Doszło do zatrzymania kolejnych menadżerów związanych z legnicką spółką Gant Development S.A.: Henryka A., Pawła Sz. i Leopolda D. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu zarzuca im udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyrządzenie szkód liczonych w dziesiątkach milionów złotych. W sumie śledztwo objęło już zarzutami 13 osób.
Henryk A. był członkiem zarządu Gant Development S.A.. Paweł Sz. to były prezes spółek powiązanych kapitałowo i osobowo z Gant Development S.A. Leopold D. pracował jako główny księgowy w niektórych spółkach holdingu, a ponadto przez pewien czas zasiadał w zarządzie Gant Development S.A.
Prokuratura przedstawiła im zarzuty m. in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej i wyrządzenia Gant Development S.A. szkody majątkowej w wielkich rozmiarach tj. w kwocie odpowiednio 18.280.395,00 zł, 29.005.935,00 zł, 37.464.244,00 zł oraz wyrządzenia spółce powiązanej kapitałowo i osobowo, tj. Kantor sp. z o.o. Gant s.k.a. szkody majątkowej w wielkich rozmiarach tj. w kwocie odpowiednio 108.418.383,53 zł, 108 478 886,43 zł, 108 478 886,43 zł – informuje Katarzyna Bylicka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
Paweł Sz. trafił na trzy miesiące do tymczasowego aresztu, gdyż prokuratura obawiała się z jego strony matactwa, próby ucieczki lub ukrycia się. Henryk A. i Leopold D. wrócili do domu za poręczeniem majątkowym. Mają zatrzymane paszporty, zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.
Wcześniej Prokuratura Regionalna zatrzymała 10 członków zarządu Gant Development S.A. i niektórych spółek zależnych: Karola A., Danutę A., Dariusza M., Luizę B., Andrzeja S., Henryka F., Krzysztofa B., Mirosława M., Mirosława K. i Piotra W.
10 lat temu Gant Development S.A. uchodził za jednego z największych deweloperów w Polsce. Współzałożycielami firmy byli członkowie rodziny A., którzy dorobili się na uruchomionej w Legnicy u progu transformacji sieci kantorów Gant. W 1989 roku zdecydowali się zainwestować zyski w rynek nieruchomości. Biznes rozwinął się w holding kilkudziesięciu spółek celowych prowadzących działalność deweloperską i budowlaną. Gant Development, w którym rodzina A. zachowała pakiet ponad 40 proc. akcji, był notowany na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. To sprzyjało zaufaniu inwestorów i banków. Firma budowała mieszkania we Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Opolu. Aż przyszedł krach. W 2013 roku spółka nie była w stanie spłacić obligacji wartych ćwierć miliarda złotych, w które zainwestowało około 2,5 tys. osób. W połowie 2014 roku sąd ogłosił likwidację Gant Development. Prasa pisała: “Horror klientów”, Największa upadłość w branży w historii”
Różne wątki działalności Ganta od 2014 roku badały Prokuratura Rejonowa w Legnicy i – przede wszystkim - Prokuratura Okręgowa/ Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Okazało się, że w ramach holdingu biznesy prowadziło kilkadziesiąt spółek celowych, zarejestrowanych m.in. w tzw. rajach podatkowych, na Cyprze i w Luksemburgu, co pozwalało uniknąć płacenia podatków w Polsce.
FOT. PIXABAY.COM