Prokuratura Rejonowa w Legnicy zawiesiła śledztwo w sprawie oszustw w legnickiej Wyższej Szkole Menedżerskiej. Powód: niemożność ujęcia Wacława D. Co to oznacza dla kilkudziesięciu poszkodowanych?

Wacław D. był założycielem i kanclerzem Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy. Razem z Bazylim N., rektorem WSM, występują w śledztwie Prokuratury Rejonowej w Legnicy jako podejrzani o liczne oszustwa. W latach 2016-2018 oferowali pokrzywdzonym możliwość płatnego kształcenia na określonych kierunkach studiów i uzyskania dyplomu, zatajając fakt, że minister nauki i szkolnictwa wyższego cofnął WSM zezwolenie na działalność i nakazał likwidację uczelni. W ten sposób doprowadzili przynajmniej kilkadziesiąt osób do niekorzystnego rozporządzania mieniem w kwotach od 3 150 zł do 12 500 zł. Ponadto Wacław D. jako kanclerz uczelni utrudniał Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego dochodzenie wierzytelności w kwocie 1 249 400 zł, bo ukrył pieniądze i przelał je na rachunki bankowe osób fizycznych.

Problemy kardiologiczne Wacława D. sprawiły, że przez prawie dwa lata śledztwo było zawieszone. Opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej pozwoliła wznowić je jesienią 2022 r.

28 i 29 listopada Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy, wydał postanowienia o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu Wacława D. do prokuratury celem postawienia mu 77 zarzutów z art. 286 § 1 Kodeksu karnego (oszustwo) oraz z art. 300 § 1 i 2 Kodeksu karnego (udaremnienie lub uszczuplenie zaspokojenia wierzycieli). Na mocy tego postanowienia funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Legnicy i komend rejonowych Warszawie sprawdzili cztery znane prokuraturze adresy, pod którymi podejrzany mógł przebywać. Nigdzie Wacława D. nie zastano. Ekskanclerz jakby zapadł się pod ziemię.

W tej sytuacji 12 grudnia prokurator Radosław Wrebiak wystąpił do Sądu Rejonowego w Legnicy o wydanie postanowienia w sprawie zatrzymania i tymczasowego aresztowania Wacława D. Zanim jednak sąd rozpatrzył wniosek, obrońcy byłego kanclerza WSM przysłali do prokuratury kolejną dokumentację medyczną, świadczącą, że ich klient cierpi na poważne schorzenie kardiologiczne. Prokuratura zasięgnęła opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, który 20 grudnia potwierdził, że ze względu na stan zdrowia Wacław D. wymaga szczególnego traktowania.

Wacław D. oczekuje na wszczepienie kardiowertera-defibrylatora, który uchroni go przed zawałem mięśnia sercowego. Według biegłego, w okresie oczekiwania na ten zabieg z podejrzany może uczestniczyć w ogłoszeniu mu zarzutów. Może też zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego z zachowaniem kilkunastominutowych przerw, jeśli będzie miał możliwość zażycia zaleconych leków i krótkiego odpoczynku. Biegły wykluczył jednak osadzenie Wacława D. w warunkach pomieszczeń dla osób zatrzymanych, bo byłoby to bezpośrednim zagrożeniem dla jego życia i zdrowia.

W oparciu o tę opinię 22 grudnia prokurator rejonowy cofnął wniosek o tymczasowe aresztowanie.

- Jednocześnie 29 grudnia 2022 r. wydałem postanowienie o poszukiwaniach podejrzanego w celu ustalenia miejsca jego pobytu i zatrzymania celem doprowadzenia bez osadzenia – mówi prokurator Radosław Wrębiak. – Innymi słowy, pan D. powinien być przez policję zatrzymany i doprowadzony bezpośrednio do prokuratury. Nie możemy go osadzić. Jeśli więc np. do zatrzymania doszłoby w Warszawie, to prokurator będzie musiał jechać do Warszawy i tam przeprowadzić z nim czynności procesowe. Jest to dla nas utrudnienie, ale nie mamy innego pola manewru, przynajmniej do czasu wykonania zabiegu wszczepienia kardiowertera-defibrylatora.

Po namierzeniu miejsca pobytu Wacława D. prokuratura będzie mogła wznowić śledztwo zawieszone 29 grudnia 2022 r.

Wacław D. zapisał się w pamięci legniczan jako założyciel pierwszej prywatnej uczelni w mieście. Zanim jednak w 1997 r. powstała Wyższa Szkoła Menadżerska dopuścił się oszustwa na szkodę kilkunastu kresowian, którzy powierzyli mu swoje rekompensaty za pozostawione za Bugiem mienie.  Biznesmen wykorzystał wierzytelności do zakupu budynku po zlikwidowanym szpitalu i natychmiast bez wiedzy zabużan, z wykorzystaniem ich pełnomocnictw, przeniósł prawa do nieruchomości na swoją spółkę Konsorcjum Górniczo-Energetyczne Menadżer, po czym sprzedał ją siostrze i szwagrowi. W 2003 został skazany za to na dwa lata więzienia w zawieszeniu (rok później w drugiej instancji wyrok został podtrzymany). Po roku 2007 pomagał reanimować tygodnik Konkrety. Jako wydawca Konkretów.pl słynął z tego, że domagał się publikacji peanów na swoją cześć i unikał płacenia dziennikarzom za pracę. Dwa raz bezskutecznie próbował dostać się do Sejmu z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. W 2011 władze wojewódzkie PSL rekomendowały go jako kandydata na senatora, co spowodowało bunt wśród części ludowców.

Po opuszczeniu Legnicy Wacław D. poświęcił się pracy w Stowarzyszeniu Ruch Obrony Praworządności. W 2018 r. ufundował tzw. dzwon smoleński Wacław IV, eksponowany najpierw na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie a potem przeniesiony do jednego ze stołecznych kościołów. “W hołdzie poległym za ojczyznę 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu, jego małżonce Marii Kaczyńskiej, b. Prezydentowi RP na Uchodźctwie Ryszardowi Kaczorowskiemu oraz pozostałym 93 członkom delegacji” – głosi dedykacja z jednej strony dzwonu, sugerując – zgodnie z narracją PiS – zamach na tupolewa. Z drugiej napisano: “Maryjo Królowo Polski, M.B. Częstochowska, weź w opiekę ofiary smoleńskie i nasz naród cały”. W tym samym 2018 r. Wacław D. próbował – bez powodzenia – zostać radnym na Ursynowie z komitetu Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego. Wywołał aferę, kiedy na ścianie spółdzielczego bloku, gdzie mieszkał, wywiesił bez pozwolenia baner wyborczy. Przedstawiał się na nim w kanclerskim łańcuchu, jako “mgr Inżynier Budownictwa Lądowego”, “Menadżer”, “Dr Honoris Causa” i “Budowniczy Warszawy”.

W archiwach IPN jest założona przez Urząd Spraw Wewnętrznych w Legnicy teczka kontaktu obywatelskiego “DW” dotycząca Wacława D. urodzonego 17 grudnia 1942 r.

FOT. HALOYRSYNOW.PL

FOT. PIOTR KANIKOWSKI