W Wigilię mówią ludzkim głosem – o skomplikowanej komunikacji między ludźmi i zwierzętami i o tym, dlaczego nie należy kupować kotka na gwiazdkowy prezent mówi dr Robert Karczmarczyk, weterynarz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu
Zwierzęta towarzyszą nam od tysięcy lat. Owce człowiek udomowił najwcześniej, psa 10 tysięcy lat temu, potem bydło, świnie, a jakieś 5 tysięcy lat temu kury. Przez stulecia zmienia się sposób traktowania zwierząt domowych – od etapu pierwotnych wspólnot, kiedy człowiek w jednym pomieszczeniu mieszkał ze zwierzętami, po dzisiejszą antropomorfizację zwierząt towarzyszących.
W bogatych współczesnych społeczeństwach posiadanie zwierzęcia, np. konia, wpisuje się też w określony styl życia, a hodowcy i producenci akcesoriów, coraz skuteczniej lansują różne mody – np. w Polsce w ostatnich latach dynamicznie rozwija się rynek zwierząt egzotycznych.
Jestem ogromnym przeciwnikiem obdarowywania bliskich zwierzętami, a niestety święta sprzyjają takim nieracjonalnym pomysłom. Tymczasem podjęcie decyzji o posiadaniu zwierzęcia powinno być poprzedzone głębokim namysłem i zdobyciem rzetelnej wiedzy.
Podstawowy błąd popełniany przy wyborze psa, to niedopasowanie temperamentów zwierzęcia i jego potencjalnego właściciela. Delikatna, eteryczna, wrażliwa dziewczyna kupuje sobie (albo co gorsza dostaje w prezencie) psa o niskim progu pobudliwości – dominanta, na początku małą słodką kuleczkę, z czasem 30 kilogramów zębów i mięśni, które podporządkują się wyłącznie silniejszemu, samcowi alfa… Spokojny domator lub mieszczuch spędzający czas najchętniej w fotelu przed telewizorem kupuje psa charta, który powinien codziennie przebiec 10 kilometrów.
Decyzja o pojawieniu się w domu zwierzęcia powinna być przemyślana przez wszystkich członków rodziny, bo tylko wtedy mamy szansę zyskać prawdziwego przyjaciela. Pamiętajmy też, że wszystkie zwierzęta wymagają naszego czasu. Bardzo często zapracowane osoby decydują się na towarzystwo kota: zostawią mu kuwetę, wodę, jedzenie i mogą spokojnie wyruszyć do swoich spraw na cały dzień. A okazuje się, że kot nasikał im po raz kolejny na klawiaturę komputera, albo podarł pościel… Dlaczego? Bo także kot potrzebuje obecności właściciela i takim sposobem coś ważnego o swoich emocjach mu komunikuje.
Zwierzęta czują, mają emocje, mają sny. I potrafią się komunikować – robią to gestem, zapachem, ruchem, dźwiękiem. Moi koledzy lekarze czasem żartują, że zazdroszczą weterynarzom: „wasi pacjenci nigdy nie kłamią” – mówią. Położone albo postawione na sztorc uszy, zjeżona sierść, czy podkulony ogon – to wszystko są znaczące sygnały. Ale tak naprawdę o tym jak komunikują się zwierzęta wciąż – mimo rozwoju neronauk – nie wiemy wszystkiego. Niektórzy pewnie oglądali dokumentalny film o kotach żyjących w Koloseum. Nagrywane w podczerwieni sceny, kiedy dwadzieścia kotów siada w kręgu i wyraźnie się porozumiewa, można powiedzieć debatuje – robią niesamowite wrażenie. Co sobie przekazują, jakie treści?
Znam takich gospodarzy na wsi, którzy do dziś w wieczór wigilijny wychodzą do obory i krowie dają kawałek opłatka. Wielu właścicieli zwierząt towarzyszących kupuje im na święta upominek. W USA rynek prezentów świątecznych dla psów, kotów, myszek, świnek morskich, papużek itd. szacuje się na 150 milionów dolarów rocznie, ale i u nas to coraz popularniejsze zachowanie. To tylko jeden z wielu aspektów relacji człowiek – zwierzę. Jest też ten znacznie smutniejszy: w ciągu roku na świecie zjadamy 230 milionów ton mięsa, dwukrotnie więcej niż 3 dekady temu. Jego wielkoprzemysłowa produkcja oznacza cierpienie dla milionów zwierząt i nieodwracalne szkody w środowisku naturalnym, ale nie zmniejsza strefy głodu na ziemi. Może to warto w święta przemyśleć, może wśród noworocznych postanowień założyć zmianę konsumenckich zwyczajów? W moim domu mieszka chomik Budyń, w Wigilię go o to podpytam…
Źródło: Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu
FOT. TOMASZ LEWANDOWSKI/ UNIWERSYTET PRZYRODNICZY WE WROCŁAWIU, FOT. PIXABAY.COM