autorską wizją tego, co dzieje się z człowiekiem po śmierci.
Michał Kotwica z Wrocławia mimo młodego wieku (11 lat) ma na koncie tak dużo filmów animowanych, że nawet nie próbuje ich liczyć. Bakcyla animatora połknął rok temu podczas Legnickiej Akademii Filmowej. W swoim rodzinnym mieście znalazł kółko, w którym może rozwijać tę pasję. Pracuje też nad animacjami w domu, przy własnym komputerze. Będzie filmowcem? – Trochę filmowcem, trochę naukowcem – mówi, poprawiając okulary. Bo jego zdaniem, animacja może być świetnym sposobem na popularyzowanie nauki. Właśnie zabiera się za opowieść o tajemniczej przemianie gąsienicy w motyla.
Kuba Załęcki z Wrocławia robi film inspirowany mitem o Ikarze i Dedalu. Nie zamarudził ze storyboardem. Od pierwszego dnia zabrał się za lepienie postaci z plasteliny. Jest już gotowy ludzik, który tak bardzo chciał latać, że wykąpał się w wosku i wytarzał w pierzu. Znacie? Wersja Kuby na pewno Was zaskoczy.
Z wielkimi nadziejami oczekiwany jest nowy film arcyzdolnego Szymona Ruczyńskiego z Białowieży, który w ubiegłym roku jako czternastolatek zdobył Grand Prix LAF-u za “Szachy” – opowieść o wojnie na szachownicy. Znawcy filmu wróżą, że kiedyś będzie stąpał po czerwonym dywanie w Hollywood.
W tegorocznej, 23 edycji Letniej Akademii Filmowej bierze udział 45 miłośników animacji z całego kraju. Za 10 dni zaproszą do kina Piast na galę, podczas której zaprezentowane zostaną efekty ich pracy. Aby zdążyć na czas, będą spędzać po kilka lub kilkanaście godzin dziennie przy rysowaniu, tworzeniu scenografii, budowie kukiełek, animowaniu bohaterów przed kamerą. Wspierają ich znakomici animatorzy: współtwórca “Ulicy Sezamkowej” Stanisław Lenartowicz, prof. Krzysztof Rynkiewicz z łódzkiej Filmówki, wielokrotnie nagradzany za filmy w kraju i za granicą Jerzy Kucia, Adam Michałowski ze studia SeMaFor oraz reprezentujące młode pokolenie reżyserów Izumi Yoshida i Anita Kwiatkowska-Naqvi. Oraz twórca LAF, jej pomysłodawca i dobry duch Julian Zawisza.
Zobacz też:
Z LAF rusza “Kino na dachu” w Galerii Piastów
10 dni na cuda. Rusza Legnicka Akademia Filmowa
FOT. PIOTR KANIKOWSKI