Prokuratura Rejonowa w Legnicy nie wznowiła zawieszonego z powodu pandemii śledztwa w sprawie filmowców ze Stanów Zjednoczonych, którzy w kamienicy przy ul. Tatarskiej podstępnie poszukiwali skarbu – ukrytych rzekomo w czasie wojny znaczków pocztowych.
- Na tę chwilę niemożliwe jest wykonanie pewnych czynności procesowych – mówi prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Prokurator podejmuje jednak działania zmierzające do zakończenia tego postępowania.
Sprawa dotyczy Amerykanów, którzy w styczniu 2020 roku kręcili w Legnicy film dokumentalny “The Liegnitz Plot” o cennej kolekcji znaczków pocztowych zrabowanych przez scharführera SS Rudolf Wahlmanna Żydom zwożonym do obozów koncentracyjnych. Okłamując lokatorów kamienicy przy ul. Tatarskiej, ekipa filmowców dostała się do piwnicy, gdzie bez powiadomienia konserwatora zabytków prowadziła poszukiwania skarbu. Amerykanie odkuwali cegły, badali grunt georadarem, nie uzyskawszy wcześniej wymaganego prawem pozwolenia na wykopaliska. Gdy mieszkańcy przejrzeli podstęp, odebrali intruzom swoje klucze i powiadomili prokuraturę, która na początku 2020 r. wszczęła śledztwo.
Poza przesłuchaniem filmowców, wszystkie możliwe czynności zostały wykonane. Ze względu na pandemię, która dodatkowo skomplikowała kontakt z realizatorami “The Liegnitz Plot”, Prokuratura Rejonowa w Legnicy rok temu zawiesiła śledztwo “do czasu ustania przeszkody”. Choć COVID-19 odpuścił, postępowania nie wznowiono. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.
Informacja, jaką przekazała nam Lidia Tkaczyszyn, pozwala domyślać się, że prokuratura będzie chciała najprawdopodobniej umorzyć postępowanie.
Dokument “The Liegnitz Plot” reżyseruje Dan Sturman, ceniony dokumentalista, nagrodzony m.in. News & Documentary Emmy Award w 2007 roku za fabularyzowany dokument “Nankin” o masakrze dokonanej przez Japończyków w Chinach w 1937 r. Wspólpracują z nim scenarzysta Gary Gilbert i producentka Dylan Nelson. Wszyscy troje mają w Hollywood ugruntowaną pozycję i imponujący dorobek filmowy. Nad filmem o skarbie Wahlmanna pracują już siedem lat.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI