Prokuratura Regionalna w Legnicy prześle do Samorządowego Kolegium Odwoławczego odwołanie od decyzji administracyjnej prezydenta Legnicy, w której uznał, że nie było podstaw do interwencyjnego odebrania miastu zwierząt z palmiarni. Bez tego zoo w Poznaniu musiałoby je zwrócić.
27 maja 2022 r. pracownicy Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu w trybie interwencyjnym przewidzianym w art. 7 ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt ewakuowali 34 ptaki, gady i ssaki z pomieszczeń gospodarczych Palmiarni Miejskiej w Legnicy. Działali na podstawie polecenia Prokuratury Rejonowej w Legnicy, według której dalsze przebywanie zwierząt w stworzonych im przez miasto warunkach wiązało się z ich cierpieniem, bólem, chorobą lub śmiercią.
Ustawa o ochronie zwierząt daje przedstawicielom samorządu albo organizacjom społecznym możliwość takiej interwencji, ale stawia warunek: należy niezwłocznie powiadomić odpowiedniego wójta (burmistrza, prezydenta miasta) “celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia”.
Ustawodawca nie przewidział sytuacji, do której doszło w Legnicy, gdzie prezydent miasta jest de facto właścicielem źle traktowanych zwierząt i zarazem organem mającym zalegalizować sprzeczną ze swym interesem interwencję.
Od maja 2022 r. w Urzędzie Miasta w Legnicy toczyło się postępowanie administracyjne w tej sprawie. I ostatecznie, jak już informowaliśmy, 31 stycznia br. prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski wydał decyzję administracyjną, w której uznał, że prokuratura nie miała podstaw do interwencyjnego odebrania zwierząt z palmiarni.
Prokurator Radosław Wrębiak, szef Prokuratury regionalnej w Legnicy, zgłasza sprzeciw. – W mojej ocenie nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie – mówi. – Poza tym składaliśmy wniosek o wyłączenie prezydenta Legnicy jako organu administracyjnego z rozpatrywania tej konkretnej sytuacji. Dziś jeszcze za pośrednictwem poczty prześlemy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego odwołanie od decyzji administracyjnej prezydenta Legnicy.
SKO może utrzymać w mocy decyzję prezydenta Tadeusza Krzakowskiego albo stwierdzić jej nieważność. Jakie by nie było rozstrzygnięcie, można spodziewać się, że albo jedna, albo druga strona będą próbować jeszcze szczęścia w drugiej instancji.
Utrzymanie decyzji administracyjnej prezydenta Legnicy z 31 stycznia w mocy będzie oznaczać, że przebywające obecnie w zoo w Poznaniu zwierzęta z palmiarni będą musiały wrócić do miasta. Czyli do dwóch pomieszczeń gospodarczych, gdzie stłoczono je wbrew wskazaniom specjalistów od zwierząt egzotycznych.
W Legnicy żółwie zamiast w specjalnych terrariach były trzymane w zwykłej wannie do kąpieli. Mają uszkodzone pancerze. Pracownicy zoo zabierali papugi bez paliczków, z pasożytami, zestresowane i chore, z grzybicznymi zmianami na skórze i częściowo powyrywanym upierzeniem. Klatki były ciasne, pomieszczenia nie zabezpieczały odpowiedniej temperatury, wilgotności powietrza, oświetlenia… I tak dalej.
W Poznaniu zwierzęta z palmiarni w Legnicy mają zapewnione warunki i wyżywienie zgodne z wymaganiami dla danego gatunku. Są pod stałą opieką lekarzy weterynarii, specjalistów od zwierząt egzotycznych. Ale według Małgorzaty Chodyły, rzeczniczki zoo, proces powrotu niektórych z nich do zdrowa będzie długotrwały.
Władze Legnicy nie poczuwają się zobowiązane do partycypowania w kosztach utrzymania i leczenia swoich zwierząt.
- Skoro taka była decyzja prokuratury, to prokuratura powinna ponosić finansowe konsekwencje – komentuje Piotr Seifert, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Legnicy.
FOT. OGRÓD ZOOLOGICZNY W POZNANIU