Przed Sądem Rejonowym w Legnicy ruszył dziś proces Grzegorza Wali z Fundacji Jacka Głomba Naprawiacze Świata. Straż Miejska usiłuje ukarać go za “bezprawne umieszczenie ogłoszenia w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym”. Chodzi o rozstawione pod teatrem w trakcie ostatniej kampanii wyborczej plansze z fotografiami tych zakątków Legnicy, które chluby prezydentowi nie przynoszą.
9 listopada 2014 roku, na tydzień przed pierwszą turą wyborów samorządowych, w Legnicy odbywał się tradycyjny jarmark Staroci. Wśród straganów ze starzyzną Grzegorz Wala rozstawił plansze ze zdjęciami zaniedbanych fragmentów miasta. Szybko pojawił się patrol Straży Miejskiej, zażądał usunięcia ekspozycji i zabrał się za wypisywanie mandatu. Wala odmówił przyjęcia mandatu, więc strażnicy skierowali wniosek do sądu, a ten zaocznie kazał społecznikowi zapłacić 500 złotych kary. Ukarany odwołał się od tego wyroku.
Proces ma wyraźny polityczny kontekst, choć obie strony konfliktu próbują publicznie udawać, że w ich działaniach nie było polityki.
Straż Miejska udaje, że zadziałała rutynowo. Czyli że nie miały znaczenia ani okoliczności wyjątkowo burzliwej kampanii wyborczej, ani godząca w urzędującego prezydenta treść wystawy, ani polityczne sympatie jej organizatorów – ludzi z kręgu Jarosława Rabczenki, rywalizującego wówczas z Tadeuszem Krzakowskim o głosy legniczan.
Grzegorz Wala i Fundacja Naprawiacze Świata udają zwykłych uczestników jarmarku, których na Rynek przywiodła wyłącznie nadzieja zarobienia paru groszy na działalność organizacji. Twierdzą, że usiłowali “sprzedać wyprodukowaną przez siebie wystawę dokumentującą różne przestrzenie Legnicy”. I dowodzą, że uiścili stosowną opłatę targową w kasie Towarzystwa Miłośników Legnicy Pro Legnica.
Następna rozprawa 2 kwietnia.