Część pracowników legnickiej prokuratury poszła oddać krew. Inni wpięli w marynarki specjalny znaczek. W ten sposób próbują zwrócić uwagę Ministerstwa Sprawiedliwości na dramatyczną sytuację osób zatrudnionych w prokuraturze na etatach urzędniczych. – Są koleżanki, które mają troje dzieci na studiach i 1700 złotych pensji. Jak z tego utrzymać rodzinę – mówi prokurator Radosław Wrębiak.
Radosław Wrębiak, przewodniczący legnickiego oddziału Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej, podkreśla, że prowdzony dziś w całym kraju protest nie dotyczy prokuratorów, ale pracowników prokuratury zatrudnionych na etatach urzędniczych. W rejonie legnickim to około sto osób.
- W naszym rejonie nie znam nikogo spośród tej grupy, kto zarabiałby więcej niż 2 tysiące złotych – mówi prokurator Radosław Wrębiak. – Ich wynagrodzenia od 2008 roku nie zostały dostosowane do obecnej sytuacji. Nie wolno im też bez zgody Prokuratora Okręgowego podjąć dodatkowego zatrudnienia, aby podreperować domowy budżet. Naszym protestem chcemy uświadomić społeczeństwu ich trudną sytuację materialną i wymóc na Ministerstwie Sprawiedliwości odpowiednie działania.
Jeśli dzisiejszy protest nie wystarczy, akcja zostanie powtórzona we wrześniu.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI