Zdaniem prokuratury, do wypadku autokaru ze szwedzką młodzieżą, który w piątek rano przewrócił się na autostradzie A4 w pobliżu Legnickiego Pola, doszło z winy jego kierowcy. 53-letniemu Szwedowi postawiono zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, bo nienależycie obserwował przedpole jazdy. Ucierpiało 5 uczniów i 3 wychowawców. Stan chłopca przygniecionego przez autokar jest ciężki.
Śledztwo w sprawie przewrócenia się szwedzkiego autokaru prowadzi Prokuratura Rejonowa w Legnicy. Według jej ustaleń, kierującego autobusem Tommiego A. raziło mocne poranne słońce. Aby się przed nim chronić, włączył automatyczne żaluzje przeciwsłoneczne. Opuścił je jednak za nisko. To spowodowało, że jadąc pasem awaryjnym nie zauważył znaku drogowego informującego o jego zakończeniu. Autobus staranował znak. Szyba pekła na drobne kawałki. Szwed całkowicie utracił widoczność. Autobus wjechał do rowuprzewrócił się na bok na skarpie.
- Autokarem podróżowało 20 uczniów szwedzkiej szkoły muzycznej oraz 4 wychowawców. Jechali z Helsinbörg przez Danię i Niemcy na Słowację, gdzie mieli zagrać koncert w miejscowości Presov – relacjonuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Tommy A. prowadził pojazd od 6 rano. Był trzeźwy.
Przewrócenie się autokaru spowodowało u 8 osób obrażenia różnego stopnia. Najciężej poszkodowany został chłopiec, który nie mając zapiętych pasów wypadł na zewnątrz. Został przygnieciony przez pojazd. Ratowało go kilkunastu współpasażerów, którzy wspólnie dźwignęli autobus i wyciągnęli spod niego nieprzytomnego kolegę. Nastolatek doznał rozległego urazu wielonarządowego. Pogotowie lotnicze przetransportowało go do szpitala we Wrocławiu, gdzie wykonano zabieg ratujący życie. Pozostałe osoby doznały jedynie rozległych lecz powierzchownych otarć naskórka.
- Tommy A. jeszcze tego samego dnia usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym przez co naraził pasażerów autokaru na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a u jednego z nich spowodował ciężkie obrażenia ciała – informuje Liliana Łukasiewicz.
Szwed został przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia przestępstwa. Złożył wyjaśnienia. Bardzo żałował tego co się stało. Grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Postępowanie jest w toku. Jak mówi prokurator Łukasiewicz, po zgromadzeniu najistotniejszych dowodów legnicka prokuratura zamierza przekazać ściganie do Królestwa Szwecji.
FOT. PROKURATURA OKRĘGOWA W LEGNICY
Paskudny wypadek. Dobrze, że to się tylko tak skończyło. Na drodze trzeba być cały czas bardzo czujnym.