Proces międzynarodowej grupy oszustów, którzy handlując złomem miedzianym i miedzią wyłudzili – według obliczeń prokuratury – 148 mln zł podatku VAT zakończy się najprawdopodobniej w maju. Sąd Okręgowy w Legnicy czeka już tylko na tłumaczenie dokumentów przesłanych w ubiegłym tygodniu z Węgier, dane o karalności i odpisy wyroków za przestępstwa karno-skarbowe części oskarżonych.
Akt oskarżenia obejmuje 42 osoby: Polaków, Węgrów, Czecha. Na początkowym etapie swojego działania grupa zajmowała się sprawdzaniem do Polski z innych państw Unii Europejskiej złomu miedzianego i katod miedzianych. Formalnymi nabywcami były podmioty zarejestrowane w Polsce, które nie zamierzały i nie płaciły należnego podatku VAT, a więc były tzw. “znikającymi podatnikami”. Za pośrednictwem łańcuszka firm towar odsprzedawano kolejnym nabywcom, aż ostatecznie trafiał do Metraco, które zaopatruje huty KGHM. Transakcje były tylko “na papierze” (fizycznie w tych pośrednich ogniwach ani złomu, ani katod nigdy nie widziano). Firmy – “znikający podatnicy” – były następnie zamykane lub odsprzedawane, a reprezentujące je osoby ukrywały się. Towar brano od dostawców z Austrii lub Włoch i wbrew zapisom z faktur sprzedażowych transportowano bezpośrednio do firmy będącej rzeczywistym nabywcą. Na tym etapie następowała także podmiana dokumentów przewozowych, uzasadniających przejazd ciężarówek z towarem na danej trasie. Po dostarczeniu towaru następowała zapłata, w tym na rachunki bankowe prowadzone przez banki zagraniczne. Część pieniędzy, stanowiąca zysk przestępców, wybierana była przez podstawione osoby w formie gotówkowej. Mechanizm oszustwa przetestowano najpierw na Węgrzech. Gdy Węgrzy zaostrzyli przepisy, oszuści przenieśli się na półtora roku do Czech. Kiedy i tam nie mogli działać, trafili do Polski.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI