Na obecnym etapie śledztwa nie można jednoznacznie wykazać, że 72-letni Bronisław Ś. znaleziony we wtorek wieczorem z rozległymi poparzeniami obok spalonego samochodu pod legnicką hutą, wcześniej zabił swą żonę. To tylko jedna z wersji, którą usiłuje zweryfikować Prokuratura Okręgowa w Legnicy.
Bronisław Ś. nie przeżył. Mimo wysiłków ratowników i lekarzy zmarł od oparzeń w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. We wtorek wieczorem przypadkowy świadek znalazł go na leśnej drodze obok płonącego samochodu. Potem policjanci, którzy przyjechali na jego posesję, w części gospodarczej, pod przyczepą, trafili na zwłoki 69-letniej Marii Ś., żony poparzonego mężczyzny. Sekcja zwłok kobiety wykazała, że zmarła w wyniku urazu mózgowo-czaszkowego zadanego przez inną osobę.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI