Na zlecenie prokuratury, w asyście policjantów, pracownicy Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu zabierają z Palmiarni Miejskiej w Legnicy zwierzęta – papugi, bażanty, żółwie, agamy, małpkę. Powołana przez prokuraturę biegła określiła ich stan jako tragiczny. Obecna na miejscu dyrektor zoo Ewa Zgrabczyńska potwierdza jej słowa. – Warunki, jakie zastaliśmy, są szokujące – mówi w rozmowie z Dawidem Stefanikiem z portalu TuLegnica.pl
Akcja ratunkowa w palmiarni to pokłosie postępowania, jakie od listopada 2021 roku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Legnicy. Po otrzymaniu opinii biegłej śledczy uznali, że konieczna jest interwencja. Zwrócili się do Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu o zabezpieczenie zwierząt. Na tej podstawie pracownicy zoo zabierają z palmiarni egzotyczne ptaki, gady i małpkę.
Wbrew zapewnieniom władz miasta i prezesa Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które administruje palniarnią, zwierzętom działa się krzywda. Dyrektor Ewa Zgrabczyńska, która z prokuratorskim nakazem weszła do niedostępnych dla postronnych pomieszczeń, na gorąco wylicza zaniedbania. Żółwie zamiast w specjalnych terrariach były trzymane w zwykłej wannie do kapieli, w pomieszczeniach o niewłaściwej wilgotności. Mają uszkodzone pancerze. Papugi są bez paliczków, zestresowane i chore, z grzybicznymi zmianami na skórze i częściowo powyrywanym upierzeniem. Dręczą je pasożyty. Według Ewy Zgrabczyńskiej, zwierzęta męczyły się w warunach jak z XIX wieku, w zbyt ciasnych klatkach, bez odpowiedniego oświetlenia.
- Nie mam wątpliwości, że w legnickiej palmiarni doszło do naruszenia dobrostanu zwierząt – mówi portalowi TuLegnica.pl dyrektorka Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu.
Odebrane ptaki, gady i małpka marmozeta muszą zostać poddane szczegółowym badaniom klinicznym a następnie niezbędnemu leczeniu i rehabilitacji. Zoo zrobi to na koszt gminy Legnica, która odpowiada za ich stan.
Ogród w Poznaniu od roku ratuje arę amazońską Helę, przekazaną do zoo przez miasto po tym, jak w maju 2021 r. padł nagle jej partner, Marian. Przed zabraniem z palmiarni ptak trwał w długotrwałej depresji, wyskubywał sobie pióra, był smutny i cichy.
- Niestety, jej powrót do zdrowia przebiega bardzo powoli – mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu. – Hela już się nie samookalecza, ale na ponowne wypierzenie trzeba poczekać. Aby zaoszczędzić jej stresu, jest sama w wygodnej, przestronnej wolierze na zapleczu, bez publiczności. Ma profesjonalnych opiekunów, którzy zajmują się nią najlepiej jak można. U nas nauczyła się jeść owoce, bo w Legnicy była karmiona samym ziarnem. Zaczęła gadać, bo słyszy inne ptaki. Obserwujemy ją i liczymy, że z czasem pokona traumę.
Palmiarnia jest od prawie dwóch lat w remoncie. Jesienią 2021 r. radnym Koalicji Obywatelskiej udało się wejść do środka i udokumetować warunki, w jakich są przechowywane zwierzęta. Po obublikowaniu niepokojąco długiej listy padłych egzemplarzy i szokujących zdjęć z pomieszczenia gospodarczego, gdzie upchnięto egzotyczną menażerię, wybuchła afera. Prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski zlecił swoim urzędnikom kontrolę, ale nie wykazała ona żadnych znaczących uchybień. W raporcie napisano wprost, że dobrostan zwierząt został zachowany. Na potwierdzenie, że ptaki, gady i małpka mają zapewnioną prawidłową opiekę, przywoływano protokły z kontroli Powiatowego Lekarza Wetrynarii w Legnicy z 8 i 19 listopada 2021 r. oraz wcześniejsze. W komunikacie do mediów tryumfalnie cytowano fragment jednego z tych dokumentów: „nie stwierdzono naruszenia właściwych warunków bytowania z uwagi na zapewnienie wszystkim utrzymywanym gatunkom możliwości egzystencji zgodnie z potrzebami danego gatunku”.
W poniedziałek prokuratura ujawni wyniki prowadzonego od pół roku postępowania w sprawie ewentualnego naruszenia ustawy o ochronie zwierząt. Przeprowadzona dziś akcja ratunkowa pozwala zgadywać, że ustalenia śledczych diametralnie odbiegają od wyników zleconej przez ratusz kontroli.
FOT. FACEBOOK.Pl/ ALEKSANDRA KRZESZEWSKA
FOT. ZOO POZNAŃ OFFICIAL SITE