Prokuratura Rejonowa w Złotoryi weryfikuje doniesienie o nieprawidłowościach w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Złotoryi. Złożone przez mieszkańca zawiadomienie dotyczyło wynosionych na zewnątrz dokumentów.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zostało złożone pod koniec listopada 2019 r. przez Adama Nowaka, który wcześniej bezskutecznie próbował zainteresować sprawą władze złotoryjskiego starostwa. Porządkując papiery do sprawy rozwodowej, w połowie 2017 roku Nowak znalazł dokumenty z Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Złotoryi. Jeden dotyczył znanego przedsiębiorcy ze Złotoryi, drugi – mieszkańca Wojcieszowa. Jak twierdzi, były to jedne z wielu dokumentów, które przynosiła do domu była żona, zatrudniona w PINB. Dokumenty zawierały informacje, które powinny podlegać ochronie. Były w nich m.in. adresy petentów i szczegóły dotyczące ich inwestycji.
Ryszard Porczyński, kierownik PINB w Złotoryi, potwierdził, że czasem pozwalał swoim pracownikom dokończyć pracę w domu. Zezwalał też na wynoszenie dokumentów “w celu samokształcenia”.
W 2017 roku Adam Nowak przekazał odnalezione przez siebie dokumenty ówczesnemu staroście złotoryjskiemu Ryszardowi Raszkiewiczowi. Liczył, że władze będą zainteresowane wyjaśnieniem sprawy i wyciągnięciem konsekwencji wobec winnych. Ani PINB, ani starostwo nie powiadomiły organów ścigania, choć na urzędnikach, którzy podejmą wiedzę o przestępstwie, spoczywa taki obowiązek. Przed Nowakiem urzędnicy udawali, że skierowali sprawę na policję.
- Sprawa została zamieciona pod dywan – twiedzi Adam Nowak. – Zaczęto zarzucać mi, że to ja ukradłem te papiery. Może ktoś myślał, że się przestraszę i odpuszczę.
Po wyborach zmieniły się władze w starostwie, ale i one nie chciały podjąć tematu. W końcu Adam Nowak sam napisał do prokuratury zawiadomieni o podejrzeniu przekroczenia uprawnień oraz niedpopełnienia obowiązków przez urzędników PINB oraz złotoryjskiego starostwa. Postępowanie jest w toku.
FOT. POWAT-ZLOTORYJA.PL
Nie jest Pan sam Panie Adamie. Prosze byc silnym dla siebie i Rodziny. Pozdrawiam. Ewa
Złotoryjanka dziekuje za wsparcie.To zadna odwaga to poprostu walka o sprawiedliwosc i prawde i pokazanie jak dziala pinb i jego urzednicy oraz byly starosta.Nowe wladze powiatu przewodniczacy rady powiatu wiedza o tej sprawie rowniez.Przewodniczacy rady powiatu wrecz odmowil mi zabrania glosu na obradach zaslaniajac sie porzadkiem obrad sugerujac wrecz ze padna pewne nazwiska co jest niewygodne.powiadomie program panstwo w panstwie pokaze cala sprawe i naswietle.Nie beda robic ze mnie przestepcy
Brawo panie Adamie, szacun za odwagę.
Nalezy zadac sobie pytanie jaka podstawa prawna zezwolila kierownikowi pinb wynosic dokumenty poza teren urzedu.Czy osoby ktorych sprawy byly zalatwiane w tym urzedzie wiedzialy o tym.I zasadnicze pytanie dlaczego niewinna osoba nie majaca nic wspolnego z praca w pinb jest pomawiana szkalowana przez organ.urzedy sa dla ludzi i maja dzialac pomagajac obywatela a w tym przypadku jest odwrotnie.jak nalezy traktowac pismo kierownika pinb w ktorym nazywa petenta osoba niepszestrzegajaca podbija to pismo urzedowa pieczatka i podpisuje sie pod takim pismem.
Bede walczyl o sprawiedliwosc I pokazanie prawdy.Starostwo wiedzialo co sie stalo w pinb przewodniczaczacy rowniez.Tak traktowani sa wlasnie zwykli mieszkancy nie pozwole na takie traktowanie I robienie ze mnie przestepcy.
Jak to jest ze gina dokumenty urzedowe i zostaje posadzony o to niewinny czlowiek,ktory nie ma do nich dostepu .Jest to kolejny przekret urzednikow Zlotoryjskich moze wkoncu moze ktos wkoncu weznie sie za to i pozbawi ich wlady to jest kary godne do czego sie dopuszczaja